REKLAMA
10.9 C
Siedlce
Reklama

Taki, jaki powinien być!

Ponad 800 podpisów zebrali mieszkańcy dwóch wsi – Trąbek i Wygody (w gminie Pilawa) w obronie zwolnionego listonosza Marcina Kępkowicza.
Skalą przeprowadzonej przez mieszkańców akcji są zaskoczeni wszyscy – zarówno sami mieszkańcy, były już listonosz, jak i przedstawiciel Poczty
Polskiej.

– Rzeczywiście, po raz pierwszy spotkaliśmy się z sytuacją, gdy ludzie tak bronią listonosza – przyznaje Michał Dziewulski, regionalny rzecznik prasowy Poczty Polskiej. – Nie mogliśmy go nie bronić – mówią oburzeni mieszkańcy. – To bardzo dobry chłopak, który został zwolniony z dnia na dzień. Naszym zdaniem tak się nie robi! Marcin Kępkowicz był listonoszem w Trąbkach i Wygodzie przez 5 lat. Jak sam przyznaje, początek łatwy nie był, ale w końcu ludzie przyzwyczaili się do niego. Pracowało mu się dobrze. Relacje tak samo wspominają mieszkańcy. Pod koniec września został jednak dyscyplinarnie zwolniony z pracy. I, o ironio losu, zwolnienie otrzymał listem poleconym. Informacja błyskawicznie rozniosła się po dwóch opisywanych wsiach. Nasz Marcin Mieszkańcy o przyczynach zwolnienia nie wiedzieli, ale uznali, że pan Marcin został skrzywdzony. 

Zaczęli zbierać podpisy w jego obronie. W akcję włączyli się zarówno starsi, jak i młodsi. To głównie oni chodzili w Trąbkach „po blokach”. – Nie trzeba było nikogo namawiać – przyznają. – Niektórzy mieli nawet pretensje, że wcześniej do nich nie zaszliśmy. Podpisów zrobiło się 800. Petycję trzeba było wysłać do oddziału rejonowego Poczty Polskiej. I wtedy okazało się, że nikt nie wie, jak listonosz ma na nazwisko. – Przez 5 lat wszyscy mówili „nasz Marcin” – opowiada mieszkanka Trąbek. – Nie znaliśmy więc jego nazwiska, nie wiedzieliśmy też, gdzie mieszka. Najpierw musieliśmy dzwonić na pocztę, by się dowiedzieć, kogo bronimy. Ludzie chwalą go bardzo za pracowitość. – Przecież sami widzieliśmy, ze on nie pracował 8 godzin, tylko dużo więcej – mówi Kazimiera Malitka z Trąbek. – Często przyjeżdżał już bardzo późno. Nigdy nie miał czasu, żeby chociaż na chwilę siąść herbatę wypić. Tylko w biegu krzyczał, że się spieszy. A paczek tyle się natargał, że czasem go szkoda było. Rozpaczają również emeryci. Oni już zaufali panu Marcinowi. Też mówią, że uczynny. Rentę na czas doniósł, opłaty porobił. – Zawsze pogodny, uśmiechnięty, nigdy się nie odwarkiwał – dodaje inna mieszkanka Trąbek. – Taki, jaki powinien być listonosz. 

Telefony z pogróżkami Złość ludzi skupiła się jednak na nowej naczelniczce poczty z Pilawy, która tę funkcję pełni od zaledwie kilku miesięcy. Ludzie mówią, że podczas rządów poprzedniej naczelniczki pan Marcin był dobrym pracownikiem, teraz okazał się złym. Wiadomo nawet, że naczelniczka otrzymywała telefony z pogróżkami i zgłosiła to na policji. Informacje o „winie” naczelniczki dementują jednak przedstawiciele Poczty Polskiej. – Powodem zwolnienia tego pana było niewykonywanie poleceń służbowych i fałszowanie ewidencji przebiegu pojazdu – mówi Michał Dziewulski z Poczty. Z tymi zarzutami nie zgadza się sam listonosz. – Niczego nie fałszowałem – mówi Marcin Kępkowicz. – W Trąbkach zawsze robiłem dwa kursy, raz z listami, drugi raz z paczkami. Przebieg pojazdu był zresztą potwierdzany przez naczelnika. Oczywiście, próbowałem sygnalizować, że długo pracować się w ten sposób nie da. Nie chciałem roznosić ulotek, bo to zajmowało strasznie dużo czasu, którego w tej pracy i tak nie ma. Jasne, że mogłem wziąć ulotki, większość wyrzucić i powiedzieć, że doręczyłem. Wtedy byłoby w porządku. Tylko ja chciałem rozmawiać o tym, jak, chociażby częściowo, odciążyć listonoszy. Czuję, że po prostu była to nagonka na mnie. 

Od decyzji swoich byłych przełożonych zamierza się jednak odwołać do Sądu Pracy. – Nie zasługiwałem na zwolnienie dyscyplinarne – dodaje. – Dla mnie to będzie pierwsza sprawa sądowa, ale chcę, żeby chociaż dokumenty zostały wyprostowane. Skalą poparcia dla siebie sam jest zaskoczony i… wzrusza się, gdy o tym mówi. – Naprawdę się nie spodziewałem, że ludziom będzie się chciało stanąć w mojej obronie – przyznaje. Częściowo za niewinność List z ośmiuset podpisami dotarł już do oddziału rejonowego Poczty Polskiej. – Nie będziemy jednak przywracać tego pana do pracy – dodaje M. Dziewulski. – Według nas, te naruszenia są niedopuszczalne. Czy nie warto jednak mieć pracownika, który cieszy się aż tak dużym poparciem społecznym? – Według nas to po prostu nie był dobry pracownik – dodaje M. Dziewulski. Całkiem inne zdanie mają za to mieszkańcy Trąbek. Jak sami przyznają, listonosz, który zastąpił Marcin nie ma lekko. Nie dość, że jest nowy i dopiero poznaje teren, to jeszcze „obrywa” mu się za to, że nie jest „ich Marcinem”.

6 KOMENTARZE
  1. Ale Za co zwolniony?
    To miło ze mieszkancy tak wstawili sie za listonoszem jednak przydalo by się w pierwszej kolejnosci dowieciec dokładnie za co został dyscyplinarnie zwolniony z pracy? bo tego to juz nie napisano niestety tutaj

  2. Listonosz w piwnicy szczotmen
    Dobrego człowieka trzeba bronić w przeciwieństwie do takiego innego listonosza w stołecznym mieście Garwolin którego z zadowoleniem pozbyli sie mieszkancy miasta o inicjałach (…) który to znalazł miejsce w ekonomiku za byłego dyrka pana Z.M. Jako szczotmena w piwnicy .

  3. art 52 KP
    Art. 52.

    § 1. Pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie:

    1) ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych,

    2) popełnienia przez pracownika w czasie trwania umowy o pracę przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku, jeżeli przestępstwo jest oczywiste lub zostało stwierdzone prawomocnym wyrokiem,

    3) zawinionej przez pracownika utraty uprawnień koniecznych do wykonywania pracy na zajmowanym stanowisku.

    § 2. Rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika nie może nastąpić po upływie 1 miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy.

    § 3. Pracodawca podejmuje decyzję w sprawie rozwiązania umowy po zasięgnięciu opinii reprezentującej pracownika zakładowej organizacji związkowej, którą zawiadamia o przyczynie uzasadniającej rozwiązanie umowy. W razie zastrzeżeń co do zasadności rozwiązania umowy zakładowa organizacja związkowa wyraża swoją opinię niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu 3 dni.

    redaktorze, który z zapisów był podstawą do rozwiązania tej Umowy? To chyba pierwsze co powinno znaleźć się w artykule….- nie jest to trudmne do zdobycia bo jest na świadectwie pracy wydanym pracownikowi, więc dotarcie doniego nie wymaga zbyt dużo wysiłku…

  4. jest w tekście, za co
    Powodem zwolnienia tego pana było niewykonywanie poleceń służbowych i fałszowanie ewidencji przebiegu pojazdu – mówi Michał Dziewulski z Poczty.

  5. cdn
    DZIWNE, ŻE OSIEMSET OSÓB ZADOWOLONYCH (DO KTÓRYCH WSZYSTKO DOCIERAŁO NA CZAS ) A PRACA TA POLEGAŁA NA TYM, ŻE KLIENT NASZ PAN, A RZECZNIK TWIERDZI, ŻE MY NIE BYLIŚMY Z PRACY TEGO PANA ZADOWOLENI. SPRAWA MA DRUGIE DNO, O KTÓRYM JUŻ WKRÓTCE. CIEKAWSKI

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

26-latek zjechał z drogi i uderzył w drzewo

29 października około godziny 18.30 między Konorzatką a Adamowem...

Co się stało z parkingiem przy cmentarzu?

Odwiedzający nie kryją oburzenia. Brak miejsca do zaparkowania. Odwiedzający groby...

Nowa dyrektor w SPZOZ

Siedlecki SPZOZ ma nową dyrektor. Została nią dotychczasowa księgowa...

Siedlce: podatki w górę

Radni miejscy zdecydowali o podwyżce stawek podatków o nieruchomości...

Marcin Celiński odwołany z funkcji dyrektora Sokołowskiego Ośrodka Kultury

Dziś burmistrz miasta Sokołów Podlaski, Iwona Kublik, podjęła decyzję o odwołaniu Marcina Celińskiego z funkcji dyrektora Sokołowskiego Ośrodka Kultury.

Łosice: 10-latek wtargnął na pasy i został potrącony przez autobus

Na ul. Kolejowej w Łosicach 10-latek jadący na rowerze po chodniku, nagle wtargnął na przejście dla pieszych

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje