Sąd Okręgowy w Siedlcach odrzucił 5 maja br. apelację złożoną przez Zdzisława Tracza
i podtrzymał postanowienie Sądu Rejonowego w Węgrowie o warunkowym umorzeniu postępowania. Odwołanie od orzeczenia węgrowskiego sądu nie dało wójtowi Gminy Sadowne nic z wyjątkiem dodatkowych kosztów.
Obie apelacje (od postanowienia Sądu Rejonowego odwołali się bowiem obaj obrońcy Zdzisława Tracza) są „oczywiście bezzasadne” – stwierdził Sąd Okręgowy w Siedlcach. Zasądził od Zdzisława Tracza na rzecz Jerzego K. Wycecha 512,40 zł jako zwrot kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym oraz 120 zł kosztów postępowania odwoławczego.
W pierwszej instancji
Przypomnijmy, że Prokuratura Rejonowa w Węgrowie oskarżyła Zdzisława Tracza o przestępstwo z art. 222 par. 1 kodeksu karnego, dotyczące naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Chodzi o zajście, do którego doszło w listopadzie 2006 r.
w Urzędzie Gminny w Sadownem, gdy wójt miał wypchnąć ze swojego gabinetu ówczesnego przewodniczącego Rady Gminy w Sadownem, Jerzego Krzysztofa Wycecha.
W grudniu 2008 r. Sąd Rejonowy w Węgrowie postanowił, iż Zdzisław Tracz ma: zapłacić 2 tys. zł na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw w Warszawie, zwrócić oskarżycielowi posiłkowemu Jerzemu Krzysztofowi Wycechowi 840 zł, które ten poniósł, ustanawiając swojego pełnomocnika, oraz zapłacić 256 zł kosztów postępowania sądowego. Jednocześnie sąd umorzył warunkowo postępowanie w jego sprawie na okres próby – 1 roku.
Warunkowe umorzenie postępowania sąd może zastosować, gdy czyn jest zagrożony karą nie większą niż 3 lata pozbawienia wolności, sprawca nie był wcześniej karany, a okoliczności popełnienia czynu nie budzą wątpliwości.
Obrońcy
Na posiedzeniu, które odbyło się 5 maja w Sądzie Okręgowym
w Siedlcach, obie strony powtórzyły argumenty, które podnoszono już na rozprawie w Węgrowie.
Obrońcy Zdzisława Tracza starali się udowodnić m.in., że w momencie, gdy doszło do incydentu, Jerzy K. Wycech nie był funkcjonariuszem publicznym. Zwracali uwagę, że zajście miało miejsce w okresie gorączki przedwyborczej, a zarówno uczestnicy, jak
i świadkowie zajścia ubiegali się
o poparcie wyborców, kandydowali bowiem na stanowisko wójta albo do rady gminy. Gorącą atmosferę dodatkowo podgrzał zarzut o domniemane sfałszowanie uchwały. Zdaniem obrońców, oskarżonego należy uniewinnić albo przekazać sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Zwracali uwagę, że utrzymanie w mocy orzeczenia Sądu Rejonowego może skutkować pozbawieniem Zdzisława Tracza stanowiska wójta.
Prokurator
Występujący w charakterze oskarżyciela Prokurator Rejonowy wykazywał sprzeczności w argumentacji obrońców. Jerzy Wycech nie był w gabinecie osobą prywatną, ale występował jako przewodniczący Rady Gminy. Rozmawiano o sprawach samorządowych, a nie osobistych. Gabinet wójta w Urzędzie Gminy nie jest prywatnym pokojem w jego własnym domu. Obecność w nim przewodniczącego Rady Gminy była obecnością uzasadnioną. Przebywał tam jako funkcjonariusz publiczny. Zdaniem Prokuratury, sąd I instancji prawidłowo ocenił wagę i przebieg incydentu. Orzeczenie w tej sprawie powinno być więc utrzymane.
Oskarżony
Zdzisław Tracz prosił u uniewinnienie. Jego zdaniem, niedostatecznie wyjaśniono samorządową przyczynę zajścia. Wiceprzewodniczący Rady Gminy, Piotr Olkowski miał bowiem wystarczające doświadczenie, by wyjaśnić ewentualne nieprawidłowości
w uchwale, to on prowadził bowiem wtedy obrady. Przewodniczący Jerzy K. Wycech nie miał potrzeby, by przychodzić do gabinetu wójta. Zdaniem Zdzisława Tracza, incydent nie był przypadkowy. Odkąd został wójtem, wciąż jest ciągany do prokuratury i po sądach, był już chyba na pięćdziesięciu rozprawach.
Postanowienie
Sąd Okręgowy uznał, że obie apelacje złożone od orzeczenia Sądu Rejonowego są „oczywiście bezzasadne” i nie zasługują na uwzględnienie. Sąd w Węgrowie prawidłowo i zgodnie z regułami ocenił bowiem materiał dowodowy, a sporządzone uzasadnienie – liczące 26 stron! – jest szczegółowe i wyczerpujące. Sąd I instancji uznał, że stopień szkodliwości czynu jest „nieznaczny”, a więc wyższy niż „znikomy”. – Nie można na równi z innymi traktować osób, które zajmują eksponowane stanowiska publiczne. Takim stanowiskiem jest również stanowisko wójta gminy. Wobec takich osób stawia się wyższe wymagania co do zachowania niż wobec normalnych obywateli – stwierdził sąd.
Zdaniem Sądu Okręgowego, sąd I instancji nie potraktował oskarżonego Zdzisława Tracza surowo, a wręcz ocenił go łagodnie. W tej sytuacji sąd apelacyjny nie znalazł podstaw do uwzględnienia obu apelacji i uznał je za oczywiście bezzasadne.
– Wyrok o warunkowym umorzeniu postępowania nie jest wyrokiem skazującym – podkreślił w ustnym uzasadnieniu Sąd Okręgowy w Siedlcach. W odniesieniu do osób, ubiegających się o funkcje publiczne, stosuje się jednak wyższe standardy.
Tylko nieposzlakowani
Trybunał Konstytucyjny orzekł niedawno, że przepisy samorządowej Ordynacji wyborczej, pozbawiające mandatu osobę, wobec której warunkowo umorzono postępowanie, są zgodne z prawem. Uznał, że przyczyną ograniczenia biernego prawa wyborczego był zamysł, aby na reprezentantów narodu wybierać osoby o nieposzlakowanej opinii. Natomiast osoba, wobec której umarza się postępowanie, nie jest osobą nieposzlakowaną – stwierdził Trybunał.