Około godz. 11.30 w siedleckim oknie życia znajdującym się w budynku domu dziecka przy ul. Daszyńskiego, znaleziono noworodka.
To chłopiec. Dziecko na pierwszy rzut oka wyglądało na zdrowe. Było ubrane adekwatnie do pogody. Przewieziono je do szpitala na badania. Przy chłopcu nie pozostawiono żadnej karteczki ani listu.
– Mama chłopca ma sześć tygodni, żeby zmienić decyzję. Może w tym celu zgłosić się do nas, Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie lub sądu – informuje Katarzyna Graniszewska, dyrektor domu dziecka „Dom pod kasztanami” w Siedlcach.
Siedleckie okno życia istnieje od 2011 roku. To czwarty noworodek w nim pozostawiony.
Bardzo dobrze że tak postąpiła, gdby miała zrobić krzywdę lub się znęcać. Nie znamy przyczyn jej decyzji może być ich wiele. A zostawiając w takim miejscu zapewniła mu życie, jeszcze gdby zostawiła kartkę z informacją że się zrzeka praw do dziecka szybko trafiłoby do adopcji a tak muszą przejść dłuższą drogę sądową
tylko niech matki nie szukają, zrobiła co musiała, oddała, dziecko całe i jak trafi pod dobry dach bedzie ok,
powinni szukać i ojca i matki, bo ojciec jest tak samo ważny dla dobra dziecka jak matka
Rodziny nie mówią jak założyć rodzinę. Każą kawalerzy nie uczyć się. Domu nie mają. Alkoholików awanturnik ów szukają. Bez pracy pomocy. Bez Boga się dzieci nie wychowa.