REKLAMA
6.6 C
Siedlce
Reklama

„Osiemnastki” nie może ruszyć, a salę weselną ma zburzyć. &nbsp
Kosztowna samowolka

Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja w jakiej znalazł się jeden z łukowskich przedsiębiorców, Mirosław M. Jeszcze niedawno zabiegał o prawo zburzenia przedwojennej elektrowni miejskiej przy ul. Warszawskiej, a tymczasem zapadła ostateczna decyzja w sprawie rozbiórki samowoli budowlanej, wystawionej tuż za budynkiem o zabytkowym charakterze.

W murach przedwojennej elektrowni (działającej do 1949 r.) mieściła się ostatnio znana i ciesząca się renomą restauracja „Warszawska 18”. Od lat jednak budynek stoi pusty. Gołym okiem widać jak niezadbany, nieogrzewany, z uszkodzonym niezabezpieczonym dachem, z roku na rok niszczeje. Chociaż wciąż budynek ten jest chroniony prawem, jego właścicielowi wcale nie zależało na właściwej konserwacji starych murów. On planował je rozebrać. Być może po to, by w tym miejscu urządzić parking dla gości ogromnej sali weselnej, która powstała na tyłach zamkniętej „Osiemnastki”, w sąsiedztwie łukowskiego Lidla.

Z zamiarów tych jednak nic nie wyszło. Po pierwsze w Radzie Miasta znalazła się grupa radnych, którzy nie byli pomysłom łukowskiego przedsiębiorcy tak przychylni jak ówczesny burmistrz miasta Dariusz Szustek. Temat groźby zburzenia budynku dawnej elektrowni pojawiał się na kilku sesjach rady zarówno poprzedniej, jak i obecnej kadencji. O działaniach Mirosława M. zaczęły pisać lokalne media. Grupa kilkudziesięciu łukowian, w tym również samorządowców, wśród których był pierwszy po 1990 roku burmistrz Stanisław Osypiński, skierowała natomiast do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie, dr. Dariusza Kopciowskiego wniosek o objęcie obiektu opieką konserwatorską i rozważenie ewentualności wpisania dawnej elektrowni do rejestru zabytków.

Drugim tematem, który w tym samym czasie z pewnością bardziej interesował Mirosława M. i jego żonę, była budowa sali weselnej. Wspomniani inwestorzy postawili ją na dwóch działkach Skarbu Państwa, których są wieczystymi użytkownikami. Inwestycją już w 2014 r. zainteresował się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, gdyż państwo M. nie posiadali odpowiednich dokumentów, pozwalających na budowę. Nie posiadali m.in. planów technicznych, ani aktualnego pozwolenia na budowę. Podczas trwającego dwa lata postępowania wyjaśniającego, w czasie którego Mirosław M. mógł brakującą dokumentację do urzędu dostarczyć, nic takiego nie nastąpiło. Inwestor próbował wprowadzać inspektorów budowlanych w błąd. Wciąż zmieniał swe zeznania, aż ostatecznie pogubił się, nie umiejąc odpowiedzieć, kiedy, na podstawie jakiego dokumentu i właściwie co buduje. Z mętnych wypowiedzi trudno ustalić czy budowa ruszyła latem 2011 czy 2012 r. W jednym z dokumentów Mirosław M. napisał nawet, że trwa ona nieprzerwanie od… 1989 r.! Raz twierdził, że ma pozwolenie na budowę wiaty magazynowej i garażu, innym razem, że kiosku. W dokumentach pojawia się też stwierdzenie, że buduje obiekt handlowo-usługowy.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie uwierzył Mirosławowi M. i decyzją wydaną w 2016 r. nakazał mu rozbiórkę niemal gotowego budynku sali weselnej.

Inwestor od tej decyzji odwołał się do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Lublinie. Gdy tam również nie uzyskał satysfakcjonującego go rozstrzygnięcia, sprawę skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA w 2017 r. wydał wyrok podtrzymujący wcześniejsze decyzje inspektorów nadzoru budowlanego.

Mirosław M. miał wiele do stracenia, bo jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od jednego z inżynierów budowlanych znających dokładnie „sprawę sali weselnej”, łukowski przedsiębiorca zainwestował w nią grubo ponad milion złotych. A teraz każą mu gotowy obiekt zburzyć. Nie godząc się z tym stanowiskiem Mirosław M. wraz z żoną skierowali wniosek o kasację wyroku WSA przez NSA w Warszawie.

Po zbadaniu dokumentów i zapoznaniu się ze sprawą NSA utrzymało jednak w mocy wcześniejsze orzeczenia. 10 października zapadła ostateczna decyzja o konieczności niezwłocznego rozebrania samowoli budowlanej. Niedawno przy sali weselnej ruszyły prace rozbiórkowe.

W jednym z kolejnych papierowych i e-wydań „TS” szczegółowo opiszemy zasygnalizowaną sprawę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Ciężarówka w peugeota, peugeot w audi…

25 listopada o godz. 8.45 na S17 w kierunku...

Zderzenie bmw z toyotą

26 listopada po godz. 7 w miejscowości Drupia koło...

Zderzenie opla z fiatem ducato. Kierująca 35-latka trafiła do szpitala

25 listopada po godz. 9 w Jedlance (gm. Stoczek...

Sokołowski szpital tonie w długach

Placówka nie płaci ZUS, nie reguluje rachunków, nie wypłaca...

Prace remontowe przy wiadukcie w Ujrzanowie

25 listopada rozpoczęły się prace remontowe przy wiadukcie kolejowym...

Burmistrz odwołała dyrektora SOK. Prokuratura: „Nie ma znamion przestępstwa”

Marcin Celiński, dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, został odwołany przez burmistrz Iwonę Kublik na półtora roku przed zakończeniem kadencji. Decyzja zapadła w oparciu o protokół komisji rewizyjnej, który wskazywał na rzekome nieprawidłowości. Tymczasem prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, nie znajdując znamion przestępstwa.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje