Zaczyna się lekcja w klasie technikum w Zespole Szkół nr 2 w Łukowie. Zajęcia WOS prowadzi dyrektor Krzysztof Okliński . – Czy wiecie co oni zrobili? – pyta dyrektor klasę po wywołaniu na środek sali dwóch uczniów: Rafała Łukasika i Jakuba Siemionka . Wszyscy milczą, sądząc, że koledzy musieli nieźle nabroić. Szkolna zasada głosi, że w takich sytuacjach lepiej nie wychylać się i siedzieć cicho.
– Może zechcecie nam opowiedzieć, co się wydarzyło w piątkowy wieczór i dlaczego was wywołałem – zachęca nauczyciel. Rafał i Jakub nie mają zgnębionych min, a twarz dyrektora nie wygląda srogo.
– Profesorze, ale my niczego takiego nie zrobiliśmy. Chyba każdy na naszym miejscu postąpiłby tak samo… – cicho powiedział jeden z uczniów.
– Panowie, jesteście zbyt skromni. W takim razie ja opowiem wszystkim, co się stało. Kuba z Rafałem uratowali człowiekowi życie. Gdyby nie ich umiejętności udzielania pierwszej pomocy, zdecydowanie i zimna krew, pewien starszy mężczyzna zapewne udusiłby się. Jesteśmy z was dumni!
Klasa zaczęła bić brawo.
Obaj chłopcy uczą się w pierwszej klasie technikum o specjalności urządzenia i systemy energetyki odnawialnej. Trenują też kickboksing. W jeden z piątkowych wieczorów szli na spotkanie z trenerem, by pomóc mu w przygotowaniu sobotnich zajęć pokazowych.
– Było już ciemno. Z daleka zauważyliśmy, że coś leży na ziemi. Jakby worki, ze zgrabionymi liśćmi z drzew – relacjonuje Rafał. – Podeszliśmy bliżej i okazało się, że to nie żadne worki tylko człowiek. Słychać było jego ciężki oddech. Na nasze wołanie nie reagował.
– Poruszyłem go za ramię, ale nic to nie dało. Miał kłopoty z oddychaniem – dodaje Kuba. – Sięgnąłem po telefon i nie namyślając się, wybrałem numer alarmowy 112.
– Dyspozytor spytał nas, czy wie – my, jak ułożyć go w pozycji bezpiecznej. Wiedzieliśmy, co robić. Obaj z Kubą chodziliśmy do Gimnazjum nr 2 w Łukowie. Zajęcia z bezpieczeństwa mieliśmy z panią Agnieszką Czerską-Pawlak, która sporo ćwiczyła z uczniami zasady udzielania pierwszej pomocy. Dlatego byliśmy opanowani i zdecydowani – mówi Rafał. – W tym czasie minęła nas koleżanka z klubu, która pobiegła po trenera. Kuba przy – stąpił do reanimacji. Później go zastąpiłem. Pojawił się trener i też pomagał. A zaraz po nim przyjechała karetka pogotowia. Ratownicy przejęli od nas reanimację, a później zabrali nieprzytomnego mężczyznę do szpitala.
Pomimo wiedzy teoretycznej wyniesionej z gimnazjum i umiejętności udzielania pierwszej pomocy poszkodowanym, wyćwiczonej w czasie szkolnych zajęć, nie uda – ło się ułożyć mężczyzny w pozycji bezpiecznej. Chłopcy stwierdzili, że chwilę po tym jak nadeszli, leżący człowiek przestał oddychać. Jednocześnie jego mięśnie były tak napięte, że nie udało się przekręcić nieprzytomnego na bok. Słusznie uznali, że utrata oddechu wymagała sztucznego wentylowania płuc i masażu serca. A do tych czynności człowiek musi leżeć na plecach.
– Trochę się zdenerwowaliśmy, gdy mężczyzna przestał oddychać. To nie były szkolne ćwiczenia. Nie była to zabawa ani żadna komputerowa gra. Zdaliśmy sobie sprawę, że w naszych rękach jest ludzkie życie – wspomina Kuba. – Informację o pogorszeniu się stanu chorego przekazaliśmy dyspozytorowi pogotowia. Karetka pojawiła się szybko.
Reakcja chłopaków na widok leżącego człowieka odbiegała od schematu. Przechodnie często widząc taką sytuację, sądzą, że to efekt upojenia alkoholowego i obojętnie mijają kogoś, kto być może przewrócił się z zupełnie innej przyczyny. Uczniowie nie dali się zwieść stereotypom.
– Ten mężczyzna był w starszym wieku. Oceniliśmy zgodnie, że raczej tacy ludzie nie upijają się do nieprzytomności i nie śpią zimą na ziemi – wyjaśnia Rafał. – Podeszliśmy, bo zawsze, nawet gdy ktoś jest pijany, trzeba zobaczyć, co się z takim człowiekiem dzieje. Do osób niekontaktujących, nieprzytomnych, leżących, zawsze należy wezwać pomoc medyczną. Nic nie usprawiedliwia obojętnego przejścia tuż obok. Ten pan, któremu udzieliliśmy pomocy, mógł się udusić. Dowiadywaliśmy się o jego zdrowie. Powiedziano nam, że przeżył i to dzięki nam. Nie zrobiliśmy niczego nadzwyczajnego. A tu nas chwalą, wręczają upominki, dziennikarze z nami rozmawiają. W szkole zapunktowaliśmy. Pani od edukacji dla bezpieczeństwa nazywa nas swymi ulubieńcami, a za wiedzę o resuscytacji krążeniowo-oddechowej otrzymaliśmy po 6. Dyrektor dał nam też 6 z WOS. Powiedział, że jesteśmy odpowiedzialnymi obywatelami. No i jest fajnie.
Obaj chłopcy są skromni. Nie lansują się na bohaterów. Rafał mówi, że po maturze chciałby związać swoją przyszłość ze Strażą Pożarną. Kuba jeszcze nie ma sprecyzowanych planów dotyczących zawodowej przyszłość
Gratulacje!
Dla uczniów, rodziców i szkól w których się uczą i uczyli. Bardzo dobrze że ktoś ich tego nauczył, a oni wiedzą jak należy się zachować w takiej sytuacji.
Super chłopcy, super nauczyciel
Postawa tych chłopców i podejście nauczyciela zrobiło więcej dobra niż kazania wygłasazane przy rozmaitych okazjach.
TAK TAK
TYLKO BEP JEST NAJ