REKLAMA
1.3 C
Siedlce
Reklama

Postawiłem się

– To było jak nękanie – mówi właściciel siłowni o kontrolach policji i sanepidu.

Artur Kozłowski nie zamknął siłowni w czasie pandemii. Postawił się służbom sanitarnym i porządkowym. „Macie testy? Jesteście szczepieni? Jeśli nie, to nie wpuszczę” – twardo grał z kontrolerami. Sąd właśnie umorzył postępowanie przeciwko niemu.

(…)

– Zdarzało się, że przyjeżdżało do mnie od 14 do 18 osób: po 2 osoby z Sanepidu w Siedlcach i w Warszawie, osoby z Urzędu Kontroli Skarbowej i kilku policjantów. Radiowozy podjeżdżały na sygnałach, jak do jakichś handlarzy narkotyków. Prosiłem: Wyłączcie to, nie róbcie przedstawienia.

(…)

– Byłem pewien, że ta sprawa zakończy
się w ten sposób – mówi Artur
Kozłowski. – Cały czas działałem
zgodnie z prawdą i prawem.
Artur Kozłowski prowadzi siłownię
od lat. Gdy zgodnie z rządowym
rozporządzeniem na początku 2021
roku wszystkie siłownie miały być zamknięte,
on swojej nie zamknął.
– W marcu 2020 roku wydano
podobne rozporządzenie – przypomina.
– Wtedy zamknąłem siłownię
na 2 dni, potem otworzyłem ją i działałem
cały czas. Utrzymywałem ścisły
rygor sanitarny, na powierzchni 20 m2
mogła przebywać tylko jedna osoba.
Wpuszczałem wszystkich tylko przez
domofon, by nikt obcy, spoza naszych
zawodników, nie przyszedł. A przypomnę,
że do sklepu czy kościoła mógł
wejść każdy. Dbaliśmy o dezynfekcję.
W siłowni trenowali wyłącznie zawodnicy
z licencją, przygotowujący
się do zawodów sportowych. Artur
Kozłowski działa w Polskim Stowarzyszeniu
Kulturystyki, Fitnessu
i Trójboju Siłowego. Tylko zawodnicy
ze stowarzyszenia mogli trenować.
Ale od razu miał masowe kontrole.
– Zdarzało się, że przyjeżdżało do
mnie od 14 do 18 osób: po 2 osoby z
Sanepidu w Siedlcach i w Warszawie,
osoby z Urzędu Kontroli Skarbowej i
kilku policjantów. Radiowozy podjeżdżały
na sygnałach, jak do jakichś
handlarzy narkotyków. Prosiłem: Wyłączcie
to, nie róbcie przedstawienia.
Wobec kontrolujących był równie
wymagający jak wobec zawodników.
– Zastrzegałem od razu, że kilkunastu
osób na raz nie wpuszczę. Jest
przecież covid i sezon grypowy, a wy
chcecie wszyscy wejść? Pytałem, czy
mają testy z negatywnym wynikiem
na koronawirusa, zrobione nie później
niż 48 godzin temu. Nie mieli.
Gdy zaczęło się szczepienie, pytałem
o szczepionki. Też nie byli zaszczepieni.
Prosiłem, by prawidłowo założyli
maseczki i wpuszczałem po 1 osobie
z każdej ze służb. Pozwalałem wejść
tylko do strefy brudnej, czyli do recepcji,
a na strefę czystą, czyli na samą siłownię,
już nie pozwalałem wejść, bo
bałem się o zawodników. Widziałem
wielokrotnie, że policjanci siedzieli
w nieoznakowanych radiowozach pod
siłownią i nagrywali wchodzących.
Przedsiębiorca przeszedł 24 kontrole.
Czasami policja wpadła dwa
razy dziennie.
– Potem już przestałem reagować
i powiedziałem im, że swój limit
kontroli wyczerpali. Bo ile można?
To było zwykłe nękanie! Szczytem
wszystkiego było pismo z Sanepidu,
w którym pani dyrektor napisała, że
„zakazuje mi działalności polegającej
na udostępnianiu urządzeń służących
do poprawy kondycji fizycznej”! Nie
wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać.
DOKOŃCZENIE NA STR. 2DOKOŃCZENIE ZE STR. 1
Oni mi powinni nakazywać udostępnienie
tych urządzeń, bo przecież
wiadomo, że najlepszą formą
profilaktyki przeciwko grypie i innym
chorobom jest zdrowa dieta i regularny
wysiłek fizyczny, który służy dotlenieniu
organizmu.
Policja skierowała do sądu wniosek
o ukarania Artura Kozłowskiego
za to, że w dniach 9, 10, 11, 13, 14,
15, 16, i 20 kwietnia (tutaj dwukrotnie,
bo w godzinach 13.00 i 17.00)
naruszył zakaz prowadzenia działalności
gospodarczej, polegającej na
prowadzeniu siłowni.
Sąd Rejonowy w Siedlcach umorzył
postępowanie we względu na brak
znamion czynu zabronionego. Uznał,
że konstytucyjnie dopuszczalne było
wprowadzanie takich ograniczeń tylko
w ustawie, że rząd mógłby wprowadzić
takie ograniczenia, ale tylko wtedy,
gdyby wcześniej zdecydował o wprowadzeniu
stanu nadzwyczajnego, np.
stanu klęski żywiołowej. Tymczasem
wprowadzono tylko rozporządzenie
ministra zdrowia.
– Obawiam się, że to nie koniec,
bo pewnie będą mi robić kolejne
sprawy za to samo – mówi Artur Kozłowski.
– Nie boję się, bo wiem, że
kolejne wyroki nie mogą być inne.
Pracownicy Sanepidu nałożyli na
przedsiębiorcę karę finansową w wysokości
15 tys. zł za to, że nie zamknął
siłowni.
– A grozili mi za każdym razem, że
nałożą mandat w wysokości 30 tys.
Pytałem: po co to robicie, skoro sami
wiecie, że to niezgodne z prawem?
Odwołałem się od kary do Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego,
jestem pewien, że żadnego mandatu
nie będę musiał płacić.
W podobnej sprawie wypowiedział
się już WSA w Gdańsku, który
we wrześniu bieżącego roku uchylił
nałożoną przez miejscowy Sanepid
karę za otwarcie siłowni i umorzył
postępowanie.
JUSTYNA JANUSZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Policja poszukuje nieletniej Zuzanny Baryły

Dziewczyna wyszła z domu 19 listopada i do tej...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Nietrzeźwa 36-latka kierowała peugeotem

21 listopada przed godz. 22 w Wólce Ostrożeńskiej (gm....

Zderzenie autobusu z samochodem osobowym w Strzale

Dziś rano w Strzale na bocznej drodze w kierunku...

Śmiertelne potrącenie

Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na drodze ekspresowej doszło do...

BMW wylądowało na dachu! Kierowca bez uprawnień, za to z 3 promilami

37-letni kierowca z ponad 3 promile alkoholu w organizmie...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje