Rada Miasta i Gminy Łosice, choć jeszcze nie ma odpowiedzi z ministerstwa skarbu w sprawie
komunalizacji miejscowego PKS, to już dziś
deklaruje chęć przejęcia spółki. Burmistrz Łosic,
Janusz Kobyliński doskonale wie, że na tym interesie nie zarobi, ale tylko komunalizacja PKS pozwoli zachować wielu kierowcom miejsce pracy w firmie i uchroni przed likwidacją nierentownych kursów autobusów. A takie kroki może poczynić
prywatny przedsiębiorca, który ma chrapkę
nie tylko na łosicki PKS, ale także na pozostałych 10 z terenu województwa mazowieckiego.
Brytyjska firma chce kupić od skarbu państwa 11 mazowieckich spółek PKS, w tym także łosicką. W tej sprawie w ministerstwie został złożony list intencyjny. Wcześniej, 19 czerwca do ministerstwa skarbu, w sprawie nieodpłatnego przejęcia PKS złożył pismo Urząd Miasta i Gminy Łosice. Do tej pory nie ma odpowiedzi i nie wiadomo, w czyich rękach znajdzie się łosicka spółka. Wszyscy są „za” Pomysł komunalizacji PKS popierają wszyscy łosiccy radni. Kiedy podejmowali w tej sprawie uchwałę, nikt nie wiedział, że miejscowy PKS może przejąć prywatna, zagraniczna firma. Do Łosic docierają pogłoski, że Brytyjczycy chcą utworzenia jednego w regionie koncernu przewozowego Burmistrz Łosic, Janusz Kobyliński uważa, że przejęcie PKS przez prywatną firmę nie wróży nic dobrego. – Nie byłoby to dobre ani dla 110 członków załogi, ani dla mieszkańców korzystających z przewozów. Kiedy prywatna firma przejmie PKS, na pewno zlikwiduje nierentowne kursy, nie będzie potrzebowała tylu pracowników i będą zwolnienia. Doskonale wiem, że przejęcie PKS nie przyniesie dochodu gminie, ale tu chodzi o aspekt społeczny. Z łosickiego PKS korzystają uczniowie i ludzie starsi, niezamożni. To w nich przede wszystkim uderzą takie zmiany. Złożyliśmy w ministerstwie wniosek o komunalizację majątku spółki i czekamy – stwierdza J. Kobyliński.
Rada MiG Łosice oraz burmistrz są pewni, że uda im się sprostać i dobrze zarządzać PKS-em. – Takie już jest nasze zadanie. Stawiać czoło rzeczom trudnym. Nasz PKS jest nawet w dobrej kondycji. Nie ma długów. Na pewno nie jest to interes przynoszący duże zyski, ale skomunalizować go trzeba – dodaje burmistrz.
Moja perełka
Franiszek Kowaluk, prezes łosickiego PKS, pracuje w przedsiębiorstwie od 28 lat. Zaczynał jako kontroler techniczny. Od 1984 roku, z przerwami, kieruje firmą. Jak sam mówi, przedsiębiorstwo to jego perełka i nie wyobraża sobie pracy gdzie indziej Podkreśla, że PKS ma dochody nie tylko z przewozów krajowych i zagranicznych, ale także ze sprzedaży powierzchni reklamowej, wynajmu placów, handlu paliwem na własnej, nowoczesnej stacji, punktu kontroli pojazdów, remontów samochodów. – Regularna komunikacja jest nierentowna i trzeba w inny sposób poprawiać finansowe wyniki dlatego może nie mamy długów. W ubiegłym roku nasz budżet zamknął się na plusie. Fakt, ostatni bilans nie jest najlepszy. Mamy 150 tys. zł. zadłużenia. Mówię tu o pierwszym kwartale od przekształcenia przedsiębiorstwa w spółkę z.o.o – tłumaczy F. Kowaluk. Łosicki PKS robi wszystko, by zyskać klientów. Pod koniec września po raz kolejny obniżono cenę biletów na trasie Siedlce – Łosice i Łosice – Mordy. Wcześniej na tej trasie bilet kosztował ponad 5 zł, teraz 4,5 zł. – Mamy nie do końca uczciwą konkurencję. Cztery lata walczyliśmy, by nie pozwolić prywatnemu przewoźnikowi na jeżdżenie na naszych trasach, który robi nam podjazdy zatrzymując się na 5 minut wcześniej przed naszymi autobusami. Poza tym korzysta z przystanków, na których są nasze słupki i tabliczki, nie pytając nawet o zgodę. Zwykła grzeczność tego wymaga – podkreśla F. Kowaluk. – Owszem, tracimy klientów, ale staramy się robić wszystko, by ludzie mimo wszystko wybierali nasze usługi.
Trzeba było odwagi
Prezes podkreśla, iż zdaje sobie sprawę z tego, że spółka nie jest ani żyłą, ani górą złota, którą opłaca się przejąć MiG Łosice. Jednak, jak sam mówi, najważniejsze jest, że nie ma zagrożenia, iż do łosickiego PKS zapuka komornik. – Nie mamy żadnych zobowiązań. Spłacamy jedynie kredyt za jeden autobus. Przedsiębiorstwo jest jedynym w całym kraju PKS-em znajdującym się w miejscowości liczącej poniżej 10 tys. mieszkańców. Spółka ma 55 autobusów i własny niezagospodarowany majątek. To właśnie dlatego koszty utrzymania są spore, bo PKS musi płacić podatki za te nieruchomości w wysokości 150 tys. zł rocznie – mówi F. Kowaluk. – Jako spółka komunalna będziemy mogli korzystać z funduszy unijnych na rozwój, zakup sprzętu itp. Teraz nie mamy takich możliwości, a państwo do nas nic nie dokłada. Cieszę się, że rada podjęła tak odważną decyzję i chce, by PKS pozostał w jej rękach, a nie prywatnego przedsiębiorcy. To ciężkie zadanie, ale myślę, że wspólne pomysły, jakie mamy z burmistrzem, wpłynął na zyski spółki. Trzeba być dobrej myśli– dodaje prezes łosickiego PKS.
eh
A po co ten autobus siedlecki na głównym planie ???