-Jest aprobata i chyba zrozumienie, że tak powinno być. Naprawdę spodziewałem się nawet skrajnych reakcji. Ale może ludzie już odczuli dobry wpływ tych zmian i popierają, że my także robimy coś dla środowiska i dla klimatu – mówi prezes Siedleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Jesteśmy na półmetku naszej akcji „Dajmy szansę trawie”. Po co ją robimy? Aby w betonowym mieście złapać trochę oddechu. To ważne w obliczu tego, co się dzieje z klimatem. A miejska zieleń, w tym trawa, to szansa na zatrzymanie wilgoci, ograniczenie piaszczystego kurzu, a także szansa na niższa temperaturę (publikowaliśmy wyniki pomiarów temperatury na koszonym i niekoszonym trawniku).
Naszym partnerem od początku została Siedlecka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Ale do akcji dołączył też samorząd miasta Siedlce.
-Popieram wszystko to, co może mieć dobry wpływ na jakość życia w mieście – stwierdził prezydent Siedlec Tomasz Hapunowicz.
Jak wygląda akcja na półmetku? Prezes SSM Michał Golik twierdzi, że zwrócenie uwagi na problem koszenia trwa było bardzo potrzebne. I nie ukrywa, że spodziewał się większej krytyki, a wręcz niezadowolenia niektórych mieszkańców.
-Tymczasem w większości spotykamy się z pozytywnymi reakcjami. Owszem, są głosy krytyki, ale pojedyncze. Głównym argumentem jest, że „brzydko”, albo że gdzieś wyrosła pokrzywa. I tylko na Osiedlu Warszawska, w jednym miejscu, zostaliśmy wręcz zmuszeni do częstszego koszenia traw – mówi Michał Golik.
Spółdzielnia nie robiła jeszcze ekonomicznych podsumowań, na ile nasza akcja przyniosła też oszczędności. Jednak już widać, że zmniejszenie częstotliwości koszeń o połowę będzie miało wymierny efekt.
-Widzę to po fakturach za paliwo do kosiarek – mówi prezes SSM. – Również nasi konserwatorzy są zadowoleni z akcji, bo mają więcej czasu na inne zajęcia.
Jednak najbardziej cieszy prezesa co innego. To społeczny i edukacyjny wymiar akcji.
-Jest aprobata i chyba zrozumienie, że tak powinno być – zauważa. – Naprawdę spodziewałem się nawet skrajnych reakcji. Ale może ludzie już odczuli dobry wpływ tych zmian i popierają, że my także robimy coś dla środowiska. Coś, co ma poprawić jakość życia w mieście.
Przypomnimy, że spółdzielnia ma ponad 40 hektarów zieleni. Jest o co zawalczyć.
O wiele więcej terenów zielonych, w tym do koszenia, ma urząd miasta, bo aż 73 hektary. W tym, oczywiście, są trawniki. Na ile miasto może się włączyć do akcji? Tu tez mamy dobre wieści. Jak informuje Mariusz Myrcha z siedleckiego ratusza, trawy będą regularnie koszone jedynie w obrębie skrzyżowań, w pasach zieleni przy ulicach, chodnikach i ciągach pieszo-rowerowych.
-Wąskie pasy zieleni wzdłuż jezdni będą koszone w całości, natomiast szersze odcinki tylko podkaszane wzdłuż chodników – zaznacza Mariusz Myrcha. – Postaramy się zostawić trawniki tam, gdzie tylko to możliwe. A gdzie nie ma takiej możliwości, ograniczymy koszenie do 3 w ciągu roku.
Urzędnicy zaznaczają, że ograniczenie koszenia nie może dotyczyć wszystkich terenów. Pasy zieleni przyulicznej czy skrzyżowania ulic, gdzie widoczność mogłaby być ograniczona przez wysoką trawę, co zagrażałoby bezpieczeństwu lub mogłoby utrudniać ruch, będą koszone regularnie.
– Jednak możemy tam zwiększyć wysokość koszenia. Wyższa trawa to większe korzyści dla środowiska – dodaje Mariusz Myrcha. – Trawie pozwolimy natomiast urosnąć w niektórych miejscach np. w parkach, na terenie przy ul. Wiszniewskiego czy na terenach rzadziej odwiedzanych przez mieszkańców.
Bardzo nas cieszy ta deklaracja, bo oznacza, że w mieście będzie więcej zieleni i wilgoci. A ostatnia fala upałów pokazała, jak ważny jest to temat. Chcemy, aby nam się żyło lepiej w mieście!
A czy my, redakcja TS, mamy jakieś spostrzeżenia? Przede wszystkim dziękujemy za merytoryczne rozmowy i słowa wsparcia. Ale zdarzają się też kompletnie oderwane od tematu „żale do siódmego pokolenia”, czyli narzekania na czynsz w spółdzielni mieszkaniowej czy brednie płaskoziemców, wietrzących wręcz spisek w ograniczeniu koszenia trwa. Generalnie zdaliśmy jednak egzamin, bo efekt naszej akcji widać w wielu miejscach, w tym w ogrodach domów jednorodzinnych. Cieszymy się, że mogliśmy przedstawić argumenty przemawiające za poprawą jakości naszego życia, robiąc tak niewiele (a może wiele). Bo pozwalając rosnąc trawie i ograniczając jej „strzyżenie”, robimy coś dobrego i dla siebie, i dla środowiska. (odsyłamy do naszych poprzednich artykułów, w których uznane autorytety mówią o plusach ograniczenia koszenia trwa i dobroczynnym tego wpływie na życie w mieście).
Podsumowania akcji, łącznie z jej ekonomicznym wymiarem, dokonamy w październiku. A tymczasem… niech trawa rośnie.
Tak!!! Najlepszy efekt widać na fakturach , Smutek i żal… debilizm jednym słowem
Miasto ma 73 hektary? Ale reszta? Rozumiem, że okolice zalewu trzeba kosić, ale błonie papieskie można sobie darować. Kosi w ogóle tam ktoś bo to nie moje rejony, a dawno nie byłem. Jeżeli tak to totalny bezsens.
Nareszcie! I super, może wrócą motyle i piękne zielone dywany ! Super, już dawno o tym mówiłam że częste koszenie jest bez sensu.
w wysokiej trawie psiej kupy nie widać
A co ma zrobić osoba z alergią na pyłki traw? Kosi się po to, by trawa nie zdążyła zakwitnąć. Pyłki traw są najsilniejszym alergenem wziewnym obok brzozy!
Przyczyną alergii najczęściej jest życie od najmłodszych lat w sterylnym środowisku. Organizm nie nabywa odporności.100 lat wstecz alergia była wyjątkiem.Potem nastała era detergentów, nawozów, Dkosmetyków, pryszniców codziennych.
To trzeba było zaprzestać koszenia żeby się przekonać ,że będzie mniejsze zużycie paliwa do kosiarek? No gratuluję logicznego myślenia.
Z tym “ekologicznym” niekoszeniem trawy to tak jak z wiatrakami do wytwarzania prądu.
Produkcja wiatraka wraz z montażem pozostawia taki ślad węglowy, że to urządzanie nie jest w wstanie go odrobić przez okres użytkowania.A gdzie jeszcze utylizacja?
Podobnie z tym niekoszeniem. To co zaoszczędzisz to potem wydasz na rzadsze koszenie bo na koszenie wyższej i zachwaszczonej trawy musi iść więcej paliwa.
Chcecie tanio i ekologiczne?
Jest szkoła rolnicza. Zakupicie kozy. I niech uczniowie w ramach praktyk wypasają na trawnikach.
Maj gdzie rozwijać się kleszcze i komsry