Przerwał naukę w szkole policealnej i złożył papiery na Akademię Podlaską w Siedlcach. Zapłacił wpisowe i czekał na 19 lipca.
Wtedy miały być ogłoszone wyniki rekrutacji. Tyle tylko, że wkrótce sam miał się stać rekrutem…
Po kilku dniach od złożenia papierów na uczelnię dostał „bumagę” z Wojskowej Komendy Uzupełnień. Wzywano go, aby 3 lipca zgłosił się do WKU celem „odbycia czynnej służby wojskowej”… Tak oto licealista
i przyszły student miał się stać jednym z ostatnich poborowych III RP.
Sam Haszek nie powstydziłby się historii, jaka przydarzyła się Dawidowi Opłockiemu. Można powiedzieć, że omal nie padł ofiarą pewnego niecnego, acz powszechnego procederu, nieżyciowych przepisów i tego, że nastał akurat czas letniej kanikuły… Splot tych wszystkich okoliczności rzucił go w objęcia armii. Wolał być jednak studenem niż szeregowym Opłockim. Czy mu się udało?
Dawid Opłocki był uczniem jednej z siedleckich szkół policealnych. Uznał jednak, że warto by studiować. Jak pomyślał, tak zrobił. W końcu czerwca, po zaliczeniu pierwszej klasy (z dobrym zresztą wynikiem) zrezygnował z dalszej nauki, odebrał dokumenty i złożył, wraz ze stosownymi opłatami, na Akademię Podlaską w Siedlcach. Minęło zaledwie kilka dni, kiedy upomniała się o niego armia. Dostał wezwanie do WKU.
Adnotacja o „czynnej służbie wojskowej” nieco go zaskoczyła i wystraszyła. Przyznaje, że kiedyś myślał nawet o zawodowej służbie wojskowej, ale nie przypuszczał, żeby nasza armia stosowała przy poborze techniki telepatyczne. Zresztą jego życiowe plany uległy generalnemu przewartościowaniu. Miejsca na wojsko nich zupełnie nie przewidywał.
Natychmiast po otrzymaniu wezwania pan Dawid udał się (jeszcze przed wyznaczonym terminem) do WKU. Sądził, że sprawę da się wyjaśnić „od ręki” i armia mu odpuści. Już choćby takie naiwne mniemanie dyskwalifikowało go jako żołnierza. W siłę i upór armii wątpić bowiem nie wolno…
– W WKU wyjaśniłem, że właśnie skończyłem I klasę szkoły policealnej i złożyłem dokumenty na uczelnię,
a 19 lipca mają być wyniki rekrutacji – opowiada Dawid Opłocki. – Usłyszałem, że to ich nie interesuje. W tym momencie się bowiem nie uczę…
Beż żadnych złośliwości, ale wezwany pomyślał wtedy o wojskowej logice. Słusznie, skoro są właśnie wakacje, to się przecież nie uczy… Proste. Odmaszerować…
Dawid Opłocki wpadł w lekką panikę. A właściwie to całkiem sporą. Po raz kolejny, w trybie alarmowym, zrewidował swoje życiowe plany. Pędem pognał do porzuconej niedawno szkoły policealnej. Skruszony, niczym syn marnotrawny, poprosił o ponowne przyjęcie do szkoły. Jako dobry uczeń został przyjęty bez problemów. Kamień spadł mu z serca, a wojskowe kamasze z nóg. W szkole otrzymał zaświadczenie, że jest jej uczniem i 1 września rozpoczyna naukę. Z tym „glejtem wolności” udał się ponownie do WKU.
– Pokazałem zaświadczenie ze szkoły – wyjaśnia Dawid Opłocki.
– A tu słyszę to samo, co za pierwszym razem – że w tej chwili się przecież nie uczę, a uczniem będę dopiero od 1 września. Wyjaśniałem też, że jestem stażystą w Urzędzie Miasta i Gminy w Mordach, gdzie mam umowę podpisaną do 31 września. To też nikogo nie obchodziło. Czułem, jak walą się moje życiowe plany. Pomyślałem o bracie, który po wypadku jest w śpiączce. Czułem się zupełnie bezradny.
Dawid Opłocki stawił się do WKU zgodnie z terminem podanym na wezwaniu.
– Kiedy przyszedłem do WKU wypisywali mi już kartę powołania, czy jak się to po wojskowemu nazywa – mówi poborowy. – Wtedy powiedziałem, że mam prawo do ponownego badania lekarskiego. I rzeczywiście, wojskowy zareagował natychmiast. Przestał wypisywać „bumagę” i dał mi skierowanie na komisję lekarską. Otrzymałem najszybszy z możliwych terminów.
Poborowy Opłocki stanął przed wojskową komisją lekarską. Wyrok był łaskawy. Otrzymał odroczenie na 12 miesięcy. Do tego czasu armia ma się uzawodowić. Zgodnie z zapowiedziami w tym roku ma się odbyć ostatnie wcielenie do odbycia czynnej slużby wojskowej (zawieszenie ma obowiązywać od 8 grudnia 2008 roku). Dla Dawida Opłockiego pożegnanie z bronią jest tym samym definitywne. A mógł przecież zostać ostatnim poborowym III RP.
W całej tej sprawie najśmieszniejsze jest to, że WKU nie złamała przepisów dotyczących poborowych. Można nawet powiedzieć, że działała zgodnie z określonymi procedurami. Zabrakło ewentualnie informacji, jak poborowy może się w danej sytuacji zachować. Jak się jednak dowiedziałem, „WKU jest od skutecznego wcielania do armii”. Oczywiście udzielanie informacji, jak tegoż wcielenia uniknąć, nie jest w interesie wojska. O swój interes musi już zadbać poborowy.
– Przepisy są czytelne i klarowne a w tym wypadku nie zostały one w żaden sposób naruszone – informują w WKU w Siedlcach. – W momencie przerwania nauki szkoła ma obowiązek przesłać do WKU zawiadomienie o skreśleniu danej osoby z listy uczniów. Kiedy otrzymamy takie pismo, wzywamy poborowego, aby wyjaśnić kwestię odbycia przez niego czynnej służby wojskowej. Na wezwaniu rzeczywiście jest taka adnotacja. Wiele osób ona przeraża i wprowadza w błąd. Nie jest to bowiem jednoznaczne z wydaniem karty powołania.
Wojsko jednak dmucha na zimne i w pewien sposób wszystkich traktuje jak potencjalnych oszustów. Bo jak się dowiadujemy, faktycznie jest oszukiwane.
– Mamy setki przypadków, kiedy poborowi przedstawiają określone dokumenty o podjęciu nauki czy też wnieśli opłaty rekrutacyjne, ale nigdy nie podejmują nauki w danej szkole – słyszę w WKU. – Po jakimś czasie zapisują się, praktycznie fikcyjnie, do kolejnej szkoły, przynoszą kolejne zaświadczenia. I taki proceder powtarzają wielokrotnie, aby uniknąć służby. Stało się to już niemal swego rodzaju dochodową branżą gospodarki. Na naszym rynku działają szkoły, które zajmują się niemal wyłącznie wystawianiem zaświadczeń do WKU, a nie prowadzą żadnej działalności dydaktycznej.
Wojsko jest więc niewątpliwie uczulone na wszelkie „szkolne” zaświadczenia. Ma jednak swoje przepisy, którymi się kieruje. I jeśli ktoś trafi w tę machinę, to może być przez nią zmielony.
– Ten pan formalnie nie był uczniem – wyjaśnia komendant WKU w Siedlcach, ppłk dr inż. Jerzy Pawlik. – Nie ukończył szkoły, ale sam zrezygnował z dalszej nauki. Tym samym zrezygnował jakby z odroczenia, jakie miał na czas pobytu w szkole. WKU rozpoczęła więc czynności zmierzające do powołania go do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Takie sytuacje się zdarzają. W jego wypadku nie było jednak wystawionej żadnej karty powołania. Poborowy ma wiele możliwości, aby się odwoływać. Nikogo nie bierzemy do wojska z dnia na dzień.
Obowiązuje oczywiście generalna zasada, że jeśli ktoś kontynuuje naukę, to nie można go brać do wojska. Pan Dawid, aby uniknąć kłopotów, powinien więc uczyć się w szkole policealnej jeszcze do października, czyli do momentu ewentualnego rozpoczęcia studiów. Tylko czy to dopiero nie byłaby prawdziwa fikcja? W WKU przyznają, że czasem istnieje „mała rozbieżność” między tym, co chce obywatel, a tym, czego chce od niego wojsko.
– My nie tworzymy prawa, ale je respektujemy – mówi zastępca szefa WKU w Siedlcach, mjr Andrzej Wojewoda. – Ustawodawca nie przewidział jednak pewnych sytuacji, co dla obywateli może być krzywdzące.
19 lipca Dawid Opłocki dowiedział się, że został przyjęty na Akademię Podlaską w Siedlcach. Od
1 października będzie studentem
I roku kierunku bezpieczeństwo narodowe…
nauczcie się pisać
Zresztą jego życiowe plany uległy generalnemu przewartościowaniu. Miejsca na wojsko nich zupełnie nie przewidywał.
makakofonia literacka
Ten tekst nie posiada żadnego logicznego składu. Nie wspominam w ogóle o zasobie słownictwa Autora. Poza tym czy to już nie ma lepszych tematów? Jak dla mnie porażka. Mam nadzieję, że sami tego nie czytaliście przed drukiem.
mezalians
ten artykuł jest bez składu i ładu…chaotyczny…..
ooo
tłumoki do szkoły uczyć się.. a nie myślą ze jak se pójdą do jakiejś marnej szkoły i się w niej nie pokażą ani razu to maja wojsko z głowy!!! jak nie chce się gnojkom uczyć to niech w kamasze idą a nie na garnuszkach siedzą rodziców wieczni mali chłopcy
do Ooo
1. Dobre przygotowanie żołnierza do obługi sprzętu i uzbrojenia było możliwe, gdy służba trwała 1.5 roku i więcej.
2. Pełnienie przez wojsko funkcji edukacyjno-wychowawczej było realne, gdy służba trwała 1.5 roku i więcej.
Wobec powyższych – w obecnym kształcie zasadnicza służba wojskowa jest stratą czasu i nonsensem. Do koszar ostatnio trafiają głównie niezaradni osobnicy o niskim intelekcie, których ani do czego przyuczyć, ani wychować, bo czas za krótki.
O “subtelności” panów z WKU wiee można opowiadać, znane z autopsji
Co to jest?
Ten redaktor był pisarzem w wojsku? Taki trochę polityczny ten artykuł, trochę trzyma w napięciu. Warto przeczytać dokładnie i zastanowić się, w co zainwestować 2,50.
Dawid w trampkach
Należy uprzednio rozważyć zagadnienie służby wojskowej. Mianowicie Dawid Opłocki nie nadaje się do jej odbycia. Zadowolone??
heh
Artykuł na poziomie TS, czyli jak już było wspomniane przez innych – dno techniczne, jak i merytoryczne. Strasznie polityczny, straszne lamenty na niewiadomo co – żenada. A już najbardziej żenujący jest bohater artykułu, z którym mam nieprzyjemność studiować. Jak o mnie chodzi – to szkoda, że go nie wsadzili w kamasze, może by się życia nauczył. Osoba wogóle niepoważna. Pozdrawiam.
Wojsko
Witam,
chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Znam osobiście bohatera artykułu i mogę powiedzieć, że jest to osoba, która nie migała się przed wojem, wręcz przeciwnie sam osobiście chciał służyć w ZW bo ma do tego predyspozycje. Zmienił plany i Wojsko nie pozwoliło mu odejść… Nikt nie rezygnuje z tego co dobre 🙂
Artykuł jest troszeczkę niezgodny z realiami tej całej sytuacji, co jest przykre bo prawda jak zawsze została wyciszona, a WKU dało młodzieńcowi spokój po reprymendzie z MONu.
Chłopak ukończył Prusa w Siedlcach, zrobił przerwę w nauce na odbycie stażu, a na studiach jest w czołówce najlepszych studentów, w planach mgr AON, więc po co komentarz “tłumoki do szkoły uczyć się” jak się nie zna człowieka, to zawsze można nasmarować.
Co do komentarza “heh” ZAZDROŚĆ i nic więcej. W ogóle piszę się oddzielnie 🙂
Sprawa z Wojskiem… wystarczy poczytać blog gen. Waldemara Skrzypczaka… to nie jest Wojsko tylko porażka i nie dziwię się, że młodzi ludzie zapierają się czym mogą żeby nie trafić do tego nieszczęsnego Wojska.
Pozdrawiam