REKLAMA
16.3 C
Siedlce
Reklama

My tu w sprawie dzieci

Jan Stefanowicz to mój jedyny wnuk. Chcę, żeby przebywał w bezpiecznym miejscu, tam, gdzie czuje się dobrze. Czy burmistrz mógłby w tym pomóc? – zapytała Małgorzata Stefanowicz. Pytanie zadane Marcinowi Jakubowskiemu padło podczas spotkania z rodzicami dzieci ze żłobków „Jacek i Agatka” i „Bajkolandia”. Te placówki zostały wykreślone z rejestru żłobków i klubów dziecięcych, prowadzonego przez burmistrza Mińska.

Mimo że spotkanie odbywało się o 16, przyszło tak wielu rodziców, że nie mieścili się w gabinecie burmistrza. Było gorąco. Dosłownie i w przenośni.

Z dnia na dzień ktoś przekreśla moją pracę – mówiła jedna z matek. Ktoś dorzucił, że z burmistrzem trzeba będzie walczyć. Inny wysyłał Jakubowskiego do sadzenia w mieście kwiatków, bo to akurat mu wychodzi.

Gorzkim słowom trudno się dziwić. W Mińsku Mazowieckim w jednej chwili ubyło 60 miejsc w żłobkach: w „Jacku i Agatce” – 45, a w „Bajkolandii” – 15. W innych żłobkach już nie ma miejsc. Rodzice do pracy iść muszą, więc kto zaopiekuje się dziećmi?

Decyzja o wykreśleniu żłobków z rejestru zapadła już w czerwcu 2016 roku. Właścicielki placówek odwołały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Siedlcach. W ostatnich dniach SKO poinformowało, że utrzymuje w mocy postanowienie władz Mińska. I dopiero teraz właściciele żłobków i rodzice dzieci podjęli tak zdecydowane kroki. Tymczasem obydwa żłobki nie powinny już działać.

WSZYSTKO PRZEZ PRZEPISY

Wydawać by się mogło, że uruchomienie żłobka to prosta sprawa. Wystarczy pomieszczenie o powierzchni powyżej 16 m kwadratowych. Trzeba też uzyskać opinie sanepidu i straży pożarnej oraz zadeklarować, ile maluchów obiekt może przyjąć. Potem można już wystąpić z wnioskiem o wpisanie placówki do rejestru. Kłopoty zaczynają się, gdy w żłobku jest więcej niż 5 miejsc. Zgodnie z przepisami, przyjęcie każdego następnego dziecka oznacza, że sala powinna być większa o kolejne 2,5 m2. A jeśli sale są dwie?

Karolina Bartnicka, prowadząca „Jacka i Agatkę”, miała podstawy, by uważać, że przepisowe 2,5 m2 dotyczy miejsca w dwóch pomieszczeniach. Burmistrz dysponował opiniami, że w takim przypadku należy liczyć łącznie po 5 metrów na dziecko. I właśnie o metry toczyła się batalia, która trwa już od półtora roku.

JEST REJESTR, SĄ KONTROLE

Samorząd miński podjął uchwałę, że miasto wprowadza dopłaty na dzieci, uczęszczające do żłobków (obecnie po 400 zł na osobę miesięcznie). To ulga dla rodziców. A dla miasta obciążenie i obowiązek kontroli. 1 czerwca 2015 r. Karolina Bartnicka zgłosiła do rejestru żłobek „Jacek i Agatka”. Poinformowała, że obiekt może przyjąć 45 dzieci. Taka sama liczba dzieci znajdowała się w dokumencie, wydanym przez sanepid.

Opinia została wydana na podstawie projektu budynku. Wszystko wydawało się w porządku. W lipcu 2015 żłobek skontrolowali urzędnicy miejscy. Po przeliczeniu powierzchni ustalili, że obiekt jest przystosowany do potrzeb 21 maluchów. Burmistrz wydał zalecenia pokontrolne, ale właścicielka „Jacka i Agatki” nie zamierzała się do nich stosować, bo nie zgadzała się ze sposobem obliczania powierzchni na jedno dziecko.

Marcin Jakubowski poprosił o opinię resort pracy i polityki społecznej. Pytał, czy miasto stosuje prawidłowy przelicznik. Otrzymał odpowiedź, że tak. A jeżeli żłobek nie spełnia standardów, to burmistrz jest zobowiązany do usunięcia nieprawidłowości. Gdy interwencja miasta będzie bezskuteczna, placówkę należy wykreślić z rejestru.

Tymczasem z miesiąca na miesiąc liczba dzieci w „Jacku i Agatce” rosła. W sierpniu 2015 roku było 28 maluchów, w maju 2016 roku – 39, we wrześniu – 44 (przypomnijmy, że w czerwcu zapadła decyzja o wykreśleniu żłobka z rejestru). Kłopoty z przeliczeniem powierzchni miała również„Bajkolandia”. Prowadząca ją zgłosiła 15 miejsc, po kontroli burmistrz uznał, że powinno ich być 11 (rozpatrujące sprawę SKO obliczyło, że tylko 7).

JAK URATOWAĆ ŻŁOBEK?

Rodzice nie rozumieją, dlaczego metry kwadratowe mają wpływ na ich dzieci.

A czy stało się im coś złego? – pytali na spotkaniu z burmistrzem.

Ta decyzja to nie moje widzimisię – odpowiadał Marcin Jakubowski

Jak się pan tak troszczy o nasze dzieci, to pan też się zatroszczy o opiekę dla nich – skomentowała jedna z mam.

Burmistrz przyznał, że w żadnym ze żłobków, znajdujących się w rejestrze, nie ma w tej chwili wolnych miejsc. I… podpowiedział, jak uratować wykreślone z listy placówki. Należałoby decyzję burmistrza zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego oraz poprosić sąd o wstrzymanie decyzji o wykreśleniu żłobka z rejestru.

Nie podejmę żadnej czynności, by wam utrudnić działania. Jeżeli WSA wyda wyrok, że nie miałem racji… No cóż. Solennie obiecuję, że nie będę się odwoływał do NSA – powiedział.

„Jacek i Agatka” oraz „Bajkolandia” działają teraz „na czarno”. Miasto już ich nie dofinansowuje. Mimo to rodzice nie zabrali swych pociech z tych żłobków. Pełna odpowiedzialność za dzieci spoczywa na osobach prowadzących placówki. Karolina Bartnicka wstępnie zadeklarowała, że na żłobek przeznaczy część lokali mieszkalnych, znajdujących się w budynku, w którym działa „Jacek i Agatka”.

Po ponownym zarejestrowaniu placówka będzie mogła działać legalnie. Ale i tak interpretacją przepisów, dotyczących powierzchni żłobka, zajmie się sąd. To będzie precedensowy wyrok, bo wiele żłobków w kraju oblicza powierzchnię na dziecko w taki sposób, jak robili to właściciele „Jacka i Agatki” czy „Bajkolandii”.

1 KOMENTARZ
  1. kto ma małe dzieci ten powinien zapoznać się z RatujMaluchy.PL i RzecznikPrawRodzicow.PL
    Tam jest konkretna i jakże nieczęsto spotykana rzetelna wiedza nt. relacji rodzice/dzieci a państwo/urzędnicy. Bodajże w tym roku uruchomili forum, a w ogóle towarzystwo już 8 lat rozpracowuje beton urzędowy. To dzięku ich staraniom przywrócono PRL-owski wybór w jakim wieku chcemy wysłać własne dziecko do szkoły – 6 czy 7 lat. Swoją drogą, jaki to absurd że za tzw. wolności odebrano rodzicom to prawo! co się dziwić że lud już za czerwonymi głowy zawraca:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Grabianów: Audi wpadło do rowu

Na obwodnicy Siedlec w Grabianowie doszło do zderzenia ciężarówki i samochodu osobowego.

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje