Biło się dwóch, ale wygrał ten trzeci

W Świdrach, jednej z podłukowskich wsi, zmienił się sołtys. Laskowskiego zastąpił… Laskowski. Był to jednak zupełnie ktoś inny, pomimo zbieżności nazwiska. Co najważniejsze, nowy sołtys wybory wygrał jako faworyt w sytuacji, gdy dwóch kandydatów ubiegających się o tę funkcję uzyskało w głosowaniu taką samą liczbę głosów i nie udawało się rozstrzygnąć, który z nich powinien zostać sołtysem.

Przez ostatnie lata w Świdrach sołtysował Henryk Laskowski. Władze samorządowe gminy Łuków wyrażają się o nim w superlatywach. – Nie mieliśmy żadnych kłopotów. Współpraca przebiegała jak należy. We wsi pan Henryk był osobą lubianą i akceptowaną. Toteż bardzo zdziwiliśmy się, gdy przed upływem kadencji złożył rezygnację – powiedział nam Wiktor Osik, zastępca wójta gminy Łuków. – Początkowo staraliśmy się rozmawiać, by poznać przyczynę. Żeby dać czas na ewentualne zastanowienie się nad decyzją, nie spieszyliśmy się z organizacją nowych wyborów. No, ale okazało się, że Henryk Laskowski wszystko już sobie przemyślał. Oficjalnie wiadomo, że zrezygnował ze względów osobistych.

Gdy rezygnację ostatecznie przyjęto, nadszedł czas na przedterminowe wybory. Odbyły się niedawno, podczas zebrania wiejskiego, zwołanego przez wójt Kazimierę Goławską. Na spotkanie przyszło prawie 50 osób. To niespodziewanie dużo, gdyż zazwyczaj wyborami sołtysa we wsiach interesuje się nie więcej niż 20 mieszkańców. Zwiastowało to coś nieoczekiwanego podczas zebrania.
– W dzisiejszych czasach nie jest na wsi łatwo wybierać sołtysów. Ludzie nie garną się tak chętnie jak kiedyś do pracy społecznej, bo przecież funkcja sołtysa w dużej mierze wykonywana jest honorowo. W Świdrach podczas zebrania zgłoszono do wyborów dwóch kandydatów. Wiele wskazywało na to, że zarówno jeden z nich, pan Grzegorz Kazanecki, jak i drugi, pan Artur Zabłocki, mieli na sali swoich zagorzałych wyborców – W. Osik relacjonuje przebieg spotkania wyborczego w Świdrach.
Obaj kandydaci wyrazili zgodę na przyjęcie funkcji sołtysa. Obaj byli młodsi od dotychczas piastującego tę funkcję i obaj mieli zapał do pracy.

Na tym się nie skończyło. Gdy przystąpiono do głosowania, okazało się, że wynik zaskoczył wszystkich. Faworyci otrzymali po 21 głosów i prowadzący zebranie Adam Suchodolski miał nie lada kłopot, jak wyprowadzić społeczność z pata. Po konsultacjach z wójtem, zastępcą wójta oraz zaproszoną na zebranie radną Rady Gminy Łuków – Bogusławą Łukasik, postanowił głosowanie powtórzyć. Przed procedurą zgłaszania kandydatów zarówno A. Suchodolski, jak i przedstawiciele władz gminy zachęcali innych do kandydowania w wyborach.
Ponownie zgłoszono G. Kazaneckiego i A. Zabłockiego, lecz pojawił się jeszcze trzeci kandydat, wcześniej nie zgłaszany brat stryjeczny dotychczasowego sołtysa – Zbigniew Laskowski. Nie spodziewano się takiego obrotu sprawy. Z. Laskowski wystąpił w wyborach jako tzw. czarny koń uzyskując największą liczbę głosów wiejskiej społeczności.

– Nie przypominam sobie, aby podobna sytuacja kiedykolwiek podczas wyborów sołtysa miała miejsce w naszej gminie – skomentował wydarzenia w Świdrach W. Osik. – Ta historia z wyborem sołtysów przypomina porzekadło, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Mówiąc już zupełnie poważnie, to gratuluję wyboru panu Zbigniewowi Laskowskiemu. Znając wcześniej nowo wybranego sołtysa, bo kiedyś był członkiem Rady Sołeckiej, wiem, że współpraca z samorządem gminy Łuków będzie się nam układała dobrze, z pożytkiem dla społeczności Świdrów.