Policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Węgrowa. Są podejrzani o kradzież samochodu i kradzież butli gazowych na terenie powiatu sokołowskiego. Obaj przyznali się od winy i zobowiązali do naprawienia wyrządzonej szkody.
8 kwietnia z przyzakładowego parkingu został skradziony samochód volvo 460GL. Dla ułatwienia złodziejowi, w samochodzie były wszystkie niezbędne dokumenty. Auto było już nienajnowsze. Nasuwały się pytania, kto mógłby ukraść taki samochód. Jedną z głównych hipotez, było uzupełnienie części do uszkodzonego auta. Policjanci wytypowali samochody o takiej marce i kolorze z terenu powiatów sokołowskiego i węgrowskiego. Już rozpoczęły się ich kontrole. Pojawił się jednak nowy wątek w sprawie, który wskazywał, że złodziejem może być 37-letni mieszkaniec Węgrowa. Jego auto było na policyjnej liście. Sprawdzono dokładnie auto. Było również koloru białego. Według policjantów wiele cech wskazywało, że elementy z kradzionego samochodu są w znalezionym volvo. Poszkodowany, bez najmniejszego trudu rozpoznał, że w zabezpieczonym samochodzie są części od jego auta. Wiele czasu spędził przy swoim samochodzie, dlatego dokładnie znał charakterystyczne szczegóły.
"Przyparty do muru" mężczyzna przyznał się do kradzieży. Sam ukradł samochód. Główną przyczyną było to, że w jego aucie zepsuł się silnik. Szkoda było pieniędzy na zakup. Postanowił taki samochód ukraść i przełożyć silnik. Jak postanowił tak zrobił. Już wcześniej wypatrzył taki samochód na jednym z przyzakładowych parkingów. Ukradł go, a niepotrzebne części, dokumenty wyrzucał w lasach, w różnych miejscach – na terenie powiatu węgrowskiego i siedleckiego.
Samochód był wyposażony w instalację gazową, lecz przerobioną w ten sposób, aby można było podpinać butle z gazem propan-butan. Oczywiście, nie po to ta przeróbka się pojawiła, aby kupować butle, tylko je kraść i korzystać z darmowego gazu. W bagażniku było miejsce na dwie butle. Dlatego na włamaniach ginęły przeważnie dwie butle.
Butle gazowe skradziono również na terenie powiatu sokołowskiego. 18 maja wracał z Siedlec, wraz ze swoim 28-letnim kolegą. W Bielanach skończył się im gaz w samochodzie. Zobaczyli niedaleko drogi stojak z butlami gazowymi. Ukręcili kłódkę i wyciągnęli dwie butle. Puste butle z bagażnika zostawili pod płotem. Po "zatankowaniu" pojechali do rodzinnego Węgrowa.
Obaj mężczyźni przyznali się do winy, poddali się dobrowolnie karze oraz zobowiązali do naprawienia szkód finansowych, jakie ponieśli poszkodowani.
asp.szt. Sławomir Tomaszewski
Jak długo udawało im sie takie tankowanie?
?
Jak długo udawało im sie takie tankowanie?