REKLAMA
9.1 C
Siedlce
Reklama

Tylko pomarzyć

Monika pomagała pani Halinie od pięciu lat. Dziewięćdziesięcioletnia kobieta przyjmowała pomoc z wdzięcznością. Młoda sąsiadka pilnowała terminów opłat, remontowała małe mieszkanko. Pani Halina zameldowała ją na pobyt stały.

– Chciałabym, abyś po mojej śmierci otrzymała to mieszkanie – mówiła.
Pół roku później umarła.
Monika ma małą córeczkę i męża. W domu jej mamy miejsca dla drugiej rodziny brak. Pomoc pani Halinie w zamian za możliwość mieszkania z samotną osobą wszystkim była na rękę. Starsza pani była spokojna
o swój los, a Monika prowadziła dom, dbała o czystość, czuła, że ma kawałek miejsca dla siebie i rodziny. Choć mieszkanko jest nieduże, ot 30 metrów kwadratowych.
Po śmierci pani Haliny Monika zwróciła się do Urzędu Miasta w Siedlcach z prośbą o podpisanie umowy najmu lokalu po śmierci głównego najemcy.
– Odmówiono mi – ubolewa. – A ja naprawdę dbałam o to mieszkanie, a pani Halina nie miała nic przeciwko temu, abyśmy tam mieszkali. Lokal nie ma żadnego zadłużenia, wszystkie opłaty wnosiłam w terminie, nic nie niszczało. Jestem osobą rzetelną i wiarygodną. Jestem w stanie samodzielnie utrzymać to mieszkanie.
Naczelnik wydziału zarządzania miastem, Stanisław Mrówczyński rozkłada jednak ręce.
– Nie ma takiej możliwości prawnej, aby miasto mogło przekazać lokal tej pani. Zameldowanie na pobyt stały nie daje żadnych praw do mieszkania.
Naczelnik cytuje Kodeks cywilny. Artykuł 691 określa, kto w razie śmierci najemcy, może wstąpić w stosunek najmu lokalu komunalnego.
– Dzieci najemcy, współmałżonek, osoby, wobec których najemca miał obowiązek alimentacyjny, a także konkubent – wylicza naczelnik Mrówczyński. – Jest przy tym warunek: osoby te faktycznie muszą stale mieszkać w tym lokalu aż do chwili śmierci najemcy. Muszą być spełnione łącznie te warunki: bliskość
i pokrewieństwo oraz mieszkanie z najemcą.
Monika otrzymała lakoniczny list, że wzywa się ją do opuszczenia lokalu i opróżnienia go z rzeczy w terminie 7 dni od daty doręczenia pisma oraz przekazania kluczy do zarządcy, czyli PUK.
– Jeśli tego nie zrobię, grozi mi eksmisja – martwi się dziewczyna. – Poinformowano mnie, że mogę wypełnić wniosek o przydział mieszkania komunalnego, który zostanie rozpatrzony przez komisję mieszkaniową i jeśli spełnię warunki, to umieszczą mnie na liście oczekujących na lokal komunalny. Tylko że w ten sposób, to wiem, że będę czekać na mieszkanie kilka lat.
Obawy Moniki są jak najbardziej słuszne. Zasoby mieszkań komunalnych w mieście to od lat temat złożony i chyba najtrudniejszy ze wszystkich bolączek siedlczan.
– Co roku wnioski o mieszkanie komunalne składa około 300 osób – przyznaje Stanisław Mrówczyński. – Aktualnie na liście oczekujących znajduje się około 60 osób. W ciągu roku odzyskujemy do dyspozycji nie więcej niż około 20 lokali komunalnych.
Jak widać, tego problemu szybko się nie rozwiąże. Mimo iż Urząd Miasta zaostrzył politykę oddłużania lokali komunalnych. Od kiedy Stanisław Mrówczyński został naczelnikiem wydziału, wprowadzono nowe zasady.
– Uważam, że nie można tolerować takiej praktyki, kiedy najemcy nie płacą czynszu, a potem napiszą podanie i ten dług im się w większości przypadków umarza. Dach nad głową, to sprawa priorytetowa i każdy musi sobie zdawać sprawę, że właśnie za to trzeba w pierwszym rzędzie zapłacić – mówi naczelnik.
Skala zaległości czynszowych jest ogromna. Dług wynosi około 800 tysięcy złotych.
– Prowadzimy nową politykę: pozwalamy oddłużać lokal, rozkładając zaległości na dogodne raty. Najemca musi regulować opłaty bieżące i dodatkowo spłacać ratę zadłużenia. Jeśli nie akceptuje tego rozwiązania, występujemy o eksmisję.
Stanisław Mrówczyński przypomina, że osoby z niskimi dochodami mogą liczyć na dodatek mieszkaniowy, który wynosi nawet do 50 procent wysokości czynszu. Warunkiem jego otrzymania jest brak zadłużenia w opłatach czynszowych.
– I dla mnie jest to niezrozumiałe, gdy ludzie, mogąc liczyć na taką pomoc, rezygnują z niej. Nie płacą i liczą potem na umorzenie zaległości. To jest absolutnie nie w porządku wobec tych, którym też jest ciężko, ale pilnują tego, by spać spokojnie we własnym lokum i po prostu płacą czynsz.
Zasoby lokali komunalnych topnieją w Siedlcach, bo samorząd chętnie decyduje się na sprzedaż mieszkań najemcom. Czas pokazał, że to dobre rozwiązanie, bo nawet „rudery” zamieniają się w ocieplone i estetycznie pomalowane bloki pod zarządami wspólnot mieszkaniowych. Ale topniejące zasoby, to także topniejące nadzieje na przydział mieszkania z puli komunalnej takim rodzinom, jak Moniki. Młodzi, z niewielkimi zarobkami, gnieżdżący się w ciasnocie u mamy, o własnym mieszkaniu mogą tylko marzyć.

1 KOMENTARZ
  1. no pewnie
    “(…)Czas pokazał, że to dobre rozwiązanie, bo nawet „rudery” zamieniają się w ocieplone i estetycznie pomalowane bloki pod zarządami wspólnot mieszkaniowych(…)”proszę w takim razie i mi sprzedać jakieś mieszkanie z 90 czy 95% bonifikatą (albo i cały blok, co tam), to zobaczycie, jak je “ocieplę” – co tam namaluję na ścianie – wielki portret tego, co mi to mieszkanie dał!!!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Wypadek na DK2 w Ujrzanowie

Na rondzie w Ujrzanowie doszło do zderzenia dwóch samochodów. Przed...

26-latek zjechał z drogi i uderzył w drzewo

29 października około godziny 18.30 między Konorzatką a Adamowem...

Siedlce: Miejski Sylwester powróci

Po latach przerwy znów zostanie zorganizowany Miejski Sylwester na...

Zjazd Absolwentów “Żółkiewskiego”

Tyle wybitnych osobowości w jednym miejscu musiało wywołać łzy...

Zginął młody mężczyzna. Wybuchy w stodole – nowe fakty!

W pożarze drewnianej stodoły w Ryczycy (gm. Kotuń) zginął 20-letni...

Kolumbijska mgła nad Kosowem

34-letni Kolumbijczyk kierujący peugeotem, wjechał do przydrożnego rowu w...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje