– Siedlce to miasto, gdzie poezja żyje i się rozwija – mówi Agnieszka Magierska, której wieczór poetycki „W ogrodzie myśli” odbędzie 21 lutego o godz. 18 w Uczelnianym Ośrodku Kultury przy ul. 3 Maja 49 w Siedlcach.
Siedlczanka, absolwentka Żółkiewskiego i siedleckiej polonistyki. Zawodowo zajmuje się dostępnością cyfrową, opisując ilustracje dla niewidomych użytkowników sieci.
– Uwielbiam moje liceum imienia hetmana Stanisława Żółkiewskiego! To więcej niż tylko szkoła – mówi Agnieszka Magierska. – Moja poetycka droga zaczęła się właśnie w czasach licealnych. W trzeciej klasie zaczęłam uczestniczyć w spotkaniach Siedleckiej Grupy Literackiej „Witraż”. Równolegle publikowałam wiersze i pisałam krótkie recenzje w szkolnym czasopiśmie „Sztubak”, redagowanym przez moją wychowawczynię i nauczycielkę języka polskiego Stanisławę Bigaj-Izdebską.
Agnieszka uwielbia też rodzinne Siedlce.
– To miasto, w którym się urodziłam i wychowałam. Cenię je za pewnego rodzaju przytulność i niewielką
odległość od Warszawy.
Nasza poetka jest aktywna i w życiu, i w mediach społecznościowych. Stąd wiadomo, że chodzi do kina i do szkoły muzycznej na koncerty, bywa na wernisażach i spotkaniach autorskich, bo książki to jej wielka pasja. I sporo podróżuje, zazwyczaj z mamą, która jest malarką.
– Nasza relacja jest wyjątkowa i cenna. To przyjaźń, która rozwijała się przez lata. Obie jesteśmy artystycznymi duszami, ale potrafimy się wzajemnie inspirować, wspierać i uzupełniać, a nie rywalizować. Każda z nas odnalazła własny środek wyrazu: poezja i malarstwo. A wspólne inspiracje zawsze przynoszą odmienne efekty. Nie musimy o nic walczyć ze sobą. Kluczem do naszej relacji jest szacunek i akceptacja dla siebie nawzajem – podkreśla.
Dla Agnieszki podróże są wielką pasją. Zwłaszcza do Skandynawii i krajów nordyckich. Uwielbia wyszukiwać ciekawostki na temat miejsc, które odwiedza, jak choćby lokalni twórcy czy nieznane przepisy kulinarne.
– Ostatnio zaskakuję znajomych szwedzkim śledziem w sosie musztardowo-kawowym – śmieje się. – A w okresie świątecznym słuchałam islandzkich kolęd.
Pytana o poezję, czy dziś to literacka nisza, odpowiada, że każdy może nauczyć się odbierać poezję, ale wymaga to czasu, chęci, otwartości, a przede wszystkim uważnej lektury.
– Nie można nauczyć się rozumienia poezji, nie czytając jej. Warto przełamać szkolne fobie, a wielu ludzi je ma. I po prostu czytać poezję. Powoli z namysłem, a nie „na wyścigi”. Początkowo będzie pewnie trudno, ale z każdym kolejnym wierszem powinno być łatwiej zrozumieć język i przesłanie poezji – tłumaczy. – Poezja jest dla wszystkich, którzy potrafią otworzyć się na jej piękno i przesłanie. Niezbędna jest tutaj wrażliwość, bez niej poezja to jedynie słowa. Potrzeba również chęci odkrywania oraz czasu na lekturę. Humanistyczne wykształcenie zapewne wiele ułatwia, ale nie jest niezbędne. Poezja może być wyzwaniem, ale też ogromną przyjemnością.
Jaka jest na co dzień Agnieszka Magierska? Poetka uśmiecha się, twierdząc, że jak każdy człowiek ma swoje wady i zalety.
– Czasami bywam zbyt emocjonalna i impulsywna, ale staram się nad tym pracować. Ale jestem też otwarta, ciekawa świata i mam w sobie chęć pomagania innym. I… potrafię słuchać i uczyć się od innych. Z optymizmem dostrzega dobre zmiany, charakteryzujące obecne
czasy. Jak choćby kwestie neuroróżnorodności.
– Jeszcze kilkanaście lat temu niewiele osób miało o tym jakiekolwiek pojęcie. A teraz otwieramy się także na potrzeby seniorów i przestajemy bagatelizować problemy dzieci – zauważa. A czy wierzy, że można jeszcze zmienić świat? – Nie jestem naiwna i wiem, że zmienianie świata to trudne zadanie, ale wierzę, że każdy z nas może wnieść swój wkład w budowanie lepszego świata. Wymaga to pracy, zaangażowania i… współpracy. Myślę, że cały czas dokonujemy tych zmian. Czasem sprawiają one wrażenie przypadkowych i nieskoordynowanych, ale warto docenić fakt, że zauważamy potrzebę wprowadzania ich. Agnieszkę bardzo cieszy aktywność siedleckiego środowiska poetyckiego.
– Odkąd pamiętam, działały tu liczne grupy poetyckie, na przykład: „Witraż”, „Kanon”, „Ogród”, „Pod Arkadami”. Sama niegdyś należałam do „Witraża” i „Ogrodu”. Z dawnym opiekunem „Ogrodu”, poetą Eugeniuszem Kasjanowiczem, do dziś chętnie prowadzimy poetyckie rozmowy. Wspieramy się w naszych działaniach. Cieszę się, że do grona tworzących poezję dołączają kolejne pokolenia. Ba! Istnieje różnorodność pokoleniowa, od licealistów po seniorów. Wbrew temu, co wielu sądzi o dzisiejszych kilkunastolatkach, ci młodzi ludzie na płaszczyźnie poetyckiej dogadują się i z milenialsami, i z boomerami. To jest piękne! Siedlce to miasto, gdzie poezja żyje i się rozwija.
w takiej optymistce
Pani Izdebska i mnie uczyła, świetna polonistka, jej rady stosuję do dzisiaj. Pozdrawiam
To się nazywa -> Trzy w Jednym : Młodość, Optymizm, Talent . :-))