N
Jakim cudem przed wojną udało się nam wybudować port w Gdyni? To była przecież wioseczka nad morzem, plaża z wydmami i mikołajkiem nadmorskim. W słonej wodzie pławiły się nie tylko flądry i szprotki, ale też bezcenne wodorosty.
A Centralny Okręg Przemysłowy? Tam rosły drzewa i krzaki. Świętej pamięci profesora nauk leśnych Jana Szyszki jeszcze na świecie nie było – a sosny wycięli i łąki żabom stratowali. I po co? Żeby polskie, nacjonalistyczne, ksenofobiczne fabryki, a pewnie nawet huty, budować…?
Jakim cudem przed wojną udało się nam wybudować port w Gdyni? To była przecież wioseczka nad morzem, plaża z wydmami i mikołajkiem nadmorskim. W słonej wodzie pławiły się nie tylko flądry i szprotki, ale też bezcenne wodorosty.
A Centralny Okręg Przemysłowy? Tam rosły drzewa i krzaki. Świętej pamięci profesora nauk leśnych Jana Szyszki jeszcze na świecie nie było – a sosny wycięli i łąki żabom stratowali. I po co? Żeby polskie, nacjonalistyczne, ksenofobiczne fabryki, a pewnie nawet huty, budować…?