– Wbito nam nóż w plecy. Mieliśmy kibiców, mieliśmy I ligę, w której zawsze byliśmy w „czubie”. Jedną decyzją wszystko nam odebrano – wspomina Dariusz Rzewuski trener sekcji tenisa stołowego MKS Pogoń Siedlce.
Sezon 2018/19 był bardzo udany dla tenisistów stołowych Pogoni. Siedlczanie bez problemów utrzymali miejsce na zapleczu ekstraklasy, plasując się na czwartym miejscu w tabeli I ligi. Do kolejnego sezonu już jednak nie przystąpili. Zespół został wycofany z rozgrywek.
– I to boli najbardziej, że sportowo nic nie można było nam zarzucić. Byliśmy czołową drużyną I ligi, grali nasi wychowankowie, a pieniądze na tenis odcięto. Zmienił się prezydent. Został nim Andrzej Sitnik, który szukał oszczędności. Odbyło się to kosztem sportu. Kilka dyscyplin, w tym nasza, oberwało najbardziej. Inne mniej, a niektóre dalej miały się całkiem nieźle. U nas po tym ciosie wszystko się rozeszło. Klub z wielkimi tenisowymi tradycjami musiał zaczynać od zera. Staramy się to wszystko odbudować – mówi Dariusz Rzewuski.
– I-ligowa drużyna Pogoni się rozpadła, ale warunki na I ligę zostały. Salę i sprzęt dalej mamy jedne z najlepszych na Mazowszu. Szkoda, że tego potencjału nie można lepiej wykorzystać – dodaje inny ze szkoleniowców tenisowej Pogoni Łukasz Litwiniuk.
Po sezonie 2018/19 Pogoń miała się skupić na szkoleniu dzieci i młodzieży, jednocześnie dostając na to niewielkie środki.
– To są bardzo małe pieniądze… Zmieniła się jednak władza. Prezydentem został Tomasz Hapunowicz, który będąc prezesem Mostostalu bardzo nas wspierał. Jest dla nas nadzieją na lepszą przyszłość – twierdzi Dariusz Rzewuski.
– W tenisie stołowym jest tak, że trener powinien pracować indywidualnie z zawodnikiem. Teraz nie ma na to szans. Musimy zapanować nad kilkunastoosobową grupą, co na pewno odbija się na jakości szkolenia. Robimy jednak, co możemy, i staramy się otoczyć każdego jak najlepszą opieką – mówi Łukasz Litwiniuk. – Wiadomo też, że lepsze wyniki treningowe z dziećmi osiąga się tam, gdzie sport seniorski jest na wysokim poziomie. To jest zupełnie inna motywacja. Dzieciaki przychodzą na mecz swoich idoli i marzą, żeby kiedyś być na ich miejscu. Zakładany cel jest wtedy bardzo namacalny.
Było to jednym z powodów zgłoszenia w ubiegłym sezonie Pogoni Siedlce do rozgrywek VI ligi. Siedlczanie wywalczyli awans. Obecnie w ligowych rozgrywkach uczestniczą dwie ekipy Pogoni – „Jedynka” gra w V lidze, a jej rezerwy w VI.
– Pierwszą drużynę Pogoni tworzą amatorzy. To zbiór pasjonatów, którym leży na sercu dobro siedleckiego tenisa. Dodatkowo w ekipie są wyróżniający się młodzieżowcy: Igor Lemieszek, Aleksander Szustkowski i Kamil Mikołajczuk. Radzimy sobie całkiem nieźle. Myślę, że naszym sufitem byłaby IV liga i znalezienie się tam jak najszybciej jest naszym celem – opowiada Łukasz Litwiniuk.
– Natomiast w VI lidze występują dzieci i mierzą się tam z dorosłymi. Jak ci nasi zawodnicy zobaczą przed sobą dorosłych panów, najpierw się trochę wystraszą, ale szybko im przechodzi i grają swoje. Mamy już pierwsze zwycięstwa. Chodzi o to, żeby dzieci nabrały doświadczenia. A żaden trening nie zastąpi ligi. W regularnych rozgrywkach jest szansa poczuć adrenalinę meczową, skonfrontować się z różnymi stylami i okładzinami (red. część rakietki, którą odbija się piłeczkę). Mamy nadzieję, że to wszystko zaprocentuje i przełoży się na rywalizację na Mazowszu, już w swoich kategoriach wiekowych – dodaje Dariusz Rzewuski.
Tenis stołowy jest obecnie w Siedlcach trochę dyscypliną zapomnianą. W świadomości większości kibiców skończył się w momencie rozwiązania drużyny I-ligowej. Pogoniści starają się, wykorzystując media społecznościowe i kontakty z lokalnymi tytułami, nagłaśniać swoje obecne poczynania, ale trudno oczekiwać od kibiców, żeby emocjonowali się rozgrywkami V czy VI ligi. Tak więc, o tenisowej Pogoni nie słychać zbyt wiele, bo brakuje dużych sukcesów. Brakuje sukcesów, gdyż klub dysponuje bardzo ograniczonymi finansami. Finanse są zaś niewielkie, bo nie ma wielkiego szumu wokół dyscypliny i lobbowania, żeby nakłady zwiększyć. Jak wyjść z tego błędnego koła?
– Wciąż szukamy odpowiedzi na to pytanie. Jedyną nadzieję widzę w dzieciach. Chcemy, żeby coraz więcej garnęło się do tenisa, dlatego tworzymy kolejne nabory. Wierzę, że większa frekwencja może przełożyć się na znaczące sukcesy, a dzięki nim nasza pozycja negocjacyjna też by wzrosła. Na pewno pomogłyby klasy sportowe o profilu tenisa stołowego. W wielu miastach, jak np. Białystok, znakomicie się taki system sprawdza. U nas niestety nie funkcjonuje, a szkoda – mówi Łukasz Litwiniuk, będący jednocześnie nauczycielem w Szkole Podstawowej nr 11 w Siedlcach.
A co, jakby środki pieniężne się pojawiły?
– Chcemy organizować wydarzenia, w których mieszkańcy Siedlec i okolic mogliby spróbować swoich sił w tenisie stołowym, niezależnie od wieku i umiejętności. Organizować cykliczne rozgrywki, tak jak robią to inne miasta, np. Siemiatycze, Ostrów Mazowiecka czy Mińsk Mazowiecki. Przy większym wsparciu jesteśmy w stanie przeprowadzać zajęcia pokazowe w przedszkolach i szkołach, celem „wyławiania” przyszłych reprezentantów tej dyscypliny w naszym mieście. Zgadzam się, że bazę do treningów oraz meczów ligowych mamy niezłą, ale niewystarczającą, żeby organizować większe wydarzenia. Żeby przeprowadzić w Siedlcach imprezy rangi mistrzostw Polski czy mistrzostw województwa mazowieckiego, potrzeba minimum dwunastu stołów do gry, miejsca na stoliki sędziowskie, nagłośnienie oraz bandy reklamowe. Z tego, co się orientowałem, hala przy „Samochodowce” byłaby odpowiednia i deklaruję, że osobiście zgłoszę się do ARMS oraz właścicieli lokalnych hoteli, celem wsparcia takiej inicjatywy – mówi Krystian Klewek ,zawodnik siedleckiej Pogoni i tata utalentowanego tenisisty stołowego – Ignacego.
Korzyści wynikające z treningów tenisa stołowego przedstawia znany siedlecki pediatra – Adam Supeł, którego syn Piotr trenuje w MKS Pogoń Siedlce.
– Tenis stołowy bardzo pozytywnie wpływa na rozwój dziecka. Poprawia koordynację „ręka-oko”, rozwija zdolności motoryczne i sprawnościowe. Wzmacnia kondycję fizyczną. Intensywny ruch przy stole rozwija siłę mięśni, wytrzymałość i zwinność. Kształtuje refleks, gdyż szybka gra wymaga błyskawicznych reakcji i utrzymania koncentracji na wysokim poziomie. Rozwija też umiejętności społeczne i funkcjonowania w myśl zasady fair-play. Osiąganie sukcesów, nawet drobnych, motywuje i buduje poczucie własnej wartości – wylicza siedlecki lekarz.
Czy jest szansa, że siedlecki tenis nawiąże jeszcze do lat świetności?
– Wkładamy całe serce, żeby tak właśnie było – odpowiada Dariusz Rzewuski.
– Nie zabraknie nam zapału – zapewnia Łukasz Litwiniuk. – Mamy u nas dzieciaki, które potrafią spędzać na sali po kilka godzin dziennie. To najlepsza motywacja, żeby poświęcać nasz wolny czas i zaangażowanie. Widzimy, że jest dla kogo – dodaje Łukasz Litwiniuk.
Jeśli twoje dziecko chciałoby rozpocząć przygodę z tenisem stołowym, wystarczy, że przyjdzie na trening. Zajęcia odbywają się we wtorki i czwartki w salce na I piętrze ośrodka sportu przy ul. Prusa 6, w godzinach 16-18. Wszelkich informacji udzielić może też trener Sylwester Dąbrowski, nr tel. 508 595 957.
Taaak. Sitnik był be a nasz wójt jest cacy.
Konkrety. Co obecny zrobił dla tenisa?
Sitnik szukał pieniędzy na podwyżki dla swoich , kosztem sportu. I dobrze, że tak skończył a sport powraca do normalności.
To sitnik w tym roku rozpoczął swoje urzędowanie??? Podwyżki “dla swoich” są za wójta, razem z podwyżkami podatków i dalszym zadłużeniem.