REKLAMA
7.2 C
Siedlce
Reklama

Jak jeszcze możemy cię wrobić?

Siedlecka prokuratura prowadzi postępowanie przeciwko byłej pracownicy siedleckiego oddziału EuroBanku. Kobieta, która miała dostęp do danych personalnych klientów banku, fałszowała umowy pożyczek gotówkowych, zagarniając pieniądze dla siebie! Jak na razie wiadomo,że na konto oszustki trafiło 54 tys. zł!

Urszula S. pracowała w siedleckim oddziale EuroBanku, znajdującego się przy ulicy Piłsudskiego. Jak każdy pracownik tego banku, miała dostęp do danych osobowych klientów, którzy wcześniej korzystali z usług banku. Dokładnie nie wiadomo, kiedy Urszula S. wpadła na „genialny” pomysł zarobienia szybkich pieniędzy. Na trop oszustki prawdopodobnie wpadł jeden z klientów banku, który w maju zgłosił się do siedleckiej prokuratury. Okazało się że Urszula S. sfałszowała jego podpis, następnie wypełniony wniosek o pożyczkę wysłała do centrali banku we Wrocławiu, która zatwardziła wniosek i… kasa trafiła nie na konto Urszuli S.

Kredyt zapłacony zdrowiem!
Jak się okazało, nie był to jedyny przypadek oszukanego klienta. Jedną z ofiar machlojek Urszuli S. jest Helena Pawlak z Siedlec, 82-letnia emerytka. Emerytka która do dziś dnia na słowo Eurobank drętwieje ze strachu…
Helena Pawlak chciałaby swoją historię z EuroBankiem wymazać
z pamięci. To, co przeżyła w ostatnich miesiącach przez oszustwa Urszuli S. – przypłaciła zdrowiem, pobytem
w szpitalu. Wszystko zaczęło się w listopadzie ubiegłego roku, kiedy po raz pierwszy z wrocławskiego oddziału EuroBanku przyszło pismo, nakazujące spłatę zaległej raty kredytu. Kredytu, o którym pani Helena nic nie wiedziała. I choć zgłosiła się w siedleckim oddziale EuroBanku, składając pismo z wyjaśnieniami, to windykatorzy nękali ją jeszcze kilka miesięcy! Wydzwaniali do niej codziennie – od rana do późnej nocy! Mało tego, niedawno windykator osobiście zapukał do jej drzwi!
– Ten koszmar trwał 10 miesięcy. Przestałam odbierać telefony, wychodzić z domu. Całe życie sumiennie płaciłam wszelkie rachunki, a teraz prześladuje mnie firma windykacyjna. Nie wytrzymuję już nerwowo. To jakiś koszmar – mówi H. Pawlak. Według wrocławskiego oddziału EuroBanku, pani Helena wzięła pożyczkę w wysokości 20 tys. zł. Emerytka jednak doskonale wie, że nigdy w życiu nie zapożyczyłaby się na tak wysoką kwotę w żadnym banku.
– W 2005 roku wzięłam w EuroBanku tysiąc złotych pożyczki. Miałam chorego na raka syna. Potrzebowałam tych pieniędzy, pierwszy raz skusiłam się na taki kredyt w banku – mówi H. Pawlak. – Wszystkie raty spłaciłam. Mam kwity. Skąd te 20 tys. zł?!
Wersję pani Heleny potwierdza jej siostrzenica.
– Osobiście chodziłam na pocztę
i spłacałam każda ratę. Kredyt został spłacony w terminie – opowiada Mirosława B., siostrzenica pani Heleny
i jej opiekunka. –Koszmar z EuroBankiem zaczął się w listopadzie 2007 r. Wtedy przyszło pismo, że ciocia wzięła 20 tys. zł pożyczki i nie spłaca rat wynoszących prawie 500 zł. Zdębiałyśmy wtedy we dwie, zastanawiając się, o co chodzi.
Pani Mirka natychmiast udała się do siedleckiego oddziału banku. Niestety, sprawa nie dotyczyła jej osobiście i pani Helena musiał sama stawić się w banku.
– Ciocia po śmierci syna jest załamana, zrobiła się zamknięta w sobie. Poza tym to starszy człowiek, chory na serce. Jestem jej jedyną bliską osobą – opowiada Mirosława B. – Kiedy dostała to pismo w listopadzie, zawiozłam ją do siedleckiego oddziału EuroBanku taksówką. Pracownice pomogły w napisaniu reklamacji, która trafiła do Wrocławia. Myślałyśmy, że sprawa jest załatwiona.
Panie myliły się, i to bardzo. Pięć miesięcy później, w kwietniu br., windykatorzy odezwali się znowu. I tak pisma z upomnieniami przychodziły co tydzień aż do czerwcu. Od czerwca windykatorzy zaczęli wydzwaniać do pani Heleny. Najpierw sporadycznie, a potem o każdej porze dnia. Serce pani Heleny tego nie wytrzymało – trafiła do szpitala.
– Leżała w szpitalu 10 dni. Lekarze stwierdzili, iż problemy z sercem mogą być wynikiem stresu. Stresu, który zapewnił jej EuroBank! – denerwuje się Mirosława B.
Siostrzenica bojowo nastawiona wybrała się do banku.
– Chodziłam tam za każdym razem jak przyszło pismo od windykacji, po każdym telefonie. Pracownica siedleckiego EuroBanku nie raz dzwoniła do centrali w mojej obecności. Słyszałam rozmowy – wszystko miało być załatwione. I za każdym razem to samo! Wizyta w siedleckim oddziale, dwa dni spokoju i telefon od indykatorów! To jakiś obłęd! Tym bardziej, że 7 lipca w siedleckim EuroBanku otrzymałam pismo, w którym napisano, iż sprawa Heleny Pawlak jest załatwiona pozytywnie i bank nie będzie podejmował czynności windykacyjnych. Proszę – jest podpis i pieczątka – i co z tego?! Bank nękał ciocię dalej – mówi Mirosława b., pokazując pismo od banku.
Tajne przez poufne
Marzena Zbieć, kierowniczka siedleckiego oddziału EuroBanku, nie chce nam wyjaśniać, co tak naprawdę się stało – zasłania się ochroną danych klientów (w tym banku to możliwe?).
– Wszelkie informacje, dotyczące naszych klientów, są tajne. Nie mogę nic w tej sprawie powiedzieć – stwierdza M. Zbieć.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, iż jedna z pracownic siedleckiego EuroBanku została zwolniona jakieś dwa miesiące temu. Marzena Zbieć twierdzi, że nie może potwierdzić tej informacji. Fakt ten potwierdziła Alina Stahl, dyrektor Biura PR i Komunikacji w EuroBanku we Wrocławiu. Sama zadzwoniła do dziennikarza, zajmującego się sprawą pani Heleny, składając deklarację, iż teraz to ona osobiście zajmie się tą dziwną historią…
– Jedna z pracownic banku wykorzystała dane osobowe pani Heleny, fałszując jej podpis, a następnie wystąpiła z wnioskiem o przyznanie kredytu w wysokości 20 tys. zł. Centrala we Wrocławiu wniosek zatwierdziła – tłumaczy A. Stahl.
– To niezbyt dobrze, że sprawa trafiła do mediów – dodaje rzeczniczka EuroBanku.
Wystarczyło zajrzeć do komputera….
– Jak to możliwe, by 82-letniej kobiecie przyznać 20 tys. zł kredytu! Ciocia ma tylko emeryturę. Nie sądzę by miała zdolność kredytową na tak wysoką kwotę! – denerwuje się Mirosława B.
Alina Sthal nie ujawnia szczegółów, dotyczących sprawy pani Heleny. Nie chce mówić o tym, czy Urszula S. sfałszowała wiek Heleny Pawlak, czy może sfałszowała dane żyrantów.
– EuroBank o całej sprawie zawiadomił siedlecką prokuraturę. Trwa postępowanie. Nasze pracownice wybiorą się do pani Heleny z prezentem i przeprosinami. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że jest nam bardzo przykro. Pani Helena bardzo alergicznie reaguje na naszych pracowników, zresztą wcale jej się nie dziwię. Jeden pracownik, który oszukał naszych klientów, na pewno za to odpowie przed sądem. Urszula S. swoim postępowaniem naraziła nasz bank na straty, gdyż nasza nieskazitelna opinia wśród klientów może być zmieniona.
W siedleckiej prokuraturze przeciwko Urszuli S. toczy się postępowanie nie tylko z powództwa banku. Doniesienie złożyło także trzech oszukanych klientów.
– Obecnie wiemy, iż Urszula S., fałszując podpisy i wykorzystując dane klientów banku w okresie od listopada 2007 do kwietnia 2008, zagarnęła 54 tys. zł. Prokuratura pierwsze zawiadomienie otrzymała w maju od osoby fizycznej, a w lipcu od wrocławskiego EuroBanku. Trwa weryfikacja dokumentów, mająca na celu stwierdzenie, czy fałszywych umów nie było więcej – mówi Krystyna Gołąbek rzecznik prasowy siedleckiej prokuratury.
Interwencja „TS” pomaga!
12 sierpnia do pani Heleny zawitali pracownicy siedleckiego oddziału EuroBanku, z przeprosinami. Niby sprawa jest załatwiona, ale kto zwróci kobiecie stracone nerwy i zdrowie? Helena Pawlak mówi, że już nigdy nie weźmie pożyczki w żadnym banku, nie ma zamiaru także zeznawać w prokuraturze, bo ma po prostu dość.
– Żeby na stare lata takie rzeczy mnie spotykały – kwituje krótko.
Bank zazwyczaj kojarzy nam się z instytucją, której możemy zaufać , bo przecież powierzamy jej swoje pieniądze! Na naszym rynku jest wiele komercyjnych banków. Banków, które kuszą łatwo dostępnymi pożyczkami gotówkowymi. Korzystając z ich usług, jak kierowcy, miejmy ograniczone zaufanie.

4 KOMENTARZE
  1. wczoraj w Polsatowskich wiadomościach
    można było obejrzeć materiał o innej wkrętce – banki udzielając kredytów nierzadko wymuszają wykupienie “ubezpieczenia na życie” w celu zabezpieczenia pożyczonych środków, jednak jak dowodzą dziennikarze (sam też już znam podobne przekręty) bankowcy wpuszczają klientów w maliny! Gdy przychodzi do wypłaty świadczeń, kończy się współpraca. A ubezpieczenia narzucane przez banki są znacznie droższe od wolnorynkowych ofert.
    Na przykładzie materiału tv Polsat nasunęłą się mi taka myśl, żeby zapytać Marka Kondrata o ten profesjonalizm ING,
    a profesjonalistką można być w niejednym zawodzie…
    Całe życie – im mniej siedzimy w cudzej kieszeni, tym lepiej.

  2. Efekt presji na pracowników na bezwzględną realizację nałozonych planów sprzedażowych
    Weźmie kredyt na “fikcyjnego” wnioskodawcę, po kilku dniach spowrotem spłaci przedterminowo dokładając parę groszy za procent i opłaty… Plan wykonany, premia jest. Po skalkulowaniu “opłat karnych” za spłatę przed terminem, procentu itd. w stosunku do premii za wykonanie planu – to byc może się opłaciło? Tak to jest jak centrale nakładają na pracowników plany z księżyca i pod groźbą zwolnienia z pracy egzekwują ich wykonanie. Niektórzy nie wytrzymują i robią okroprne rzeczy. Czasem nawet niezgodne z prawem – o zasadach etycznych i zwykłej przyzwoitości nawet nie wspomnę. To oczywiście zachowania naganne, ale… w bankach pracują tylko ludzie (różni ludzie…).

  3. ha ha 54 tys
    Kraśc to miliony jak rzecze przysłowie.
    Ukraść 2.500.000 to jest coś. Ale cicho sza, Bank się nie przyzna, zapłacił, zwrócił i koniec. Sprawa jest co prawda w prokuraturze ale są same poszlaki. Za rękę go nie złapali.
    A ssanie na robotników jest w bankach duże i biorą trochę jak popadnie (nie piszę o Siedlcach bo to dziura i praca w “banku” to marzenie dla wielu, ale o Warszawie), tak więc i tam zdarzają się złodzieje.
    A wersję, że plany są idiotyczne i często robi się różne “sztuczki”, żeby zamknąć dzioby “sales managerom” i “zrobić” plan, oczywiście potwierdzam.

  4. Alicja
    Miałam to nieszczęście kilka lat temu skorzystać z usług Eurobanku. Wziełam kredyt który ubezpieczono, z regulaminu ubezpieczenia wynikało , ze ubezpieczenie jest na wypadek : utrart pracy , czasowej niezdolności do pracy,inwalidztwa oraz zgonu . Kiedy spłaciłam 3/4 kredytu Bank zaproponował mi pożyczkę uzupełniającą na którą się skusiłam .Był to dla mnie wygodny kredyt ….wpłacałam na konto które założyłam w Eurobanku pieniądze a bank sam pobierał ratę kredytu.Problemy zaczeły się w momencie kiedy utraciłam prace.Zwróciłam sie do banku z prosba o skorzystanie z ubezpieczenia , dowiedziałam się wówczas , że niestety ale kredyt nie jest ubezpieczony na wypadek utraty pracy.Dostałam nawet stosowne pismo (podpisane przez Viceprezesa banku )iż moj kredyt ubezpieczony jest na wypadek czasowej niezdolności do pracy,inwalidztwa oraz zgonu, więc nie próbowałam wówczas upierac sie o skorzystanie z ubezpieczenia na wypadek utraty pracy , natomiast kiedy bardzo poważnie zachorowałam wtedy zaprzestałam spłacać kredyt zwracając sie do banku z prośbą o skorzystanie z ubezpieczenia .jakie było moje zdziwienie kiedy otrzymałam odpowiedz ,ze ubezpieczenie z tytułu czasowej niezdolności również mnie nie dotyczy,kiedy otrzymałam grupę inwalidzka w stopniu znacznym (niezdolna do samodzielnej egzystencji) również nie mogłam skorzystać z owego ubezpieczenia …..otrzymałam informacje z banku że miałam ponoc zrezygnowac z tych trzech opcji a pozostawiłam tylko zgon …..Człowiek zdrowy na umyśle jeśli miałby rezygnowac to zrezygnowałby z ubezpieczenia na wypadek śmierci. Wystąpiłam do banku z prośbą o wskazanie mnie dokumentu z moim podpisem z którego to wynika iż zrezygnowałam z jakiej kolwiek opcji ubezpieczenia , nie otrzymałam takiego dokumentu. Zwróciłam sie wiec o pomoc do Rzecznika praw konsumenta, który to wystosował pismo do Eurobanku na które Rzecznik nie otrzymał żadnej odpowiedzi natomiast mi przysłano lakoniczne pismo potrzymujące wcześniejsze stanowisko banku.Rzecznik doradził mi czekac aż bank udzieli odpowiedzi Rzecznikowi, tak też zrobiłam. Kiedy po 3 latach ,zatrudniłam sie jako osoba niepełnosprawna ….Eurobank natychmiast przysłał mi komornika który to zajął część mojego wynagrodzenia. Zarządałam od banku wyjaśnienia na jakiej podstawie oddał sprawę do komornika , nie wyjaśniając mi zaistniałej sytuacji …..Oczywiście znów uparcie to samo lakoniczne wyjaśnienie nie podparte stosownym dokumentem , mało tego okazało się że wkrótce przyszło kolejne zajęcie komornicze(z kosztami komorniczymi) ponieważ okazało się że Eurobank pozostawił 240 zł do spłaty z pożyczki głównej pobierając już 800 zł z pożyczki uzupełniającej ( wpłat dokonywałam na to samo konto) Tym sposobem bank naliczył sobie odsetki od kredytu głownego oraz od kredytu uzupełniajacego oraz poniosłam podwójne koszty komornicze. Moja cierpliwość dobiegła końca,oddałam sprawę do Sądu. Sąd podzielił moje zdanie i uznał że roszczenia co do banku są słuszne. Dzisiaj zadaję sobie pytanie ………Czy to była niekompetencja pracowników ?? Czy też celowe działanie ??

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zaginęła 24-letnia Aleksandra Ratajczak z Rudnika

Policja poszukuje Aleksandry Ratajczak, 24-letniej mieszkanki Rudnika (gm. Łosice),...

Zderzenie na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego- Wojska Polskiego -Szkolna

Na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego - Wojska Polskiego i Szkolnej...

215 km/h po ekspresówce i mruganie kierowcom światłami, żeby zjechali z drogi

W okolicy Gończyc zatrzymano do kontroli drogowej 36-letniego kierowcę...

Podkomisarz Emilia Osińska zastępcą komendanta siedleckiej policji

4 listopada o godz. 10. w Komendzie Miejskiej Policji...

Siedlce: Szpilka w słodyczach na Halloween

Z wielu miast w Polsce pojawiają się doniesienia o...

Uwaga! Zmiany w organizacji ruchu na terenie gminy Zbuczyn! 

Od 5 listopada zostanie czasowo zamknięta droga powiatowa 3638W...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje