REKLAMA
12.3 C
Siedlce
Reklama

Zapomniana fotografka

“Oczekiwa wiosna jakoś nie nadchodzi, choć impresje o wystawie i co najważniejsze wyjątkowa wystawa prac Pani Janiny Mokrzyckiej bardzo przybliża nam ciepłą, słoneczną i piękną wiosnę w aktach, kwiatach i kobiecych portretach” – napisał Pan Michał Kurc.

"Autoportrety, akty i portrety wykonane przez Janinę Mokrzycką ukazują jej twórczość w trzech odsłonach. 

Akty autorstwa Pani Mokrzyckiej pokazują, że ich autorka doskonale znała wszelkie ograniczenia i możliwości związane z przedstawieniami ciała. „Unikam sztucznego światła i wystudiowanych póz, wyjątkowo uważam na dekoracje i dodatki. Czasem nawet obrączka na palcu może zniszczyć całą fotografię” – mówiła. 

Modelki wybierała starannie, głównie spośród studentek warszawskiej ASP, a w jej pracach nie było nic przypadkowego. Fotografowane kobiety w większości umieszczała w kontekście uzasadniającym ich nagość – w pracowni malarskiej, rzeźbiarskiej, w sypialni… 

Mokrzycka układała ciała w zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach kompozycje. Konstruowane przez nią kadry zawsze eliminowały twarz, która pozostawała ukryta, odwrócona, schowana w cieniu. Jej prace nawiązywały do klasycznych wzorców, sławiących piękno linii i proporcji oraz doskonałość kobiecego ciała, wpisując się tym samym w wielowiekową tradycję ikonograficzną kobiecego aktu i męskiego sposobu patrzenia na kobiece ciało. Wydaje się więc, że Mokrzycka przełamała otaczające ją konwencje nie w samym spojrzeniu na akt, lecz w podjęciu tematu zarezerwowanego wcześniej dla mężczyzn. 

Fotografka zestawiała zdjęcia aktów z przedstawieniami kwiatów, układając je parami w albumie, który nigdy nie został opublikowany. Konkretną kobietę porównywała ze specjalnie wybranym kwiatem, według własnego odczucia dobierając je pod względem charakteru, nastroju i formy. Stawiała znak równości między pięknem fotografowanych ciał i kwiatów. Gładkość skóry przeistaczała się w gładkość płatków, „doskonała harmonia linii” biegła wzdłuż załamań ciała i krzywizn łodygi, łagodząc wymowę nagiego ciała przez wskazanie analogii z naturalnym pięknem kwiatu.

Więcej na stronie Michała Kurca.

***

Janina Schabenbeck-Mokrzycka (1911-2006) była córką słynnego fotografa Henryka Schabenbecka i Heleny z Panczakiewiczów. Podstaw fotografii uczyła się, obserwując zarówno eksperymenty ojca, jak i codzienną pracę matki, kierującej zakopiańskim atelier fotograficznym. W latach 1932-1935 studiowała w wiedeńskim Instytucie Grafiki u profesora Rudolfa Koppitza. Poznała tam między innymi Edwarda Hartwiga

Po powrocie do Polski zamieszkała w Katowicach, gdzie wraz z pierwszym mężem, grafikiem Józefem Mroszczakiem, prowadziła studio fotograficzno-reklamowe. Wojnę spędziła w Nowym Targu, kierując filią zakopiańskiego warsztatu fotograficznego „Stefa”. Pod koniec lat czterdziestych, razem z drugim mężem, Lechem Mokrzyckim, zamieszkała w Warszawie na ulicy Kruczej. Mokrzycki zaangażował się w wydawanie czasopisma „Projekt”, a artystka prowadziła fotograficzne atelier, została też czynną członkinią ZPAF. W latach 1956-1958 kierowała Zarządem Głównym ZPAF. Pozostaje jedyną kobietą w historii organizacji, stojącą na jej czele. 

W 1957 roku, w galerii Kordegarda miała miejsce jedyna w Polsce indywidualna wystawa Mokrzyckiej. Artystka prezentowała między innymi akty i kwiaty, które obecnie, pięćdziesiąt lat później, możemy oglądać na wystawie w IS PAN. Mokrzycka fotografowała głównie aparatem firmy Leica, uważając go za najlepiej „dostosowany do jej usposobienia”, wybierała akt i portret ponad inne tematy. Za swoje zdjęcia zdobywała międzynarodowe nagrody (m. in. w Kolonii) i uznanie w kraju. W 1958 roku, będąc u szczytu kariery, fotografka zdecydowała się na wyjazd z Polski i zamieszkanie w Kanadzie, w Toronto. 

Przez wiele lat prowadziła tam dobrze prosperujące atelier, kierowała też kursami fotograficznymi dla Polonii. W Toronto miała dwie wystawy indywidualne – Women of Toronto (1961) oraz The face of the dancer (1964). Pod koniec życia skupiła się przede wszystkim na malarstwie akwarelowym. Zmarła w Toronto w 2006 roku. Pokazywane na wystawie w Węgrowie prace stanowią część archiwum rodzinnego, przekazanego Instytutowi Sztuki PAN przez Lecha Mokrzyckiego. (opr. Ana za tekstem Karoliny Puchały-Rojek ze strony ZPAF-u). Fotografie Janiny Mokrzyckiej można oglądać w węgrowskiej Miejskiej Bibliotece Publicznej do 10 kwietnia.

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Wandalom przeszkadzał przewijak dla maluszków

We wrześniu w Mińsku Mazowieckim z wielką pompą...

Kolumbijska mgła nad Kosowem

34-letni Kolumbijczyk kierujący peugeotem, wjechał do przydrożnego rowu w...

Na Zalewie Karczunek trwają poszukiwania mężczyzny (aktualizacja)

W Kałuszynie na Zalewie Karczunek strażacy poszukują mężczyzny, który...

Biskup siedlecki zdecydował o zmianach personalnych w parafiach

Diecezja siedlecka właśnie opublikowała listę zmian personalnych w parafiach, które wejdą w życie 1 lipca.

Wypadek dziecka na kombajnie

W sobotę 27 lipca w gminie Olszanka doszło do...

Śmiertelny wypadek w miejscowości Sionna! Droga nieprzejezdna! (aktualizacja)

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło kilkadziesiąt minut temu...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje