REKLAMA
7.9 C
Siedlce
Reklama

Szpital nie dla dzieci?

Skandal. Przed kilkoma dniami szpital w Mińsku odmówił przyjęcia na oddział 11-letniego mińszczanina. Dyżurujący w Izbie Przyjęć lekarz odesłał w nocy matkę i chłopca do szpitala dziecięcego do Warszawy, argumentując, że za zabiegi na chorych, którzy nie skończyli 14 lat NFZ nie zwraca szpitalom pieniędzy.

Chłopiec z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego, z ostrymi bólami brzucha nie znalazł pomocy w mińskiej placówce.
Nie tak dawno dyrektor tego szpitala zwracał się do radnych Mińska, do samorządów powiatu, by na wyposażenie placówki w nowoczesny sprzęt każda gmina przeznaczyła po złotówce od mieszkańca. Jakoś wówczas dyrektor SPZOZ nie pomyślał, że to nie są zadania własne gmin. Kiedy jednak mieszkańcy przychodzą do szpitala w nocy i potrzebują pomocy medycznej dla cierpiących dzieci, są odsyłani ponad 40 kilometrów do szpitala w Warszawie.

Rodziców nie interesuje, że szpital otrzymuje zwrot kosztów z NFZ tylko za opiekę nad chorymi dziećmi, ale już za zabiegi operacyjne u dzieci poniżej 14 roku życia – nie. Zestresowanych, zdesperowanych chorobą dziecka nie interesuje również, że te specjalistyczne zabiegi u dzieci mają obowiązek wykonywać specjalistyczne szpitale dziecięce.  Jest nagłe zdarzenie, może być potrzebna pomoc medyczna i takiej oczekują.

Szpital w Mińsku jest oczkiem w głowie władz starostwa. Na remonty, modernizacje, wyposażenie przeznacza się ogromne kwoty kosztem innych inwestycji. Przed kilkoma miesiącami, dzięki olbrzymiemu wysiłkowi finansowemu powiatu, otwarto szumnie nowoczesny oddział ratunkowy, w którym każdy powinien otrzymać pomoc. Czy dzieci do lat 14, kiedy wymagają nagłej pomocy i zabiegu medycznego, przestają być mieszkańcami Mińska i powiatu? Oprócz przepisów prawa jest także zdrowy rozsądek, którego w mińskim szpitalu zabrakło. Ważniejsze okazały się pieniądze od NFZ. Czy teraz radni powiatu podejdą z takim samym zrozumieniem do władz szpitala, kiedy te wystąpią o kolejną pulę pieniędzy? A to już nastąpi niebawem, gdyż 25 marca na sesji samorządu powiatu radni będą dyskutować o zaciągnięciu pożyczki, by w szpitalu wymienić stolarkę okienną.

14 KOMENTARZE
  1. Nie wiadomo w jakim stanie bylo dziecko. Na pewno nie w krytycznym bo w takiej sytuacji, zaden lekarz by ich nie odeslal. przedstawia sie tylko jedna strone historii i bije na alarm. A moze by tak dac sie wypowiedziec dyzurujacemu wtedy lekarzowi lub dyrekcji szpitala? No i jak sie skonczyla cala sprawa bo z tego co tu napisano to bylo podejrzenie wyrostka – i faktycznie w Wawie go wycieli? Co to jest za dziennikarstwo?

  2. .
    Nie wiadomo w jakim stanie bylo dziecko. Na pewno nie w krytycznym bo w takiej sytuacji, zaden lekarz by ich nie odeslal. przedstawia sie tylko jedna strone historii i bije na alarm. A moze by tak dac sie wypowiedziec dyzurujacemu wtedy lekarzowi lub dyrekcji szpitala? No i jak sie skonczyla cala sprawa bo z tego co tu napisano to bylo podejrzenie wyrostka – i faktycznie w Wawie go wycieli? Co to jest za dziennikarstwo?

  3. A czy “czytelnicy” są rodzicami? Skandal! Ludzie! Nie zgrywajcie się! Autor wyraźnie napisał,że dziecko trafiło do szpitala w nocy więc zapewne nie dla kawału. Nikt nie jeździ nocą na izbę przyjęć z błahostką! Odpowiedzialny rodzic nie będzie czekał aż dziecko znajdzie się w stanie krytycznym! Przeciętny rodzic nie zna odpowiedzi na pytanie co dolega jego dziecku – po to idzie do lekarza!Często się czyta krytyczne wypowiedzi lekarzy jacy to ludzie są nieodpowiedzialni,że leczą się sami, że gdyby przyszli do lekarza wczesniej to byłaby szansa wyleczenia lub uratowania życia. Trąbi się o badaniach profilaktycznych ale gdy pacjent poprosi o skierowanie na badania bo coś go niepokoi to pierwszą osoba bagatelizujacą problem jest KTO? LEKARZ! A może lekarz dyżurujący był zbyt zaspany by udzielić fachowej pomocy? Podobno lekarz idzie na nocny dyżur by się wyspać!
    Komentarze od “czytelników” wyglądaja mi na pisane ręką lekarską a jak wiadomo kruk krukowi… To w czym są na prawde dobrzy to wołanie o podwyzki.

    Opisany przypadek znam tylko z artykułu ale dyżurny miał szczęście,że nie trafił na mnie !!!

  4. do czytelników
    A czy “czytelnicy” są rodzicami? Skandal! Ludzie! Nie zgrywajcie się! Autor wyraźnie napisał,że dziecko trafiło do szpitala w nocy więc zapewne nie dla kawału. Nikt nie jeździ nocą na izbę przyjęć z błahostką! Odpowiedzialny rodzic nie będzie czekał aż dziecko znajdzie się w stanie krytycznym! Przeciętny rodzic nie zna odpowiedzi na pytanie co dolega jego dziecku – po to idzie do lekarza!Często się czyta krytyczne wypowiedzi lekarzy jacy to ludzie są nieodpowiedzialni,że leczą się sami, że gdyby przyszli do lekarza wczesniej to byłaby szansa wyleczenia lub uratowania życia. Trąbi się o badaniach profilaktycznych ale gdy pacjent poprosi o skierowanie na badania bo coś go niepokoi to pierwszą osoba bagatelizujacą problem jest KTO? LEKARZ! A może lekarz dyżurujący był zbyt zaspany by udzielić fachowej pomocy? Podobno lekarz idzie na nocny dyżur by się wyspać!
    Komentarze od “czytelników” wyglądaja mi na pisane ręką lekarską a jak wiadomo kruk krukowi… To w czym są na prawde dobrzy to wołanie o podwyzki.

    Opisany przypadek znam tylko z artykułu ale dyżurny miał szczęście,że nie trafił na mnie !!!

  5. “Autor wyraźnie napisał,że dziecko trafiło do szpitala w nocy więc zapewne nie dla kawału. Nikt nie jeździ nocą na izbę przyjęć z błahostką!”
    Nawet nie wiesz jak sie mylisz. A najcześciej pada argument- nie chcielismy głowy wcześniej zawracać…wiec przychodzą koło 1:30

  6. do rodzic
    “Autor wyraźnie napisał,że dziecko trafiło do szpitala w nocy więc zapewne nie dla kawału. Nikt nie jeździ nocą na izbę przyjęć z błahostką!”
    Nawet nie wiesz jak sie mylisz. A najcześciej pada argument- nie chcielismy głowy wcześniej zawracać…wiec przychodzą koło 1:30

  7. W dawnych czasach,kiedy jeszcze pracowałam w Izbie Przyjęć rodzice potrafili przyjść z dzieckiem o 3-4 nad ranem “bo dziecko płacze”. Druga strona medalu jest taka,że NFZ nie finansuje operacji dzieci w oddziałach chirurgii ogólnej również z tego powodu że istnieje specjalność: chirurgia dziecięca. Dziecko nie jest miniaturką dorosłego, chirurgów ogólnych nikt nie uczy operowania dzieci. Podejrzewam,że gdyby rzeczywiście doszło do operacji w tym szpitalu a w jej następstwie do powikłań, rodzice i dziennikarze opluwaliby ten szpital: “po co się za to brali, przecież mogli wysłać dziecko do specjalistów do Warszawy!” Pomijam taki drobiazg jak brak tzw. sal dziecięcych w oddziałach dla dorosłych, a chyba rdzice nie byliby szczęśliwi gdyby ich potomek leżał na łóżku obok robiącego w pampersa 90-latka. Lekarz Izby Przyjęć udzielił pierwszej pomocy: zbadał dziecko, postawił wstępną diagnozę i skierował do właściwego oddziału-co więc zrobił niewłaściwie?

  8. do rodzic :
    W dawnych czasach,kiedy jeszcze pracowałam w Izbie Przyjęć rodzice potrafili przyjść z dzieckiem o 3-4 nad ranem “bo dziecko płacze”. Druga strona medalu jest taka,że NFZ nie finansuje operacji dzieci w oddziałach chirurgii ogólnej również z tego powodu że istnieje specjalność: chirurgia dziecięca. Dziecko nie jest miniaturką dorosłego, chirurgów ogólnych nikt nie uczy operowania dzieci. Podejrzewam,że gdyby rzeczywiście doszło do operacji w tym szpitalu a w jej następstwie do powikłań, rodzice i dziennikarze opluwaliby ten szpital: “po co się za to brali, przecież mogli wysłać dziecko do specjalistów do Warszawy!” Pomijam taki drobiazg jak brak tzw. sal dziecięcych w oddziałach dla dorosłych, a chyba rdzice nie byliby szczęśliwi gdyby ich potomek leżał na łóżku obok robiącego w pampersa 90-latka. Lekarz Izby Przyjęć udzielił pierwszej pomocy: zbadał dziecko, postawił wstępną diagnozę i skierował do właściwego oddziału-co więc zrobił niewłaściwie?

  9. Szanowna/y Pani/e Redaktor/ze. Przez całe lata walczylismy o to by dzieci były leczone w oddziałach dla nich przeznaczonych. Dziecko to nie zmniejszony dorosły. Wymaga zupełnie innego traktowania pod wieloma względami medycznymi. Po to są tworzone oddziały dla dzieci. Bóle brzucha nie są wskazaniem do operacji w trybie każdego szpitala. A wielokrotnie spotykamy się ze zjawiskiem, gdzie dziecko w szpitalu dla dorosłych jest już zakwalifikowane do operacji i z jakiś powodów jest odsyłane do oddziału dla dzieci, gdzie stwierdzamy, że nie ma wskazań do leczenia operacyjnego. Nie chcę tutaj poruszać wielu warunków, które powinien spełniać oddział leczący dzieci. W artykule problem został bardzo spłaszczony i przedstawiony jednostronnie. I z całą pewnością nie chodzi tu tylko o płacenie przez NFZ, aczkolwiek uważam, że często lepiej dla dzieci byłoby, gdyby NFZ nie płacił oddziałom dla dorosłych za leczenie dzieci – tylko i wyłącznie dla dobra pacjenta. Z pozdrowieniami Magdalena Daniel

  10. chore dzieci
    Szanowna/y Pani/e Redaktor/ze. Przez całe lata walczylismy o to by dzieci były leczone w oddziałach dla nich przeznaczonych. Dziecko to nie zmniejszony dorosły. Wymaga zupełnie innego traktowania pod wieloma względami medycznymi. Po to są tworzone oddziały dla dzieci. Bóle brzucha nie są wskazaniem do operacji w trybie każdego szpitala. A wielokrotnie spotykamy się ze zjawiskiem, gdzie dziecko w szpitalu dla dorosłych jest już zakwalifikowane do operacji i z jakiś powodów jest odsyłane do oddziału dla dzieci, gdzie stwierdzamy, że nie ma wskazań do leczenia operacyjnego. Nie chcę tutaj poruszać wielu warunków, które powinien spełniać oddział leczący dzieci. W artykule problem został bardzo spłaszczony i przedstawiony jednostronnie. I z całą pewnością nie chodzi tu tylko o płacenie przez NFZ, aczkolwiek uważam, że często lepiej dla dzieci byłoby, gdyby NFZ nie płacił oddziałom dla dorosłych za leczenie dzieci – tylko i wyłącznie dla dobra pacjenta. Z pozdrowieniami Magdalena Daniel

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Śmiertelny wypadek na Terespolskiej

Na ul. Terespolskiej doszło do zderzenia samochodu osobowego z motocyklistą.

Zginął młody mężczyzna. Wybuchy w stodole – nowe fakty!

W pożarze drewnianej stodoły w Ryczycy (gm. Kotuń) zginął 20-letni...

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Kontrowersyjne „alkotubki” – alkohol w opakowaniach przypominających musy dla dzieci

W polskich sklepach pojawiły się alkohole sprzedawane w tubkach,...

Kolumbijska mgła nad Kosowem

34-letni Kolumbijczyk kierujący peugeotem, wjechał do przydrożnego rowu w...

Zabójstwo w centrum Siedlec „Pozbawiłem go życia i proszę o uniewinnienie”

Ruszył proces przeciwko 24-letniemu Dominikowi, który zabił przypadkowego przechodnia w centrum Siedlec. Swoją 61-letnią ofiarę uderzył w głowę kamieniem. Odszedł z miejsca zbrodni, a potem ukradł kurtkę i czapkę Mikołaja, by dokonać kolejnej kradzieży w markecie. 24-latkowi grozi dożywocie.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje