Sprawcy nie znaleźli i szukać już nie chcą (drastyczne zdjęcie!)

Prokuratura w Łukowie odmawia prowadzenia dochodzenia w sprawie powieszonego lisa.

Fundacja „Ludzie Przeciw Myśliwym” jest zszokowana odpowiedzią z łukowskiej Prokuratury Rejonowej w sprawie lisa, powieszonego na lince na drzewie.

– Zgłosiliśmy popełnienie przestępstwa, podaliśmy przybliżone dane osoby, która w Internecie chwaliła się popełnieniem tego ohydnego czynu, a prokuratorzy z Łukowa odmawiają wszczęcia śledztwa – mówią zbulwersowani działacze Fundacji.

Do przestępczego czynu doszło na terenie jednego z zalesionych terenów w okolicach Łazów. Na portalach społecznościowych pojawiły się zdjęcia powieszonego zwierzęcia i komentarze o zdarzeniu. Część z nich wyraźnie sugeruje, że ich autorem jest sprawca cierpienia, jakie zadał stworzeniu.

– Mamy zabezpieczone te materiały. Także takie, w których ten człowiek przyznaje się wprost do zabicia lisa – mówi Robert Goławski z Fundacji „Ludzie Przeciwko Myśliwym”. – Dobrze się stało, że skopiowaliśmy te strony internetowe, ponieważ część wpisów znikła po naszej interwencji w łukowskiej prokuraturze. 

W Fundacji dowiadujemy się, że po doniesieniach medialnych o bestialskim czynie, Prokuratura Rejonowa w Łukowie wszczęła dochodzenie z urzędu. Nie ustaliła jednak żadnej podejrzanej osoby i postępowanie zostało umorzone. Gdy animalsi dostarczyli pismo z żądaniem wszczęcia kolejnego dochodzenia, podając nowe dowody w sprawie, m.in. pseudonim i opis wyglądu sprawcy, internetowe komentarze, a nawet nr IP komputera, z którego owe treści były wysyłane, prokuratura odparła, że nie będzie prowadziła dochodzenia, bo „postępowanie karne co do tego samego czynu tej samej osoby zostało prawomocnie zakończone na podstawie art. 17 § 1 pkt 7 Kpk”.

– Ta odpowiedź wprawiła nas w osłupienie. Podajemy prokuraturze dane podejrzanego o zabicie lisa, a prokuratorzy piszą nam, że nie chcą się tym zajmować, bo już raz to robili. W tym sęk, że nic nie zrobili. Nawet IP komputera nie namierzyli. Ale znajdują podstawę prawną, by odmówić wszczęcia dochodzenia. Skierowaliśmy zażalenie na taką decyzję, ale zostało odrzucone ze względów formalnych. Ponoć wpłynęło po terminie. Jesteśmy społecznikami, a nie prawnikami, może i popełniliśmy ten formalny błąd. Dlatego teraz, już nie licząc na pomoc prokuratury, dotarliśmy do informatyków, którzy namierzyli nam komputer o numerze IP, nie interesujący łukowskich prokuratorów. W tym tygodniu złożymy wniosek o wszczęcie postępowania wobec konkretnej osoby. Mam nadzieję, że wówczas nasze żądanie nie będzie mogło być odrzucone – informuje R. Goławski. – W swej wieloletniej działalności nie spotkaliśmy się jeszcze z podobnym absurdem i brakiem profesjonalizmu. Lepiej już jasno stwierdzić, że prokuratorzy nie mają ochoty zajmować się tą sprawą, bo dotyczy tylko jakiegoś tam dzikiego zwierzęcia. Ale to jest przejaw sadyzmu. Dziś zastosowany wobec czworonożnej istoty, ale jutro być może wobec drugiego człowieka. I prokuratury to nie obchodzi. Bardzo przykre.

Ze swej strony dotarliśmy do informacji, iż łukowscy policjanci, prowadzący na zlecenie prokuratury czynności dochodzeniowe, dowiedzieli się, że zwierzę zostało powieszone na drzewie już po śmierci. Wieszanie zwłok zwierzęcia na drzewie nie jest przestępstwem. Dlatego prawdopodobnie nikt nie chce już szukać człowieka, odpowiedzialnego za powieszenie lisa.