Trudno wręcz zliczyć, ile razy otrzymywaliśmy informacje od radnych czy sołtysów lokalne inwestycje zostały wykonane niewłaściwie ki. Bo nikt inny nie przypilnuje tych spraw tak dobrze, jak przedstawiciele lokalnych społeczności, których te inwestycje dotyczą stopniu. Rady Gminy Siedlce zgłosili wniosek, aby w czyły dodatkowo przynajmniej dwie osoby – sołtys oraz radny reprezentujący daną miejscowość.
Ten wniosek został przez władze gminy uznany za zasadny. Wójt Henryk Brodowski licznie, że sekretariat urzędu gminy zostanie zobligowany do tego, aby powiadamiał te właśnie osoby nowanych odbiorach inwestycji.
Sprawa nie budziła żadnych kontrowersji, bo dodatkowa, niejako społeczna, kontrola, może przynieść tylko korzyści. Ta kwestia wydawała się rozwiązana, ale na ostatniej sesji rady gminy wróciła… Stało się tak za sprawą przewodniczącego rady Mikołaja Walo.
-Sołtysi i radni mieliby być powiadiamiani o planowanych odbiorach – mówił Mikołaj Walo. – Bardzo proszę
spowodować, żeby to było realizowane, bo jest to dla naszego wspólnego dobra.
Choć przewodniczący mówił dosyć oględnie, wiadomo było, że swoje słowa kieruje do wójta Henryka Brodowskiego.
Już w trakcie wypowiedzi Mikołaja Walo wójt wtrącał, że są odpowiednie powiadomienia. Także z sali odzywali się radni, potwierdzający, że otrzymują takie informacje o odbiorach inwestycji. Mikołaj Walo jednak nie dał się przekonać.
– Nie podejmowałbym tego tematu, gdyby tak pięknie było u wszystkich sołtysów i radnych – komentował przewodniczący rady. – W tej sprawie dochodzą różne sygnały i głosy. Najlepiej, żeby o odbiorach powiadamiać sekretariat gminy, a ten będzie przekazywał informacje zainteresowanym sołtysom i radnym. Z tym nie powinno być żadnego problemu, a jak trzeba, to pomożemy. Tu nie chodzi o to, żeby do protokołu z odbioru wpisywać jakieś odrębne zdania na temat wykonanej inwestycji. Nie mamy nawet prawa tego żądać. Możemy jednak coś podpowiedzieć o jakichś ewentualnych usterkach. Uwagi sołtysa czy radnego nie będą skutkowały wstrzymaniem protokołu z odbioru. Od tego są określone organy. Ale wszyscy wiemy, że taki dodatkowy nadzór fajnie działa i jestem przekonany, że może on jedynie pomóc, a nie zaszkodzić.
Mikołaj Walo po raz kolejny wyraźnie starał się unikać konkretów, dotyczących szwankowania takiego „systemu powiadamiania”. Każdy jednak zrozumiał, że zna sytuacje, kiedy sołtys czy radny nie otrzymał obiecywanej informacji.
– Panie przewodniczący, od czasu, kiedy rozmawialiśmy na ten temat na jednej z sesji rady gminy, wszystko jest wykonywane zgodnie z ustaleniami – zapewnił Henryk Brodowski. – A jeśli któryś z radnych czy sołtysów nie był powiadomiony, proszę to zgłosić, a my to naprawimy. Ale przecież i zastępca wójta i kierownik wydziału wiedzą, że o wszystkich odbiorach trzeba sołtysa i radnego informować. Czasem wystarczy powiadomić jednego, a na odbiorze są dwaj…
Wójt też był przywiązany do swojej opinii i stwierdził, że takich sytuacji, które sugerował Mikołaj Walo, nie ma.
– A jak się zdarza, to proszę mnie o tym informować – zakończył.
Żaden z radnych ani sołtysów nie zdecydował się, aby zabrać głos i opowiedzieć się za racjami którejś ze stron. Nie ulega jednak wątpliwości, że im większy nadzór społeczny nad jakością wykonywanych inwestycji, tym w lepszym stanie zostaną one przekazane lokalnej społeczności. Z tego potencjału zapewne warto korzystać. I w tej kwestii między obu panami zdaje się nie być żadnych rozbieżności. Chodzi ewentualnie o usprawnienie systemu informowania
BRAWO ! Mikołaj tak trzymaj,bezradni z UM winni wziąć przykład a nie P**** w stołki i brać kasę za bzdurne pomysły.
Na moją córkę też mówili że to niedoróbka.