REKLAMA
23.3 C
Siedlce
Reklama

Bus niezgody

Jerzy Kowalski mieszka pod Węgrowem. Wiosną stwierdził, że przydałby mu się niewielki samochód dostawczy. Przeszukał ogłoszenia internetowe i znalazł anons z łukowskiej firmy Euro-Auto. Teraz przeklina chwilę, w której zdecydował się kupić tam białego busa blaszaka.

W firmie Euro-Auto dowiedział się, że autem interesuje się kilku klientów i jeśli chce mieć pewność nabycia samochodu, musi wpłacić zadatek. Za renaulta mastera, wycenionego na 14 500 zł, pan Jerzy wpłacił 13 kwietnia 1 500 zł. Do transakcji jednak nie doszło, a Jerzy Kowalski nie otrzymał zwrotu zadatku.

− Byłem u adwokata i wiele wskazuje, że rozwiązanie problemów z łukowską firmą nie będzie możliwe bez sądu − mówi nasz Czytelnik.

 

BARDZO DUŻE ZAINTERESOWANIE

Jak twierdzi, 12 kwietnia osobiście pojawił się w firmie, by obejrzeć wybrane auto.

– Firma pana Bartłomieja Olkowicza prezentowała się w Internecie jako importer i sprzedawca używanych samochodów, głównie dostawczych. Przed ostateczną decyzją chciałem sprawdzić pojazd. Oględziny wypadły pozytywnie, byłem zdecydowany go kupić – mówi pan Jerzy, zaznaczając jednak, że mechanikiem samochodowym nie jest i ukrytej wady pojazdu przy pobieżnych oględzinach nie umie znaleźć.

Ustalił ze sprzedającym kwotę należności. Ponieważ pan Jerzy dopiero załatwiał kredyt na nowy samochód, tego dnia do transakcji nie doszło.

– 13 kwietnia pojechałem do Łukowa jeszcze raz. Pomny tego, że autem jest ponoć zainteresowanych więcej osób, prosiłem – jeśli to możliwe – o zatrzymanie samochodu do czasu uruchomienia kredytu. W firmie przystali na to pod warunkiem wpłacenia zadatku. Zgodziłem się. Wpłaciłem 1 500 zł, otrzymując pokwitowanie z firmową pieczątką oraz podpisem Bartłomieja Olkowicza. Teraz uważam, że wywierano na mnie w ten sposób presję, abym szybko się zdecydował. Utwierdza mnie w tym przekonaniu to, że gdy już dostałem kredyt i chciałem pojazd odebrać, to mówiono, że nie jest to możliwe, ponieważ samochód nie przeszedł jeszcze badań technicznych.

Naszego Czytelnika dziwi, że gdy zastanawiał się nad kupnem, firma nakłaniała go do szybszego podejmowania decyzji, natomiast gdy mógł już zapłacić, operacje handlowe nagle spowolniły bieg.

ACH TEN PRZEGLĄD (TECHNICZNY)!

Początkowo pan Jerzy miał odebrać dostawczaka w sobotę, 14 kwietnia. Ale około południa zatelefonowano z Euro-Auto, by nie przyjeżdżał, „bo auto nie jest gotowe do odbioru”. Brak przeglądu technicznego i nieprecyzyjne wyjaśnienia skłoniły nabywcę do refleksji. Miał wątpliwości co do wiarygodności i uczciwości firmy, a przede wszystkim co do stanu technicznego pojazdu.

– Przy kolejnej wizycie w Euro-Auto dokładniej przyjrzałem się busowi. Miał wypucowany silnik, chociaż samochód nie był nowy. W przypadku dostawczego busa trafienie na lśniący czystością silnik w pełni sprawnego auta, to jak skreślenie szóstki w totka. Najczęściej ktoś, kto myje silnik przed sprzedażą, zamierza ukryć przed kupującym usterki techniczne. Wycieki oleju, osmolenia itp. Straciłem resztki zaufania do sprzedawców renaulta. 16 kwietnia zatelefonowałem do właściciela Euro-Auto i oświadczyłem, że rezygnuję z kupna auta. Zażądałem zwrotu zadatku. Odpowiedział, że z 1 500 zł potrącą 300 zł tytułem kosztów przygotowania auta do sprzedaży. Oburzyłem się. Firma poniosła koszty specjalnie z mego powodu? Najgorsze było jednak jeszcze przede mną – relacjonuje pan Jerzy.

CZY ZADATEK PRZEPADŁ?

Po tygodniu mieszkaniec powiatu węgrowskiego chciał telefonicznie umówić się na odbiór pieniędzy. Pracownik Euro-Auto mu odpowiedział, że szefa nie ma, ale przekaże mu informację o telefonie, szef się odezwie.

Do 24 kwietnia nikt jednak nie oddzwaniał. Jerzy Kowalski sam więc skontaktował się z właścicielem Euro-Auto.

– Bartłomiej Olkowicz stwierdził, że zadatku nie odda. Powiedział, że rezygnując z zakupu samochodu naraziłem go na straty i zgodnie z prawem mój zadatek przepadł na rzecz jego firmy. Czy tak można? Uważam, że miałem podstawy sądzić, że samochód nie spełnia mych oczekiwań i odstąpienie od transakcji jest czynnością dozwoloną. Właściciel Euro-Auto nie poniósł z mego powodu żadnych kosztów – komentuje pan Jerzy.

Po wizycie u adwokata niedoszły klient Euro-Auto zdecydował się wystąpić na drogę prawną, by odzyskać pieniądze. – Opowiadam o swoich perypetiach, by innych ludzi ostrzec przed podobnymi kłopotami – kończy rozmowę.

NIE PO EUROPEJSKU

Odwiedziliśmy firmę Euro-Auto i rozmawialiśmy z Bartłomiejem Olkowiczem. Miał trudności w odtworzeniu w pamięci zajść z kwietnia. Usprawiedliwiał się, że codziennie do firmy przychodzą dziesiątki klientów, więc ich nie zapamiętuje.

– Być może obsługą tego pana zajmował się mój wspólnik albo któryś z pracowników – dodał Bartłomiej Olkowicz. Na naszą propozycję, by sprawdził w firmowej dokumentacji z kwietnia, czy ktoś wpłacił zadatek 1500 zł za konkretny model renaulta, odparł, że sprawami papierkowymi zajmuje się współwłaściciel, którego w firmie nie ma.

Do Euro-Auto przesłaliśmy fotokopię pokwitowania wystawionego 16 kwietnia, które posiada pan Jerzy. Właściciel miał się z nami skontaktować, by przekazać nam wyjaśnienia. Nie doczekaliśmy się tego. PIOTR GICZELA

17 KOMENTARZE
  1. jak ktoś się decyduje na zakup samochodu od kogoś z Łukowa to jest sam sobie winien 😉
    Łuków, Ostrów Mazowiecka, Wyszków, Zambrów – jakby to powiedzieć 😉

  2. Ludzie na jaki świecie wy jeszcze żyjecie na samochód wpłacać zaliczkę śmiechu warte ale jak ktoś szuka okazji i ma wyłączone myślenie to tak się kończy przygoda zakupu samochodu
    Morze i racja jest po stronie potencjalnego kupującego ale kto myślący wpłaca zaliczki i jeszcze na dodatek w łukowie.Ktoś raz na kilka lat kupuje samochód nie zna rynku i szuka okazji okazji już nie ma nawet u komorników .To jest tak jak samochód który ma 3 lata i 180 tyś.km i jak ma 23lata też ma 180 tyś.km wtedy kupujący i sprzedający się uśmiecha ale jak za kilka miesięcy coś padnie w starym gracie to kupujacy wrzeszczy że go oszukali a miała to być super okazja trzeba myślenie uruchomic wcześniej oby nie było takich sytuacji.I teraz do wszystkich kupujących weżdzie to do serca aby nie płakac i żłować czy ciągać się po sądach jeśli coś z autkiem jest nie tak albo macie cień podejrzeń nie kupuj tej okazji.Może taka historia dla komisu gwożdziem do trumny i zniknie z rynku a właściciel komisu zrozumie że klijęta należy szanować a nie wałować.

  3. ….
    w świetle prawa to zadatek NIE podlega zwrotowi a zaliczka TAK… Płacz i rozpacz jak się podejmuje pochopne decyzje, prawda jest taka że wina zawsze leży po środku. W dzisiejszych czasach klientowi nie dogodzi, wypucowane auto źle, brudne źle, tanie źle bo podejrzane, drogie źle bo niestać, mały przebieg to pewnie kręcony, duży przebieg źle bo już pewnie zjeżdżony i tak w nieskończoność…

  4. Chyba 2 tata temu kuzy szukał sprintera pojechaliśmy na obejrzenie w okolicach łodzi miała być okazja
    Bus 5 letni miał mieć 240tyś km świeżo sprowadzony z Niemiec wyglądał dość dobrze ale wysłałem sms do znajomego niemca pracującego w serwisie mercedesa o historię pojazdu za 5 minut dostaję informacje że sprinter miał przejechane 720 tyś km wymieniona kierownica gumy na pedałach guma wycieraczka fotel kierowcy lewarek zmiany biegów i tacy są ci sprowadzacze samochodów przynajmniej w 90% ktoś nie zna zadnego języka i zawsze kupuje okazyjnie samochód fenomen polskich handlarzy.Normalnych aut prawie nikt nie sprowadza bo nie da się na nich zarobić bo na zachodzie są droższe niż w Polsce.A polscy klięt pają ma kasę ma rower a szuka bentleja z pełnyn zbiornikiem paliwa ubezpieczeniem na 11 miesięcy i okazyjnej ceny,chyba lepiej zainwestowac w ten rower i dobre jedzenie i wtedy człowiek będzie zdrowy i szczęśliwy powodzenia dla łowców okazji których nie ma ale marzenia nie kosztują

  5. @EuroMoto
    W przypadku umów kupna-sprzedaży są dwie formy zabezpieczenia przyszłej transakcji – wpłata na rzecz sprzedającego zaliczki lub
    zadatku. Jeśli wpłacamy zaliczkę, to gdy do transakcji nie dochodzi, sprzedawca jest zobowiązany pieniądze zwrócić, po ewentualnym potrąceniu jakiejś sumy realnie poniesionych kosztów przygotowania do transakcji. Jeżeli sprzedający żądał wpłacenia zadatku na poczet przyszłej umowy kupna-sprzedaży, to według generalnej zasady kupujący traci go, jeżeli bez ważnych powodów, uzasadniających odstąpienie od transakcji, zrezygnował z niej. Jeżeli przyczyny uniemożliwiające zakończenie transakcji leżą po
    stronie sprzedającego, to kupujący ma prawo uzyskać od sprzedającego dwukrotność kwoty zadatku.

    Takiej informacji udzielił „TS” powiatowy rzecznik konsumentów w Łukowie – szczegóły w papierowym wydaniu.
    A więc nie zawsze zadatek przepada. Z artykułu wywnioskowałam, że pan Jerzy chciał za pojazd zapłacić i go odebrać, ale sprzedający nie miał gotowych papierów z przeglądu technicznego. I to wzbudziło czujność klienta, że coś jest nie halo. Myślę, że przed sądem udowodni, że do sfinalizowania transakcji nie doszło z winy właściciela komisu. I to on będzie musiał panu Jerzemu oddać dwukrotność zadatku.

  6. Naiwność naturalnym towarzyszem statystycznego Kowalskiego…
    Postanowiłem, że podzielę się tu pewną refleksją z własnego życia. Mianowicie przed kilkoma laty wstawiłem na sprzedaż Toyotę Anensis 2.0 D4D 126KM. Samochód wtedy 6-cio letni z polskiego salonu z autentycznym przebiegiem 149000km i pełną dokumentacją serwisową. W przypadku tych silników diesla istnieje powszechną wadą fabryczna związana z uszczelką pod głowicą. Toyota uznała swój błąd i w ramach gwarancji wymienia bezpłatnie silnik (bez osprzętu) na nowy w autach do 180000km lub 8 lat. W moim aucie zaczął znikać płyn chłodniczy więc okazało się, iż ucieka do wydechu. Generalnie po 2 tygodniach miałem w samochodzie już nowy silnik z gwarancją producenta na 2 lata bez limitu kilometrów. Po około dwóch miesiącach zmieniłem pracę i otrzymałem od pracodawcy auto służbowe. W tej sytuacji podjąłem decyzję o sprzedaży swojej Toyoty. Oczywiście napisałem w ogłoszeniu wszystko co ważne niczego nie kolorując, również o wymianie silnika. I teraz najlepsze: Przez 2 miesiące może 5 telefonów od maruderów nie wiedzących czego tak naprawdę chcą. Zero konkretów. Auto było wystawione za 31000zl przy średniej rynkowej 29-30. Czyli bez wygłupów. Znajomy handlarz powiedział mi abym jednak usunął z ogłoszenia informację o wymianie silnika i pomalowanych drzwiach (szkoda parkingowa). Stwierdził, że skoro jest to wszystko w historii serwisowej to każdy może sobie to sprawdzić przed zakupem. Nikogo nie oszukuję. Tak też zrobiłem i… W ciągu 2 dni auto sprzedałem!!! Ludzie przyjechali o 22.00 i po 20 minutach zabrali samochód. Oczywiscie dostali ode mnie komplet dokumentów z wszystkim co bylo zrobione w calej historii samochodu. Przy świetle lampy ulicznej oglądali auto. Byłem pewny stanu auta więc niczego się nie obawiałem. Jednak sam bym nigdy tak nie postąpił. Wniosek jest jeden. Ludzie są dziwni i chyba lubią jak im się maluje trawę na zielono. A handlarze doskonale wpisują się w potrzeby rynku… Pozdrawiam serdecznie!

  7. Moja historia
    W 2015 roku kupiłem piękne Volvo S40 z 2006 roku w komisie samochodowym w Sokołowie Podlaskim. Sprzedawca zapewniał, że przebieg oryginalny (187 tys km), auto bez wad technicznych, bez napraw lakierniczych, czy blacharskich. No po prostu, Belg płakał jak sprzedawał (auto na belgijskich numerach). Najpierw pojechałem i również wpłaciłem zaliczkę 1500 zł, a sprzedawca zapewnił mnie, że zrobi urząd celny, przegląd, opłatę recyklingową. Ja mam tylko zgłosić się do UM Siedlce i zarejestrować. Terminy zaczęły się wydłużać z odbiorem, bo niby Urząd Celny coś tam nie chciał obsłużyć. Gdy przyjechałem do komisu, bo wszystko miało być już ok, okazało się, że jeszcze przeglądu nie ma. Facet wsiadł w samochód i pojechał do Diagnosty. Wszystko zajęło mu 10 minut. Gdzie sama “ścieżka zdrowia”” powinna tyle trwać.

  8. Do ghost
    He he miałem to samo. Napisałem uczciwie co było zrobione w samochodzie (a lubię mieć sprawny więc zrobione dużo) i co jest do zrobienia (w używanym zawsze coś jest). Zero zainteresowania. To zmieniłem że “igła””:) Poszedł w tydzień “

  9. O czym ten artykuł ?
    Nie rozumiem o czym ten artykuł ? Kupujący rozmyślił się z zakupu przedmiotu, a sprzedający zatrzymał zadatek ponieważ do umowy nie doszło z wyłącznej winy kupującego. Wszystko zgodnie z kodeksem cywilnym. Piszecie o głupocie pana który chciał kupić auto i nie rozumie na czym polega zadatek ? Na jakiej podstawie pan który chciał kupić auto i wpłacił zadatek, chce go odzyskać ? Jak dla mnie to jest artykuł tylko o głupocie konsumentów i nieznajomości prawa.

  10. @Małgorzata
    Prawdą jest, że klienci, szczególnie ci, kupujący samochody nie zawsze wiedzą czego chcą i najchętniej nabyliby super auto za pół darmo. A i ze świadomością prawną jest kiepsko i niewielu rozróżnia zaliczkę od zadatku oraz konsekwencje, jakie z każdą z tych form przedpłaty są związane. Ale w Pani wypowiedzi też są niepełne informacje. Pisze Pani tylko o tym, że odstępujący od umowy traci wpłacony zadatek. A tymczasem możemy mieć sytuację odwrotną, kiedy to w ustalonym czasie nie doszło do realizacji umowy z winy sprzedającego. Wówczas musi on kupującemu oddać zadatek w wysokości dwukrotnie wyższej niż wpłacona kwota. Tutaj mam istotny fragment sentencji jednego z wyroków NSA w tej sprawie (SN z 2000-05-18 III CKN 245/00).

    “Zgodnie z art. 394 Kodeksu Cywilnego, zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron, druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić i otrzymany zadatek zachować.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zmarł Artur Kozłowski

20 września 2024 r. zmarł Artur Kozłowski właściciel i...

Śmiertelny wypadek w gminie Suchożebry (AKTUALIZACJA)

1 lutego w miejscowości Sosna-Korabie około 20-letni mężczyzna kierujący samochodem bmw wypadł z drogi i wpadł na częściowo zadrzewioną łąkę.

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Społem PSS w Siedlcach buduje bloki…

Wielu siedlczan zastanawia się, co powstanie w miejscu budynków handlowych i przystanku dla busów przy ul. Sienkiewicza, nieopodal ronda św. Andrzeja Boboli. Już wiemy! Inwestor PSS Społem planuje wybudować w tym miejscu budynek mieszkalno-usługowy.

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje