Przestudiowaliśmy oświadczenia majątkowe składane corocznie przez kierujących naszymi miastami. Nie szukaliśmy sensacji. Jedna z amerykańskich zasad dziennikarstwa głosi: „follow the money” – podążaj za pieniędzmi, ustal ich pochodzenie. I to staraliśmy się zrobić.
MAJĄTEK I WYNAGRODZENIE
Szefów naszych miast można podzielić na „ciułaczy” i „inwestorów”. „Ciułacze” zgromadzili majątek, pracując albo prowadząc działalność gospodarczą. Ewentualnie – wcześniej pełniąc funkcje samorządowe. Tylko burmistrzowie Mordów, Łochowa i Węgrowa po raz pierwszy piastują ten mandat. U dwóch ostatnich widać największy przyrost dochodów.
Robert Gołaszewski jest burmistrzem Łochowa od 2016 r., na koniec 2017 r. uzyskał o ponad 93 tys. zł więcej niż wcześniej w swej firmie malarsko- remontowo-artystycznej i z diet radnego. Poza kilkudziesięciotysięcznymi oszczędnościami nie miał (i tak jest nadal) własnego mieszkania, domu ani innych nieruchomości. To nietypowe w porównaniu z właścicielami podobnych firm.
Krzysztof Wyszogrodzki też był wcześniej radnym Rady Miasta. Pracował w starostwie. W odróżnieniu od kolegi zza miedzy, nim został burmistrzem, inwestowałw nieruchomości. Miał mieszkanie, dom (odrębność majątkowa) i kawałek lasu. W czasie kadencji powiększył oszczędności i zmienił samochód na nowszy.
Trzeci z nowego rozdania burmistrzowskiego, Jan Ługowski, kierujący małymi Mordami, nie jest „ciułaczem”. To „inwestor” pełną gębą. Przedsiębiorca, zasiadający w organach zarządczych firm, inwestujący w akcje i udziały, mieszkania i nieruchomości, w tym na wynajem. Nim został burmistrzem, miał dom, 3 mieszkania i 9 nieruchomości o łącznej powierzchni 2,05 ha. Dysponował 3 samochodami. Jego majątek szacujemy na ponad 3,6 mln zł. Stwierdzenie, że pieniądze, które Jan Ługowski uzyskuje przy pełnieniu funkcji nie są dla niego znaczące, będzie przesadą. Ale jego dochody za 2017 r., w stosunku do wcześniejszych, wzrosły tylko o niecałe 38 tys. zł.
KREDYTY
Samorządowcami, korzystającymi z usług banków, w tym udzielających kredytów walutowych, jeszcze przed dobiegającą końca kadencją byli: Lidia Sopel-Sereja, burmistrz Łaskarzewa, Albina Łubian, burmistrz Pilawy oraz Marcin Jakubowski, burmistrz Mińska. Lidia Sopel-Sereja na początku kadencji miała kredyty mieszkaniowe na 871 633,79 zł. Na koniec 2017 r. jej zadłużenie zmniejszyło się o ponad 100 tys. zł. Pani burmistrz rozpoczynając kadencję, miała 4 mieszkania (w tym jedno z odrębnością majątkową). W 2017 r. jednego z nich już nie miała, ale stała się współwłaścicielką domu o wartości 490 000 zł. Można ją zaliczyć do grona „inwestorów”.
Burmistrz Łaskarzewa jeździ samochodem, ale chyba go od kogoś pożycza (lub jeździ służbowym), bo z oświadczeń wynika, że własnego auta nie miała i nie ma.
Do „inwestorów” należy też Albina Łubian kierująca Pilawą. W 2014 r. jej kredyty sięgały ponad 400 tys. zł. Nie wszystko poszło na mieszkania. Albina Łubian pomnaża oszczędności, ma ziemię i dom. Spłaciła sporo zobowiązań. Zmieniła też samochód.
Burmistrz Mińska na początku kadencji miał kredyt sięgający 310 021,12 zł, a pod koniec 2017 r. niewiele mniej – 281 850,65 zł. Kredytów nie miała ani na początku kadencji, ani w 2017 r. burmistrz Żelechowa, Mirosława Miszkurka i 5 jej kolegów – burmistrzów: z Kosowa Lackiego, Węgrowa, Kałuszyna, Łochowa i Garwolina.
W odróżnieniu od miasta, którym kieruje, kredytu nie ma też prezydent Siedlec, Wojciech Kudelski. Jest on jednym z dwóch samorządowców, pracujących na emeryturze. Wojciech Kudelski znajduje się na 6. miejscu naszej listy przyrostu majątków. Ma dom, w mijającej kadencji dokupił drugie mieszkanie. Nie ma już gospodarstwa rolnego, lecz stał się właścicielem lasu. Ma 2 działki budowlane. Wynajmuje lokale. Jego majątek wart jest 1 851 052,37 zł.
Burmistrz Garwolina – Tadeusz Mikulski, jest 16. na liście przyrostu majątków. Ma 2 domy (jeden z odrębnością majątkową), oszczędności, zainwestował w ziemię. Jego majątek łącznie oszacowaliśmy na ponad 978 tys. zł.
Trzeba pamiętać, że w przytłaczającej większości przypadków majątki są współwłasnością małżeńską. Pracują więc na nie również „drugie połowy”.
Ciułacz
Nie ma i mieć nie będzie. Po co ? Żeby komornik zabrał? Kombinuje jak większość polaczków, działalność nie może przynosić zysków a ja nie mogę mieć nic swojego.
Chętnie
poznałbym majątki dziennikarzy, wszystkich rozliczają, niech napiszą coś o sobie.
Szanowny Guziku!
Dziennikarze, a już z pewnością dziennikarze „TS” nie rozliczają wszystkich z posiadanych majątków. Nawet gdybyśmy chcieli to robić, tak jak nie chcemy, to nie mielibyśmy ani prawnych możliwości, ani dostępu do takich danych. Instytucjami, które rozliczają wszystkich, są Urzędy Skarbowe. I jako dziennikarze nie aspirujemy do tego, by je w ich kompetencjach zastępować. To po pierwsze.
Po drugie, na łamach „TS” pod koniec kadencji władz samorządowych różnych szczebli, postanowiliśmy jedynie zwrócić uwagę Szanownych Czytelników na dochody i majątki osób publicznych, pełniących swe funkcje z wyboru i uzyskujących wynagrodzenia m.in. ze środków publicznych.
Po co to zrobiliśmy? Bardzo celnie odpowiada na to pytanie Katarzyna Batko-Tołuć z Sieci Obywatelskiej
Watchdog Polska. Jej wypowiedź można znaleźć na rozkładówce papierowego wydania „TS”, tam, gdzie jest opublikowany raport mego autorstwa.
Osobiście, prezentując w raporcie przeze mnie opracowanym i opublikowanym w papierowym wydaniu gazety dane dotyczące burmistrzów i prezydenta naszych miast, postanowiłem nieco głębiej podrążyć oświadczenia majątkowe składane przez wymienionych co roku. Istotne dane zostały zaprezentowane w wydaniu papierowym. Warto do nich sięgnąć i samemu przeanalizować pod kątem swoich włodarzy. Starałem się też na zachętę dla Czytelników wysnuć kilka wniosków, ale jestem pewien, że samemu wyciągniecie Państwo dużo więcej. Na ich prezentację mi nie pozwoliła szczupłość miejsca w „TS”.
Co do ujawniania majątków posiadanych przez dziennikarzy… Pracujemy w prywatnej firmie. Nie korzystamy w prowadzonej działalności gospodarczej ze środków publicznych, więc swoich majątków ujawniać nie musimy. Osobiście jednak mogę Ci Guziku zaprezentować swe PIT-y. Zapraszam w najbliższy poniedziałek do redakcji. Przyjdziesz? Będę czekał od godz. 10 do 11.
Kasa
Brawo Panie Redaktorze. Powinniśmy wiedzieć ile nasi włodarze zarabiają bo są to publiczne czyli nasze pieniądze, a podejrzewam że nie każdy sięga do BIPU aby się z tym zapoznać a jak przeczytają w Tygodniku to się za głowy złapią że takie małe gminy i takie ogromne zarobki prawie jak Prezydent Kraju. Szczególnie dziwię się tym gminom gdzie włodarze są po raz pierwszy, że takie wynagrodzenia zawalili swoim włodarzom na dzień dobry. jest to bardzo demoralizujące.