Burmistrz Sokołowa Podlaskiego chciał zwiększyć limit punktów sprzedaży wysokoprocentowego alkoholu w mieście z dwudziestu czterech do trzydziestu.
Szyki pomieszała mu grupa radnych, która też przygotowała wniosek o zwiększenie tej liczby, ale do 28. Ostatecznie B. Karakula przegrał z radnymi. W programie sesji, która odbyła się 30 kwietnia, znalazło się głosowanie nad projektem uchwały zaproponowanej przez burmistrza Bogusława Karakulę. Projekt zakładał zmianę uchwały Rady Miasta z 2003 roku. Według niej, limit punktów sprzedaży napojów alkoholowych o zawartości powyżej 4,5 procenta alkoholu (z wyjątkiem piwa), przeznaczonych do spożycia w miejscu ich sprzedaży i poza nim, nie mógł przekroczyć 24 koncesji.
– Zaproponowałem zwiększenie tej liczby o sześć punktów. Jest zapotrzebowanie. Ludzie starają się o koncesje. Uważam, że rynek powinien regulować się sam. Pieniądze z koncesji zasilają kasę miasta. Zwiększenie limitu na pewno nie będzie miało wpływu na spożycie alkoholu – tłumaczył przed sesją B. Karakula. Kiedy doszło do głosowania, radni wykazali większą ostrożność. Włodzimierz Tomczuk zgłosił w imieniu „grupy radnych” projekt innej uchwały. Wnioskował o zwiększenie liczby koncesji do 28, czyli o dwie mniej, niż chciał burmistrz. Rafał Zupka, jak nigdy, bronił burmistrza.
– Tu nie my, ani nie pan burmistrz powinniśmy regulować tę kwestię, ale sam rynek. Ja uważam, że skoro w dużo mniejszym Łochowie jest ponad 40 punktów, to u nas też można bardziej zdecydowanie zwiększyć tę liczbę. Jeśli sprzedaż alkoholu i utrzymywanie koncesji sklepom nie będą się opłacać, zwrócą pozwolenia. Sprawa ureguluje się sama. Proponowałbym, żebyśmy, może w przyszłym roku spróbowali znieść ten limit całkowicie – zachęcał R. Zupka. – Ja też uważam, że liczba punktów sprzedaży nie wpływa na spożycie alkoholu – dodał przewodniczący Rady Miasta, Jacek Niemirski. Mimo tego, po chwili, jak wszyscy z wyjątkiem R. Zupki, zagłosował za propozycją zwiększenia liczby o 4, a nie o 6 punktów.