REKLAMA
-1.2 C
Siedlce
Reklama

Sokołów w wersji jidysz

Na zorganizowanym 19 kwietnia po raz pierwszy w Sokołowie Podlaskim Festiwalu Sztuki Filmowej Jidysz był fragment filmu o Sokołowie Podlaskim.

Zorganizowany wspólnie Sokołowski Ośrodek Kultury i Fundację Ochrony Dziedzictwa Kultury Żydów „Wspólne Korzenie” Festiwal rozpoczął się filmową wycieczką krajoznawczą do 5 przedwojennych miast Polski: Krakowa, Wilna, Lwowa, Warszawy i Białegostoku. 

– Widzieliście państwo, jak pięknie przed wojną przenikały się kultury polska i żydowska. Ulicą szedł Polak, obok niego biegł Żyd z jakimś interesem. Zobaczyliście państwo świat Żydów polskich, który już nie istnieje. Prawie wszyscy zginęli w Shoah. Ale żeby nie było dziś tak pesymistycznie, zapraszam teraz na… „Wesele chasydzkie”, które sfilmowałam w ubiegłym roku – powiedziała Małgorzata Burzyńska-Keller – prezes Fundacji Ochrony Dziedzictwa Kultury Żydów „Wspólne Korzenie”, a prywatnie żona rabina i Przewodniczącego Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Łodzi, Symchy Kellera.

Żeby jednak w nim uczestniczyć, musimy teraz na pół godziny, bo tyle trwa ten film, stać się rodziną. Jesteście państwo jednymi z pierwszych osób w Polsce, które – dzięki pozwoleniu dziadka panny młodej i przyjaciela Gminy łódzkiej zobaczą fragment z trwającego 2 dni wesela ortodoksyjnych żydów. Musicie mi jednak państwo obiecać, że obejrzycie ten film z szacunkiem dla tamtejszej kultury. 

A było co oglądać – osobne sale weselne dla mężczyzn i kobiet (kobiety widzą, co się dzieje w sali mężczyzn tylko na… telebimie), tłumy mężczyzn w potężnych, czarnych, bardzo przewiewnych czapach z lisów lub norek, kiwających się rytmicznie podczas studiowania Tory, mężczyzn w nastroju transowym, którzy poprzez modlitwę próbują stworzyć wehikuł mocy dla młodego, kobiety zamężne i pannę młodą w peruce, zaślubiny pod chupą (w tradycji żydowskiej baldachim, pod którym jest zawierany związek małżeński), odczytanie poślubnego kontraktu, pierwszy i jedyny podczas tej uroczystości taniec młodych, przypominający bardziej kręcenie się w kółku i wreszcie wesele dla… 4 tysięcy gości.

– Macie tu państwo przykład arystokracji chasydzkiej. Młodzi – Małka i Meir są wnukami cadyków – wyjaśniła tę wystawność reżyser filmu. – Mój mąż uważa, że w filmie, który państwo przed chwilą obejrzeliście, jest za dużo kobiet. Talmud mówi bowiem, że im więcej kobiet, tym więcej guseł – dodała.

Opoieści chasydzkich kobiet spisała w latach 90. ubiegłego wieku Anka Grupińska. Znajdziemy je w książce "Najtrudniej jest spotkać Lilit".

"Bohaterem tej książki są chasydki – chasydzkie kobiety, żony izraelskich chasydów. Kiedy w rozmowach hebrajskich nazywam je chasidot, mężczyźni kpią ze słowa, z jego znaczenia, uśmiechają się z pobłażaniem dla moich feministycznych fanaberii. – Przecież nie ma chasidot, są tylko chasidim, chasydzi. A chasidot to bociany po hebrajsku. Są żony, matki i córki chasydów – napominali mnie wielokrotnie mężczyźni" – napisała we wstępie do trzeciego już, uzupełnionego i poprawionego wydania książki, które kilka miesięcy temu pojawiło się w księgarniach, autorka. W książce tej są też wzmianki o ostatnich polskich dworach chasydzkich m.in. w Sokołowie i Siedlcach. 

Po filmie pytań było co niemiara. Dlaczego przed zaślubinami sprawdza się obrączki? (Żydzi robią to, nauczeni doświadczeniem Jakuba, Lei i Racheli, opisanym w Torze i… w 29 rozdziale Księgi Rodzaju. Mimo że to Rachela była wybranką Jakuba i ten 7 lat służył jej ojcu, by ją otrzymać, Laban oszukał go i przyprowadził mu pod chupę starszą i brzydrzą córkę, Leę. Ponieważ panna młoda ma pod chupą twarz zakrytą chustą, Jakub odkrył oszustwo dopiero podczas nocy poślubnej. Laban usprawiedliwił swoje zachowanie zwyczajem wydawania za mąż najpierw starszej córki, obiecał jednak dać mu również Rachelę za żonę w zamian za… kolejne 7 lat służby. Tym razem dotrzymał obietnicy.) 

Czemu pan młody wsuwa młodej obrączkę tylko do połowy palca? (obrączkę na palcu wskazującym – a nie jak w kulturze zachodniej na serdeczny – prawej ręki dosuwa sobie panna młoda, nie znaczy to jednak, że małżeństwo zostało zawarte tylko do… połowy 😉 Co się pije na takim weselu? (wódeczkę, śliwowicę) A przede wszystkim – kto finansuje tę imprezę. – Zgodnie ze zwyczajem – strona panny młodej. Tym razem jednak, ze względu na liczbę gości, było ono finansowane przez obie rodziny. 

– Do dziś trzymam zaproszenie na wesele żydowskie i byłem na nim z ojcem 23 marca 1941 r. Ponieważ moi rodzice po sprowadzeniu się do Sokołowa zamieszkali w dzielnicy żydowskiej, zostali zaproszeni na to wesele jako sąsiedzi. Mama nie chciała iść. Ojciec poszedł z ciekawości – wspominał pan Marian

Starsza pani z Węgrowa pamiętała z kolei nie tylko wesela, ale i pogrzeby żydowskie.

– Skoro już jesteśmy przy pogrzebach – od razu sprostuję, bo nie wiem, skąd się to wzięło w powszechnej świadomości, nie jesteśmy grzebani na siedząco. Leżymy jak wszyscy – powiedziała M. Burzyńska-Keller.

– Prawdopodobnie stąd, że cmentarze żydowskie, tak jak np. ten w Węgrowie, były bardzo małe w porównaniu z liczbą znajdujących się na nich nagrobków. Było na nich po prostu ciasno, a grzebanie w kucki pozwoliło oszczędzić na placu – pospieszyła z wyjaśnieniem kolejna mieszkanka Węgrowa.

– To grzebanie na siedząco, to tradycja turecka – sprostowała jeszcze inna osoba.

Po „Weselu chasydzkim” rozpoczął się 90-minutowy film „Tevje”, nakręcony na motywach książki Szolema Alejchema „Dzieje Tevjego mleczarza”, na podstawie której powstał również musical „Skrzypek na dachu”. – Nie będzie to jednak „Skrzypek…” – zastrzegła M. Burzyńska-Keller. I miała rację, bo o ile musicalowa, pełna tańców i piosenek historia Tevjego wywoływała wzruszenie, ale i uśmiech na twarzy, o tyle film o Tevjim zmusił oglądających do smutnej refleksji i zadumy nad tym, że pewnych różnic religijnych między chrześcijanami (w tym wypadku prawosławnymi) a żydami nie da się „ominąć”. – To prawda, że czasami trzeba się ugiąć, żeby się nie złamać, ale… ileż można się naginać – podsumowała pani reżyser.

Kilka osób z publiczności zrobiło sobie tymczasem przerwę w tym wyjątkowym maratonie filmowym. – Nie jestem filmowcem. Wyskoczę sobie na te 90 minut do domu i wrócę na film o Sokołowie – zadeklarował ktoś z publiczności. I faktycznie pojawił się na sali widowiskowej wraz z rozpoczęciem projekcji „Tryptyku…”

Po tym filmie przyszedł czas na długo i cierpliwie oczekiwany „Tryptyk litewski”, w którym, zgodnie z zapowiedziami na plakatach i w prasie, jest fragment o Sokołowie Podlaskim. Po kilkudziesięciosekundowym urywku, opatrzonym napisem „Sokołów Podlaski” dało się słyszeć wśród publiczności jęk rozczarowania. 

– Dla mnie najmocniejsze i najcenniejsze w tym nakręconym w 1930 r., czyli 9 lat przed wojną, filmie były roześmiane twarze dzieci. One jeszcze nie wiedzą, co je czeka. My twarze żydowskich dzieci znamy zazwyczaj z dokumentów, pokazujących je zza drutów kolczastych – powiedziała po projekcji „Tryptyku litewskiego” M. Burzyńska-Keller. 

– W pokazanym przed chwilą filmie materiału o Sokołowie było dużo więcej niż ten, który pojawił się po napisie „Sokołów Podlaski”, proszę mi wierzyć. Po prostu został on źle opisany w archiwum Stevena Spielberga. Ja z kolei też mam już kolejne materiały, dotyczące Sokołowa – dodała M. Burzyńska-Keller. – Proszę zatem o cierpliwość i wyrozumiałość. Tak jak znalazłam zagubiony film o Łodzi z rozpoczynającego festiwal dokumentu „Pięć miast” (nakręcony w 1939 r. film nosił tytuł „Sześć miast”), tak sukcesywnie zarchiwizuję i uporządkuję Sokołów. 

Pomysłodawczynią zaproszenia wędrującego Festiwalu Filmów Jidysz była dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, Maria Koc. – Zadzwoniła do mnie, gdy tylko dowiedziała się o tym fragmencie o Sokołowie. 

Ponieważ Festiwal spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem publiczności, mamy nadzieję, że gdy tylko M. Burzyńska-Keller opracuje materiały, które już ma, i te, po które pojedzie do Archiwum Moskiewskiego, znowu pokaże je w Sokołowie.

tekst i zdjęcia Aneta Abramowicz

Czytaj również:

» Festiwal Sztuki Filmowej Jidysz 

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Pijany policjant spowodował kolizję i uciekł. Tropiono go z psem po polach. Będzie wydalony ze służby.

Siedlecka policja nie ma dobrej passy. Wczoraj media informowały...

Siedlce: Wulgarny rysunek i poprzebijane opony w kilkudziesięciu samochodach

Dzisiejszej nocy, około północy na ul. Partyzantów w Siedlcach...

Pożar w Białkach. Spłonął drewniany dom

26 grudnia w Białkach wybuchł pożar drewnianego domu mieszkalnego....

Społem PSS w Siedlcach buduje bloki…

Wielu siedlczan zastanawia się, co powstanie w miejscu budynków handlowych i przystanku dla busów przy ul. Sienkiewicza, nieopodal ronda św. Andrzeja Boboli. Już wiemy! Inwestor PSS Społem planuje wybudować w tym miejscu budynek mieszkalno-usługowy.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje