O sprawach bieżących i planach burmistrz stara się raz na jakiś czas rozmawiać z mińszczanami online podczas Q&A lub „w realu”. Na ostatnim spotkaniu w bibliotece w centrum zainteresowania lokalnej społeczności znalazły się remonty ulic, których będzie w tym roku całkiem sporo. Ruszyć mają również budowa długo oczekiwanego Centrum Sportów Miejskich (na maj przewidziano pierwsze prace ziemne) czy remonty szkolnych Orlików. Z sali padały pytania o komunikację miejską i możliwość zwiększenia częstotliwości kursów autobusów o osiedle Poligon, które ma być budowane w ramach spółki SIM, czy chociażby o zmianę organizacji ruchu w kilku miejscach w mieście.
Jeden z mieszkańców, zaniepokojony wypowiedzią szefa NATO, zapytał, co będzie, jeśli eskalacja konfliktu na Ukrainie przeniesie się do innych państw. Czy miasto ma schrony i czy jest przygotowane na wypadek, gdyby na Mińsk Mazowiecki spadły bomby lub rakiety?
– Oczywiście nikt nie zakłada, że cokolwiek złego się wydarzy. Mińsk Mazowiecki, jak większość polskich miast, nie ma przygotowanych żadnych schronów przeciwlotniczych, które mogłyby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom – odpowiedział burmistrz Marcin Jakubowski. Jak wyjaśnił, w trochę lepszej sytuacji jest Warszawa, która jako jedyna ma metro, a to, jak widzimy na przykładzie Ukrainy, może pełnić rolę takiego „bezpiecznika”. – Natomiast nasza polityka wymuszenia na deweloperach budowy garaży podziemnych przyniosła taki skutek, że dzisiaj mamy tych garaży dosyć sporo – powiedział.
W sytuacji jakiegokolwiek zagrożenia burmistrz, jako szef obrony cywilnej w mieście, wdroży procedury zarządzania kryzysowego. Miasto musi wówczas robić wszystko, żeby zminimalizować straty i szkody w mieniu.
– Zabezpieczamy wtedy życie i zdrowie ludzkie oraz majątek mieszkańców. I takie procedury mamy przygotowane. Wolałbym się nie dowiedzieć, jak one zadziałają, ale przeprowadzane przez nas dotychczas ćwiczenia w tym zakresie, przynajmniej do tej pory, wskazują, że system obrony cywilnej i odpowiednie zarządzanie w czasie kryzysu działają.
Na spotkaniu z burmistrzem mieszkańcyporuszyli też problem dojazdu do głównego punktu Poczty Polskiej. Urząd pocztowy, mieszczący się przy Placu Dworcowym, zakończył swoją działalność w grudniu ubiegłego roku. Ale nie zniknął zupełnie, tylko został przeniesiony na ul. Pogodną w Stojadłach (gmina Mińsk Mazowiecki). Zmiana siedziby Urzędu Pocztowego jest związana z nowymi planami inwestycyjnymi właściciela lokalu.
– W tej chwili nie jesteśmy w stanie odebrać ani nadać ważnych przesyłek. To coś potwornego – zwróciła uwagę emerytowana mieszkanka Mińska. – Dużo osób, szczególnie młodych, ma samochody. Seniorzy zazwyczaj nie mają i jest problem z dojazdem. Jak wpłynąć na Pocztę Polską, żeby przywróciła główny punkt pocztowy w centrum miasta? – pytała.
Burmistrz odpowiedział: – Nikt z Poczty Polskiej nie omawiał z nami zmiany siedziby. Nie mam na to żadnego wpływu. Ale jeśli otrzymam petycję od mieszkańców, aby zwrócić się o rozwiązanie tego problemu, to na pewno taką inicjatywę będę wspierał.
spokojnie, pomimo braku schronów, sprzętu, obrony cywilnej… uratuje nas USrael i NATO i dlatego “nasi”
przywódcy mogą w nosie mieć neutralność, mogą wysyłać gratis całą broń jaką mamy, mogą wyzywać Putina…