REKLAMA
14.4 C
Siedlce
Reklama

Z konstytucją w wodzie

Dlaczego łukowskiemu pływakowi zakazano wstępu na pływalnię „Delfinek”?

Sebastian Szymanek kilka lat temu, jako utalentowany zawodnik Międzyszkolnego Klubu Sportowego „Delfinek” w Łukowie, był chlubą miasta. Przywoził medale z zawodów pływackich. W sobotę, 26 listopada, za karę, nie sprzedano mu biletu, gdy chciał wejść prywatnie na pływalnię, gdzie jeszcze całkiem niedawno trenował. Młody człowiek uznał, że naruszono jego konstytucyjne wolności. 

Gdy pływak, studiujący teraz i ćwiczący w Warszawie, o problemach na pływalni „Delfinek” napisał na fejsbuku, informacja poruszyła wielu łukowian. Pojawiły się komentarze. Wśród nich nieprzychylne dyrekcji Ośrodka Sportu i Rekreacji, który administruje obiektem.

 Po ich treści można sądzić, że mało kto wierzy w przyczynę odmowy wpuszczenia S. Szymanka na basen. A podawano, że była nią niesubordynacja. Sebastian miał wchodzić na halę i przesiadywać na krawędzi niecki, mocząc nogi w wodzie albo stać w obszarze tzw. plaży basenowej. A tego, według regulaminu robić nie wolno. Tak przynajmniej twierdziło kierownictwo pływalni.

ZŁEGO POCZĄTKI

– Trenowałem już poza Łukowem, więc mogę porównać, jak jest w innych klubach i na innych pływalniach. Tutaj warunki przygotowania zawodników są słabsze – ocenia S. Szymanek. – Baza sportowa nie jest zła. Idzie o jej dostępność przed ważnymi zawodami – mówi młody pływak i opowiada o trudnościach, jakie musiał pokonywać przed bardzo ważnymi dla juniorów Letnimi Mistrzostwami Polski w Pływaniu, które zazwyczaj odbywały się w lipcu.

Tymczasem łukowski basen już na początku czerwca zamykano. Przygotowanie do startu w mistrzostwach najlepszych reprezentantów klubu „Delfinek”, polegające na dwukrotnych w ciągu dnia treningach pływackich, spadało na barki nastoletnich zawodników i ich rodziców. Sebastiana rodzice wozili na basen do Radzynia Podlaskiego.

– Trudne to było ze względu na odległość i czas. Byłem zmęczony, a rodzice ponosili koszty, gdy tymczasem po wygranej splendor spływał na „Delfinka”, OSiR i miasto Łuków – mówi S. Szymanek. – Dlatego napisałem i przekazałem list do dyrektora OSiR-u. Prosiłem o wydłużenie czasu pracy krytej pływalni o miesiąc, by zawodnicy „Delfinka” mogli się przygotować do startu w mistrzostwach Polski i by łukowianie mieli po co na nie jeździć. Pan Z. Biaduń moje pismo odebrał jako zarzuty, że MKS „Delfinek” jest źle prowadzony, a cały Ośrodek Sportu i Rekreacji niewłaściwie zarządzany. A w dodatku uwagę zwraca mu jakiś smarkacz. Od tamtej pory zaczęły się moje problemy.

Łukowski pływak wyjaśnia, że w takiej atmosferze zakończył karierę w klubie „Delfinek” i przeniósł się do Warszawy, gdzie rozpoczął kolejny etap nauki.

NIE SIEDŹ NA PLAŻY (BASENOWEJ)!

– Ale na basen w Łukowie chodziłem rekreacyjnie zawsze, gdy przyjeżdżałem do domu. Często ze znajomymi, z którymi się tam spotykałem, by popływać i porozmawiać. Wolę to robić na basenie, a nie w pubie. Na pływalnię chodziłem do 26 listopada – relacjonuje S. Szymanek. – Tego dnia nie sprzedano mi biletu. O basenowym zakazie poinformowano mnie ustnie. Gdy dopytywałem o powody – okazało się, że miałem notorycznie łamać regulamin pływalni. Oficjalnie kara była za siedzenie lub stanie w obszarze tzw. plaży basenowej, tak jakby każdy, kto przychodzi na pływalnię, musiał przez całe 45 minut znajdować się w wodzie. Nieoficjalne informacje, które do mnie dotarły, sugerowały, że zostałem ukarany za nielegalną naukę pływania. Ja żadnej nauki nie prowadziłem! Ludzie, którzy prosili mnie o jakieś szczegółowe wskazówki, już pływają. Nie uczyłem, udzielałem niektórym rad. Nie wiedziałem, że tego nie wolno, bo w regulaminie basenu nie ma na ten temat ani słowa. Byłem całą sytuacją poirytowany, ale chciałem poznać opinie innych, żeby nie wyszło, że tylko ja tak krytycznie rzecz całą postrzegam. Zamieściłem informację o zajściu na fejsbuku. A gdy okazało się, że nie tylko mnie to się nie podoba – do dyrektora Z. Biadunia skierowałem pismo, w którym poprosiłem o wyjaśnienie powodów niewpuszczania mnie na pływalnię.

Pismo S. Szymanka na ręce dyrektora trafiło, ale nie bezpośrednio. W sekretariacie OSiR nie chciano go przyjąć. Jego autor powiedział, że uzależniono to od decyzji dyrektora, który… przed przyjęciem chciał pismo przeczytać.

– Mój tato, który pod moją nieobecność poszedł zanieść pismo do OSiR-u, po uzyskanej odpowiedzi od razu skierował się do Urzędu Miasta i pozostawił je w sekretariacie burmistrza. Dopiero taką drogą trafiło ono na biurko szefa OSiR-u. Od pana burmistrza otrzymaliśmy już pisemne przeprosiny z powodu zaistniałej sytuacji. Od dyrektora Z. Biadunia jeszcze nie mam odpowiedzi, ale już w ostatnią sobotę ze sprzedażą biletu kłopotów nie było – Wyjaśnił S. Szymanek.

DYREKTOR WSZYSTKO WIDZI INACZEJ

Zdaniem dyrektora Z. Biadunia sprawa przedstawiona przez młodego pływaka wygląda inaczej, a przede wszystkim powody zdyscyplinowania go poprzez czasowe niewpuszczanie na pływalnię są inne od zaprezentowanych.

– Nie zaczęło się od listu w sprawie przedłużenia czasu pracy basenu o miesiąc, ale od przepychanek i chaosu, do jakiego dochodziło na basenie z powodu nauki pływania prowadzonej przez różne osoby – zaczyna swoją wypowiedź dyrektor OSiR-u. – Mamy do czynienia z żywiołem, jakim jest woda. Musimy przestrzegać zasad, aby na pływalni było bezpiecznie. Na basenie, przy torach od okien, gdzie najłatwiej prowadzić naukę, gromadziło się po kilka osób, które przekrzykując się, jednocześnie przekazywały jakieś informacje podopiecznym. Skłoniłem ich, by zawarli z OSiR-em umowy. W ten sposób każdy ma swoje godziny i wolny tor na naukę. Dodatkowo zaproponowaliśmy zniżki na bilety wstępu dla tych, którzy podpiszą umowy. Zdecydowało się 6 osób. Tylko 3, w tym pan Sebastian Szymanek, wyłamują się, nadal próbując nauczać pływania na torach przy oknach. Przeszkadzają innym instruktorom i wprowadzają zamęt. To może skończyć się wypadkiem.

Zdaniem dyrektora, po tym, jak młody pływak stwierdził, że nie prowadzi nauki, a jedynie doradza, jak lepiej pływać, kierownictwo pływalni poinformowało go, że w tym celu może korzystać z wewnętrznych torów, a doradzać ma, jak każdy inny użytkujący pływalnię, z niecki basenu, a nie z jego brzegów.

– Mój błąd, do którego przyznaję się, polega jedynie na tym, że, gdy pan Sebastian nie dostosował się do obowiązujących zasad, a co więcej, łamał je wielokrotnie i za to nie był kolejny raz wpuszczony na basen, nie dostarczyliśmy mu decyzji na piśmie. Ale dostał szansę. Miał podpisać oświadczenie, że będzie przestrzegać regulaminu basenu, a szczególnie zakazu prowadzenia nauki pływania. Nie zrobił tego. Po tygodniu handryczenia się tego oświadczenia nadal nie podpisał, ale wpuszczony na basen, na próbę, nie blokował już miejsca na torach przeznaczonych dla instruktorów nauki pływania – zakończył Z. Biaduń.

Dowiedzieliśmy się, że w mikołajki S. Szymanek złożył w Urzędzie Miasta skargę administracyjną na działania dyrektora Z. Biadunia. Uznał, że dyrektor naruszył art. 41 Konstytucji RP, który każdemu obywatelowi zapewnia m.in. wolność osobistą.

Zdaniem skarżącego na łukowskiej krytej pływalni tę wolność narusza przymus przebywania w wodzie. Sprawą zajmuje się Komisja Rewizyjna Rady Miasta. Do tematu wrócimy.

1 KOMENTARZ
  1. Czyli robił syf, nie przestrzegał regulaminu i
    przeszkadzał innym bo jest “wielkim sportowcem””A jak w końcu się na pływalni wkurzyli to robi z siebie idiotę na łamach TS… Ludzka głupota jest nieskończoną. Chcesz prowadzić lekcje ta załóż firmę wykup od basenu czas i miejsce płać podatki i działaj. Inaczej jesteś trudniej i przeszkadzaczemu. “

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek na ul. Warszawskiej – nowe informacje

W sobotę 29 czerwca w Siedlcach na ul. Warszawskiej...

Biskup siedlecki zdecydował o zmianach personalnych w parafiach

Diecezja siedlecka właśnie opublikowała listę zmian personalnych w parafiach, które wejdą w życie 1 lipca.

Śmiertelny wypadek w miejscowości Sionna! Droga nieprzejezdna! (aktualizacja)

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło kilkadziesiąt minut temu...

Kontrowersyjne „alkotubki” – alkohol w opakowaniach przypominających musy dla dzieci

W polskich sklepach pojawiły się alkohole sprzedawane w tubkach,...

Miał prawie 4 promile alkoholu

Pijany kierował samochodem, który uderzył w słup. 22 września o...

Zderzenie z autobusem

Samochód osobowy zderzył się z autobusem.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje