Nowy narkotyk „Baba Jaga”

Mają silne urojenia, zachowują się w kompletnie niekontrolowany sposób…

Na lokalnym rynku pojawił się niebezpieczny i tani narkotyk. Kupują go głównie młodzi ludzie. Mówią o nim „plastelina”.

Na siedlecki SOR trafiają już jego ofiary. Lekarze ostrzegają: to groźna dla życia substancja.

Tylko w lipcu

w Siedlcach

i powiecie policjanci

zatrzymali 11 osób, które

miały przy sobie narkotyki.

– To dużo – szacuje rzecznik

prasowa siedleckiej policji kom.

Agnieszka Świerczewska. – Narkotyki

znajdują nie tylko policjanci

pionu kryminalnego, ale również patrolowego

i ruchu drogowego podczas

rutynowych kontroli czy legitymowania

osób.

Policjantka dodaje,

że młodym

ludziom narkotyki

spowszedniały.

– Czasami wydaje

się, że traktują

je jak papierosy.

Niektórzy nawet

zbytnio nie ukrywają

się z nimi. To bardzo niebezpieczne.

Ukrywają się za to hurtownicy

i dilerzy. W ubiegłym tygodniu

w Mordach na jednej z posesji

policjanci znaleźli 11 krzaków marihuany

i mefedron.Właściciel posesji odpowie teraz

przed sądem. Z kolei w kamienicy

w centrum Siedlec kryminalni znaleźli…

4,5 kilograma amfetaminy.

Nietypowe było to, że jej właścicielem

jest prawdopodobnie 64-letni

mężczyzna.

– Zwykle handlem narkotykami

zajmują się młodsi ludzie – mówi policjant

z wydziału kryminalnego.

Siedlczanin, mieszkaniec kamienicy,

schował narkotyki w komórce pod

schodami. Nie przyznał się do ich posiadania,

ale siedlecki sąd aresztował

go na trzy miesiące. Kilka dni później

policjanci Wydziału Kryminalnego

znaleźli kolejną dużą porcję narkotyków.

Tym razem w plastikowej beczce

jak do kiszenia ogórków. Beczka była

zakopana w lesie. Znajdowały się

w niej 2 kilogramy narkotyku. W hurcie

kilogram amfetaminy kosztuje

6 tysięcy złotych, ale już w detalu

4-5 razy więcej.

– To bardzo dobry biznes – przyznają

policjanci.

Przestępcy szukają nowych metod

ukrycia narkotyków i ich produkcji.

Nie dziwią już plantacje marihuany

w małych miejscowościach.

– Kiedyś ich tam nie było. Teraz

przestępcy szukają małych wsi, lasów

i pól kukurydzy. Często uprawy

konopii indyjskich znajdują się blisko

rzek czy stawów, tam, gdzie ziemia

jest najbardziej żyzna.

Pola narkotyków w lasach częstosą obstawiane kamerami, aby zobaczyć

każdego, kto się zbliża. Na szczęście

policjanci też mają sposoby, by do

nich dotrzeć. Ale zwracają uwagę, że

coraz bardziej popularnym narkotykiem

staje się mefedron. To kryształki,

które kosztują 50-60 złotych za gram

i mają mocne działanie psychotropowe.

Jednak najbardziej niebezpieczna

jest ostatnio „plastelina”, zwana również

„Babą Jagą”.

To substancja o konsystencji plasteliny

w brunatno-zielonym kolorze.

Gram kosztuje ok. 15 złotych.

Jest produktem syntetycznym, silnie

działającym psychotropowo i bardzo

silnie uzależniającym.

– Ci, którzy to palą, mają silne

urojenia, zachowują się w kompletnie

niekontrolowany sposób – zdradzają

policjanci.

Młodzi ludzie często nie zdają sobie

sprawy, jak mocny to jest narkotyk.

Ordynator Szpitalnego Oddziału

Ratunkowego Mazowieckiego Szpitala

Wojewódzkiego w Siedlcach Robert

Sowiński przyznaje, że od kilku

miesięcy na jego oddział trafią ludzie

po zażyciu „plasteliny”.

– Są agresywni, wśród objawów występuje

również splątanie. Problem dotyczy

głównie młodych ludzi, ale ostatnio

trafił do nas mężczyzna w wieku

ponad 40 lat, który zażył ten narkotyk.

Policjanci apelują do rodziców, by

zwracali uwagę na niepozorne kulki

plasteliny w rzeczach dzieci…

Justyna Janusz