Ksiądz Stanisław B. z Łukowa popełnił przestępstwo, które tak skutecznie wyciszono, że dziś niektórzy w nie nie wierzą. Pełniąc obowiązki kapelana w Szpitalu św. Tadeusza w tym mieście dopuścił się „napaści seksualnej” na półprzytomnego pacjenta po operacji.
Do zdarzenia doszło miedzy styczniem a lutym 9 lat temu, ale dopiero w ubiegłym roku zapadł prawomocny wyrok. Gdyby nie strona internetowa Fundacji „Nie lękajcie się”, popularnie zwana „Mapą kościelnej pedofilii w Polsce”, nikt w regionie nie dowiedziałby się o skłonnościach ks. Stanisława B. Wspomniana fundacja, podejmując walkę z pedofilią wśród osób duchownych a także seksualnym wykorzystywaniem wiernych przez księży, pierwsza opublikowała informację o wyroku skazującym dla łukowskiego kapłana.
Stanisław B. ma dziś ok. 60 lat i jak czytamy na stronie www Diecezji Siedleckiej, przebywa na „urlopie zdrowotnym” i pracuje w „Domu Księży Emerytów”. W 25-lecie kapłaństwa księży wyświęconych w 1989 r., a więc i ks. Stanisława B. w siedleckiej katedrze odprawiono uroczystą mszę świętą. Siedlecki biskup ordynariusz, ks. Kazimierz Gurda mówił na niej do jubilatów: „Próbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile upodobniliśmy się do Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana? Na ile nasze namaszczone ręce są podobne do rąk Chrystusa? Na ile nasze usta współbrzmią w wypowiadanych słowach z ustami Chrystusa? […] Życie was nie oszczędziło i nie oszczędza. […] Budowa kościoła materialnego nie była i nie jest łatwym zadaniem. Zdobywanie stopni akademickich nie było i nie jest łatwym zadaniem. Praca duszpasterska nie była i nie jest łatwym zadaniem. Zmęczeni wracaliście po katechezie. Zmęczeni jesteście atakami na Kościół i księży. Każdy może księdza oczernić.”
W związku z błędną informacją uzyskaną z łukowskiego Sądu Rejonowego również błędnie sądziliśmy, że ks. Stanisław mógł poznać homilię biskupa, będąc już nieprawomocnie skazanym w 2012 r. Okazało się, że do skazania doszło dopiero w 2017 r., a od wyroku ks. Stanisław B. złożył apelację, uznając, że wyrok jest zbyt surowy. Za zarzucane mu inne czynności seksualne, których dopuścił się wobec pacjenta łukowskiego szpitala, sąd I instancji skazał go na karę 2 lat bezwzględnego więzienia i 15 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego i zapłacenie kosztów postępowania. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Lublinie karę nieco złagodził.
Sprawę ks. Stanisława prowadzono z wyłączeniem jawności. Nie można zapoznać się z jej aktami. Wyrok jest jednak jawny.
O seksualnym przestępcy w sutannie niełatwo się czegokolwiek dowiedzieć. My dotarliśmy do informacji, dzięki którym wiemy, że był wikariuszem parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie i nieoficjalnie pracował przez pewien czas jako szpitalny kapelan w Łukowie. Poza tym uczył dzieci religii w dwóch szkołach podstawowych na terenie gminy Łuków. W lipcu 2010 r. trafił do Radzynia Podlaskiego, gdzie już oficjalnie przez 6 lat sprawował funkcję kapelana tamtejszego SP ZOZ.
Więcej szczegółów w jednym z kolejnych papierowych i e-wydań „TS”.
Ponieważ redakcja oraz autor artykułu o ks. Stanisławie B. i popełnionym przez niego czynie są posądzani o wyjątkowo złą wolę oraz rozpowszechnianie nieporawdziwych informacji odnośnie daty skazania oskarżonego przez sąd I instancji, opublikowaliśmy w tej sprawie wyjaśnienia.
Przeczytaj więcej na ten temat: