W rejonie miasta Iwacewicze na Białorusi, dzięki współpracy Muzeum Państwowego w Brześciu z łukowską placówką muzealną, polska grupa rekonstrukcji historycznych, wespół z Białorusinami odtworzyli bitwę partyzancką oraz zaprezentowali życie w obozie partyzanckim, bliźniaczo podobnym do tego, który istniał w podłukowskiej Jacie.
Była to pierwsza od czasów zakończenia II wojny światowej wizyta Polaków w wojskowych mundurach kroju z 1936 r., z biało-czerwonymi opaskami na rękawach i orzełkami z koroną na nakryciach głowy. Setki osób fotografowało się z polską grupą. Prezentację bitwy i rekonstrukcję obozu przygotowano dla licznej publiczności.
– Według szacunków organizatorów na pokazach zebrało się ponad 1.000 widzów – mówi Grzegorz Osial, pracownik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie, jeden z członków oficjalnej delegacji. – Na Białoruś wyjechałem jednak jako wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łukowskiej. Wspólnie ze mną pojechali tam też Kazimierz Żmuda – zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Łuków oraz Henryk Tymosz – radny Rady Powiatu Łukowskiego.
Dowiadujemy się, że rekonstrukcję historycznych wydarzeń podzielono na dwa etapy. W pierwszym łukowska delegacja uczestniczyła w walkach z Niemcami, w drugim etapie pokazywano ukryty wśród bagien obóz partyzancki.
– Z wielką radością i dumą rozmawialiśmy z Białorusinami. Należy podkreślić, że było to wydarzenie bez precedensu. Spotkaliśmy się z wielką życzliwością strony białoruskiej. Jako historyk i muzealnik zadawałem sobie tam i zadaje sobie teraz, już po powrocie do kraju jedno pytanie. Czy jako „żołnierze AK” moglibyśmy w polskich mundurach taką rekonstrukcję przeprowadzić na Litwie albo na Ukrainie? Może życie przyniesie na nie odpowiedź – zakończył G. Osial.
Materiał filmowy z wizyty Polaków w Brześciu i Iwacewiczach, przygotowany przez Białorusinów.
Na Ukrainie czy Litwie na pewno to by było niemożliwe, bo to nie są przyjazne dla Polski kraje, zwłaszcza Ukraina.
Dlatego nie rozumiem finansowania i sprowadzania milionami Ukraińców do Polski, z których już jest i będzie tylko bieda (bardzo liczna jakakolwiek mniejszość narodowa = problemy, nie tylko ekonomiczne typu brak pracy, zastopowanie wzrostu płac itp, ale problemy, roszczeń, żądań…).
Proszę działaczy Prawa i Sprawiedliwości aby nie udawali, że problemu nie ma i OPAMIĘTALI SIĘ zamykając dla imigrantów granicę ukraińską (tam nie ma żadnej wojny! – konfliktem miejscowym objęte jest tylko kilka procent Ukrainy!!!), a Unia jak pozwala, to niech Unia ich do siebie przyjmuje, tym bardziej, że polityka Ukrainy w stosunku do Polski jest co najmniej skandaliczna.
Jak tak dalej pójdzie to wszyscy Polacy wrócą do partyzantki jak w powyższej relacji, bo to My zostaniemy mniejszością.
szczera prawda
ujeliśmy się za dziadami, w sumie to od nas zaczęły się sankcje na ruskich, jak zwykle naraziliśmy się całej europie a oni się wypieli, zaczęli na nowo groby i pomniki pomordowanej przez swoich przodków ludności polskiej niszczyć, politykę prowadzą która nie jest nam przyjazna, a na rozmowy rozejmowe z putinem nawet nas nie zaprosili, haha i tak wychodzi się na głupim polskim wtykaniu nosa w nie swoje sprawy..Ukraińcy to zlepek ludzi o różnych korzeniach i poglądach, ci co walczą teraz to chyba sami nie wiedzą czy są ukraińcami czy ruskimi czy jeszcze jakimiś innymi. Mają tam konkretny burdel, a ruski to wykorzystał i tyle, mieli szanse na oswobodzenie się podczas pomarańczowej rewolucji ileś tam lat temu- nie wykorzystali tego i teraz jest pokłosie..