W Świdrze przez dwa dni pływały zwłoki 51-letniego Mieczysława R. Ciało w rzece dostrzegł przypadkowy przechodzień, który o odkryciu powiadomił policję. Nad Świder oprócz policji i prokuratora pojechały dwa zastępy straży pożarnej.
Ciało wyciągnięto na brzeg. Okazało się, że denat nie żyje od co najmniej 2 dni. Mieszkańcy Stoczka powiedzieli, że żył samotnie, dlatego nikt wcześniej nie powiadomił policji o jego zaginięciu.
Policja nie stwierdziła na ciele nieżyjącego jakichkolwiek śladów sugerujących udział osób trzecich w zdarzeniu, które doprowadziło do jego śmierci. Dokładne okoliczności zdarzenia ma wyjaśnić śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Łukowie. (pgl)