REKLAMA
14.6 C
Siedlce
Reklama

Dawid Kwiatkowski – do trzech razy sztuka

Będzie gwiazdą tegorocznych Dni Siedlec. Wcześniej dwukrotnie podejmowano próby zaproszenia Dawida Kwiatkowskiego do tego miasta. Dlaczego się nie udawało?

Dawid Kwiatkowski, nazywany polskim Justinem Bieberem, bije rekordy popularności wśród młodzieżowej publiczności. Od kilku lat jego grafik koncertowy jest wypełniony po brzegi. – Otrzymywaliśmy liczne sygnały od mieszkańców, głównie od młodzieży, o zapotrzebowaniu na jego koncert. To jeden z tych artystów, którzy przyciągają niczym magnes, dlatego postanowiliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom – mówi Artur Mydlak, dyrektor siedleckiego Centrum Kultury i Sztuki. 22 czerwca Dawid Kwiatkowski zaprezentuje siedemdziesięciominutowy recital, złożony z jego największych przebojów („m.in. „Proste” i „Cafe de Paris”) oraz utworów premierowych z ostatniego, ósmego studyjnego albumu „Pop Romantyk”.

Jak trzeba, to i dotrze helikopterem

Mało kto wie, że w ostatnich pięciu latach już dwukrotnie podejmowano próby zaproszenia artysty do Siedlec. Dlaczego się nie udało? Dyrektor MOK Mariusz Woszczyński przypomina sobie pierwsze podejście. Termin i godzina (19.00) były już ustalone, teoretycznie zostało tylko podpisanie umowy i… nagle sygnał od managementu o dodatkowym koncercie, który artysta ma zagrać w innym mieście (o 17.00). Natychmiast zrodziła się wątpliwość: jaka jest gwarancja, że Dawid Kwiatkowski zdąży na ten drugi, czyli siedlecki, występ? Menadżer zapewniał, że
nie ma problemu, bo wokalista ma do dyspozycji dwa składy muzyków i każdy z nich będzie w innym mieście. Z szybkim przemieszczeniem się też nie powinno być kłopotu, gdyż dysponują wynajętym samolotem, trzeba tylko znaleźć lądowisko w pobliżu Siedlec. – W takim razie zaczęliśmy kalkulować: godzinny koncert o 17.00 w innym mieście, do tego jakieś bisy, zejście ze sceny, dotarcie samochodem na najbliższe lądowisko, wylot, lądowanie w okolicach Siedlec dotarcie na miejsce koncertu, ewentualna próba… – wylicza dyrektor MOK. I tłumaczy: – Nie! To nie miało szansy powodzenia. Menadżer twardo stał przy swoim, gwarantował, że to jest realne, nie raz już tak bywało i na pewno zdążą. Tylko że ja jestem zbyt doświadczonym organizatorem, żeby nie wiedzieć, że po drodze mogą wydarzyć się nieprzewidziane rzeczy. Przecież nikt nie będzie ryzykował. Dlatego grzecznie podziękowaliśmy – mówi Mariusz Woszczyński.

-Podobną próbę podjęliśmy jeszcze rok później. Byliśmy pierwsi, zarezerwowaliśmy datę, zastrzegliśmy,
że ma to być jedyny koncert tego dnia i że nie wyrażamy zgody na drugi. I powtórzyła się identyczna sytuacja. Znowu zostaliśmy poinformowani o drugiej propozycji występu – dodaje dyrektor. Sebastian Gumiński z Działu Organizacji i Promocji imprez MOK przypomina sobie, że toczyły się wówczas nawet rozmowy o udostępnieniu lądowiska przy Szpitalu Wojewódzkim (przeznaczonym do wykonywania startów i lądowań śmigłowców sanitarnych i ratowniczych), żeby artysta mógł dolecieć na miejsce koncertu helikopterem. Ale Miejski Ośrodek Kultury nie mógł wziąć na siebie odpowiedzialności za ewentualne spóźnienie artysty i ponownie zrezygnował z organizacji koncertu.

Dawid wkurzył Chylińską

Zresztą kilka miesięcy później okazało się, że obawy dyrektora MOK były jak najbardziej słuszne. W 2018 r. na portalu „Pudelek” pojawił się wymowny artykuł „Chylińska wkurzona na Kwiatkowskiego?”. Poinformowano w nim, że artystce przyszło dzielić scenę z Dawidem w Siemianowicach Śląskich. Młody wokalista występował jako jej support, ale – według informatorów dziennika „Fakt” – zachowywał się tak, jakby sam był największą gwiazdą koncertu. „Spóźnił się godzinę, a potem jeszcze zrobił aferę, że w jego garderobie brakuje m.in. siemienia lnianego i miski dla jego psa”. Management artysty wyjaśniał wtedy, że Dawid gra po trzy koncerty dziennie i w takich okolicznościach razem z zespołem jest transportowany z koncertu na koncert trzema prywatnymi samolotami. Tego dnia pogoda okazała się kapryśna, więc pilot zdecydował się obrać inną trasę, żeby ominąć burzę.

W przypadku Dawida Kwiatkowskiego sprawdza się jednak powiedzenie: „Do trzech razy sztuka”. Bo w końcu, po latach starań, zobaczymy go w Siedlcach, tym razem na zaproszenie Centrum Kultury i Sztuki.

-Obecnie zakontraktowanie artysty nie jest takie trudne. Przede wszystkim dlatego, że jego management odchodzi od tzw. podwójnych koncertów. Jeżeli spojrzymy na grafik trasy koncertowej, która rozpoczęła się w marcu, a zakończy we wrześniu, to zauważymy, że składa się z pojedynczych koncertów – informuje Artur Mydlak. – Odnoszę wrażenie, że od pewnego czasu otoczenie wokalisty stawia na jakość i świeżość, która pozwoli wokaliście być w jak najlepszej dyspozycji na scenie. Zresztą sam Dawid Kwiatkowski jest bardziej dojrzałym i ukształtowanym artystą niż jeszcze kilka lat temu i być może to są również jego decyzje. Wprawdzie do koncertu w ramach Dni Siedlec zostało jeszcze kilka dni, ale liczymy na to, że nic nas już nie zaskoczy i 22 czerwca Dawid Kwiatkowski wystąpi wyłącznie w naszym mieście – wyraża nadzieję dyrektor CKiS.

Siemię lniane i miska dla psa

Czego topowi artyści życzą sobie na koncertach? Czy Dawid Kwiatkowski ma jakieś nietypowe zachcianki? Otóż – jak już zdradzono po koncercie w Siemianowicach Śląskich – jedną z rzeczy, która zwykle powinna się znaleźć w jego garderobie przed występem, jest siemię lniane, które pomaga sklejać struny głosowe (podobne życzenie ma np. Smolasty). To akurat nic nadzwyczajnego. – Rozumiem artystów, którzy w ramach wymagań proszą o herbatę madras w torebce, wodę muszyniankę średnio gazowaną czy, jak Grzegorz Markowski z Perfektu, o gorące kakao, ponieważ jest w trasie i trudno mu to samemu przygotować. Wymagania Dawida Kwiatkowskiego (ugotowane siemię lniane) też jestem w stanie zrozumieć – mówi Mariusz Woszczyński.

Niektórych organizatorów koncertów dziwi jednak taki zapis w umowie tego młodego artysty, jak miska
i karma dla psa. – Czy jest to wymaganie, które będą musieli spełnić również organizatorzy siedleckiego
koncertu? – pytam. Dyrektor CKiS Artur Mydlak wymownie się uśmiecha (czyli coś jest na rzeczy) i tłumaczy, że nie może zdradzać szczegółów umowy. A po chwili dodaje dyplomatycznie: – Dołożymy wszelkich starań, by spełnić wszelkie wymagania artysty. Zapewnimy mu odpowiedni komfort, aby dał jak najlepszy koncert dla mieszkańców Siedlec.

Mariusz Woszczyński, pytany przeze mnie o miskę z karmą, odpowiada, że nie ma rzeczy, których nie robi się dla artystów. Niemniej jednak są takie, które nie należą do obowiązków organizatora. Przykładowo karmę można sobie kupić, a miskę wozić ze sobą na koncerty. Wymagania typu „miska i karma dla psa” to często rola menadżera, który powinien artyście zapewnić pewne niezbędne rzeczy. Ale menadżerowie próbują ten obowiązek przerzucić na organizatorów, wpisując to do umowy.

Jarosław Skrobecki z Centrum Kultury i Sztuki przypomina sobie, jak kiedyś Hanna Banaszak przyjechała na koncert z pieskiem. I jeden z pracowników miał za zadanie zaopiekować się nim. – Artystka przebywała na sali i oczekiwała na swój występ, a w tym czasie pracownik CKiS spacerował po mieście z jej pupilem, bo pies musi się przecież wybiegać. Co ciekawe, on sam nigdy nie miał psa, ale przyszło mu wyprowadzić na spacer obcego zwierzaka – opowiada. Mariusz Woszczyński mówi, że czasami artyści nie mają co zrobić z pupilem i zabierają go na koncert. I to zrozumiałe. Ale już gorzej, gdy ten pupil wyrasta na najważniejszą postać dnia. Czyli gdy pies jest na pierwszym miejscu, na drugim koncert, na trzecim wykonawca, a organizator na szarym końcu. – Kiedyś jeden z artystów chciał otworzyć wystawę w Galerii Fokus w towarzystwie swojego pupila, ale ostatecznie, po przedyskutowaniu tego z nami, organizatorami, wycofał się z tego pomysłu. W takich sytuacjach zwierzęta, niestety, bywają kłopotliwe, a ich obecność nierzadko utrudnia realizację imprezy – tłumaczy dyrektor MOK.

Dawid Kwiatkowski mówi, że nie potrafi rozstać się ze swoim pupilem, dlatego zabiera go na trasy koncertowe. Oby w Siedlcach to jednak on był „główną postacią”, a jego fani, którzy tak długo na niego czekali, byli usatysfakcjonowani występem idola.

TOMASZ MARKIEWICZ

18 KOMENTARZE
  1. To ile skasował za koncert bo niedoczytałem?

    PS.
    Befor masz za 300 zł, ewentualnie 1 dzień = 150 zł. W centrum masz muzyczkę za friko…

    Odpowiedz moderated
  2. To się zjedzie cała masa fanów Dawida. Niektórzy to będą “koczować” nawet od dnia poprzedniego, byle tylko za wszelką cenę mieć najlepsze miejsca

    Odpowiedz moderated
    • Najlepszą imprezą będzie Mrowisko, bo na te całe beznadziejne Dni Siedlec nie mogę patrzeć, jestem tylko ciekaw ile młodzieży się najdzie na to coś co ma być gwiazdą!

      Odpowiedz moderated
  3. Warto by było żeby organizator choć odrobinę zainteresował się i zdobył odrobinę informacji o gwieździe którą zaprasza. Pewnie wtedy nie miałby tak ogromnego problemu z zapewnieniem miski dla psa czy z samą jego obecnością. Szkoda że próbuje wyjść na nieomylnego choć jeśli chodzi o Dawida Kwiatkowskiego, jego psa, zespół i koncerty jest zupełnym ignorantem. Może jednak po koncercie zmieni zdanie

    Odpowiedz moderated
  4. Jeden i drugi organizator mają rację. Są w stanie artyście zapewnić wszystko, ale nie zmienia to faktu, że niektóre rzeczy nie należą do obowiązków, organizatora. Absolutnie się z tym zgadzam. Dlaczego mają cokolwiek zapewniać psu, który nie jest artystą?

    Odpowiedz moderated
  5. Swoją drogą dobry artykuł poglądowy dla studentów – przyszłych pracowników kultury, którzy myślą, że zorganizowanie koncertu to bułka z masłem.

    Odpowiedz moderated
  6. 1. To on nie bierze za koncert, że może tak sobie wymyślać? Nie stać go na miskę i karmę dla psa? A pies ma nauszniki?
    2. Czy latanie samolotami i helikopterami to nie dramat dla planety?
    3. Ten co płaci to nie ma nic do gadania?

    Odpowiedz moderated

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Ciąg dalszy sprawy z Brzezin – dziecko urodziło się żywe

Wykonano sekcję zwłok noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku...

Wypadek na DK2 w Ujrzanowie

Na rondzie w Ujrzanowie doszło do zderzenia dwóch samochodów. Przed...

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Śmiertelne zderzenie w Mlęcinie (aktualizacja)

18 czerwca ok. godz. 18 w miejscowości Mlęcin na skrzyżowaniu drogi powiatowej 2212W Jakubów-Dobre z drogą gminną doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Policja szuka świadków śmiertelnego wypadku na ul. Warszawskiej w Siedlcach

Siedlecka policja poszukuje naocznych świadków tragicznego zdarzenia, do którego doszło w minioną sobotę, 29 czerwca na ul. Warszawskiej w Siedlcach.

Pijany jechał na samych felgach

16 września (poniedziałek) po godzinie 20 dyżurny garwolińskiej komendy...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje