REKLAMA
14.2 C
Siedlce
Reklama

Jak nie urok, to szambo

O mieszkaniu państwa Kąkolów, znajdującym się w miejskim bloku socjalnym przy ul. Łapiguz w Łukowie, znów jest głośno.

Miesiąc po tym, jak rodzina wróciła do zalanego wodą i potem osuszonego mieszkania, stało się coś, czego nie przewidziano nawet w najczarniejszym scenariuszu: mieszkanie zaczęło zalewać przyblokowe szambo. 
Zapewne historia mieszkania rodziny Kąkolów nie byłaby tak bogata w kolejne skandale i nie przyciągałaby uwagi mediów, gdyby nie dwa ważne fakty. Po pierwsze, Kąkolowie wychowują niepełnosprawnego po przebytym wypadku samochodowym dziesięcioletniego syna, dlatego w nowym bloku socjalnym dostali od lokalnych władz mieszkanie przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Po drugie, za koncepcję przebudowania biurowca kupionego od „Inżynierii” na blok socjalny, miasto odebrało nagrodę w konkursie „Dom 2005”.

„Krew nas tu zalewa”… Tak mówią lokatorzy i trudno im się dziwić. Mieszkanie Kąkolów znajduje się na niskim parterze, obok kotłowni, i jest jedynym lokalem w bloku, którego podłoga znajduje się poniżej poziomu gruntu. Projektujący blok architekci chcąc zmieścić w bloku jeszcze jedno mieszkanie i zachować minimalną wysokość ścian, zdecydowali się wolne pomieszczenia leżące poniżej poziomu gruntu zaadaptować na mieszkanie. Po kilkunastu miesiącach, pewnej ulewnej wrześniowej nocy, podniósł się poziom wód gruntowych i mieszkanie zostało zalane. Lokatorzy dostali zastępcze lokum. W tym czasie administrujący blokiem ZGL osuszał lokal. Kiedy mieszkanie zostało przekazane rodzinie, ta odmówiła jego przyjęcia, bo posadzki nadal były mocno wilgotne. Kąkolowie, wbrew nakazom administracji, odmawiali opuszczenia zastępczego lokum. Domagali się osuszenia mieszkania. Zakład Gospodarki Lokalowej ponownie zajął się ich lokalem. Na podłodze została położona warstwa hydroizolacji, a na niej panele. – Jednego dnia ekipa z administracji kupiła panele i wbrew przyjętym zaleceniom nie odczekała kilku dni, lecz od razu zaczęła je układać. Nas nazajutrz zmuszono do opuszczenia mieszkania na piętrze – odłączając nam prąd. Przeprowadziliśmy się na dół. Niestety pośpiesznie układane panele już po kilku tygodniach zaczęły się wybrzuszać, a teraz wbijają się w hydroizolację – skarży się Dariusz Kąkol. Szambo w wannie Prawdziwy koszmar przeżyli nocą z 5 na 6 stycznia br. Sedes i wanna zaczęły stopniowo wypełniać się fekaliami z blokowego szamba. Poziom brunatnej, cuchnącej odchodami cieczy nieubłaganie podnosił się. – Próbowaliśmy wylewać ten syf z łazienki wiaderkami na zewnątrz, ale to nic nie dawało. Poziom szamba wyrównywał się automatycznie. ścieki wylewały się już z sedesu, wtedy zaczęliśmy okładać jego obrzeża ręcznikami, żeby wchłaniały kapiącą ciecz – opowiadają Kąkolowie. To był dopiero początek. – Dzwoniliśmy wszędzie, gdzie się dało, ale zbywano nas. Nikt nie chciał w weekend opróżnić szamba, nawet miejski Zakład Kanalizacji – Oczyszczalni Ścieków, który powiadamialiśmy przez numer alarmowy. Dzwoniliśmy wszędzie i słyszeliśmy jeden tekst: „Mamy jechać w święto Trzech Króli? Pojawimy się najwcześniej w poniedziałek rano”. Oni nas zbywali, a tu ścieki mieszkanie zalewały! W końcu w Straży Pożarnej, gdzie też zdesperowani zadzwoniliśmy, ktoś się zdenerwował, wykonał kilka telefonów i zaraz przyjechała szambiarka. Cuchnące ścieki powoli zaczęły opuszczać naszą łazienkę – opowiadają Kąkolowie. – Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy mieli brodzik! Ścieki sięgałyby do pół metra wysokości mieszkania – matka niepełnosprawnego dziesięciolatka załamuje ręce. Na razie w mieszkaniu państwa Kąkolów jest sucho. Warstwa hydroizolacyjna spełnia swoją rolę. Lokatorzy modlą się o spokojny sen. Obydwoje bez pracy żyją skromnie, na zakup własnego mieszkania ich nie stać. Rodzina po przebytych doświadczeniach drży na samą myśl o tym, co jeszcze może się stać w ich mieszkaniu specjalnie przystosowanym dla niepełnosprawnego dziecka i jak by nie było – znajdującym się nie byle gdzie, bo w nagrodzonym bloku. Urząd Miasta zapowiada rozwiązanie problemu z szambem. W tym roku mają zacząć się prace zmierzające do podłączenia bloku do miejskiej sieci kanalizacji. Ale czy to będzie już na pewno koniec lokalowych problemów rodziny Kąkolów?

Tak mówią lokatorzy i trudno im się dziwić. Mieszkanie Kąkolów znajduje się na niskim parterze, obok kotłowni, i jest jedynym lokalem w bloku, którego podłoga znajduje się poniżej poziomu gruntu. Projektujący blok architekci chcąc zmieścić w bloku jeszcze jedno mieszkanie i zachować minimalną wysokość ścian, zdecydowali się wolne pomieszczenia leżące poniżej poziomu gruntu zaadaptować na mieszkanie. Po kilkunastu miesiącach, pewnej ulewnej wrześniowej nocy, podniósł się poziom wód gruntowych i mieszkanie zostało zalane. Lokatorzy dostali zastępcze lokum. W tym czasie administrujący blokiem ZGL osuszał lokal. Kiedy mieszkanie zostało przekazane rodzinie, ta odmówiła jego przyjęcia, bo posadzki nadal były mocno wilgotne. Kąkolowie, wbrew nakazom administracji, odmawiali opuszczenia zastępczego lokum. Domagali się osuszenia mieszkania. Zakład Gospodarki Lokalowej ponownie zajął się ich lokalem. Na podłodze została położona warstwa hydroizolacji, a na niej panele. – Jednego dnia ekipa z administracji kupiła panele i wbrew przyjętym zaleceniom nie odczekała kilku dni, lecz od razu zaczęła je układać. Nas nazajutrz zmuszono do opuszczenia mieszkania na piętrze – odłączając nam prąd. Przeprowadziliśmy się na dół. Niestety pośpiesznie układane panele już po kilku tygodniach zaczęły się wybrzuszać, a teraz wbijają się w hydroizolację – skarży się Prawdziwy koszmar przeżyli nocą z 5 na 6 stycznia br. Sedes i wanna zaczęły stopniowo wypełniać się fekaliami z blokowego szamba. Poziom brunatnej, cuchnącej odchodami cieczy nieubłaganie podnosił się. – Próbowaliśmy wylewać ten syf z łazienki wiaderkami na zewnątrz, ale to nic nie dawało. Poziom szamba wyrównywał się automatycznie. ścieki wylewały się już z sedesu, wtedy zaczęliśmy okładać jego obrzeża ręcznikami, żeby wchłaniały kapiącą ciecz – opowiadają Kąkolowie. To był dopiero początek. – Dzwoniliśmy wszędzie, gdzie się dało, ale zbywano nas. Nikt nie chciał w weekend opróżnić szamba, nawet miejski Zakład Kanalizacji – Oczyszczalni Ścieków, który powiadamialiśmy przez numer alarmowy. Dzwoniliśmy wszędzie i słyszeliśmy jeden tekst: „Mamy jechać w święto Trzech Króli? Pojawimy się najwcześniej w poniedziałek rano”. Oni nas zbywali, a tu ścieki mieszkanie zalewały! W końcu w Straży Pożarnej, gdzie też zdesperowani zadzwoniliśmy, ktoś się zdenerwował, wykonał kilka telefonów i zaraz przyjechała szambiarka. Cuchnące ścieki powoli zaczęły opuszczać naszą łazienkę – opowiadają Kąkolowie. – Aż strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy mieli brodzik! Ścieki sięgałyby do pół metra wysokości mieszkania – matka niepełnosprawnego dziesięciolatka załamuje ręce. Na razie w mieszkaniu państwa Kąkolów jest sucho. Warstwa hydroizolacyjna spełnia swoją rolę. Lokatorzy modlą się o spokojny sen. Obydwoje bez pracy żyją skromnie, na zakup własnego mieszkania ich nie stać. Rodzina po przebytych doświadczeniach drży na samą myśl o tym, co jeszcze może się stać w ich mieszkaniu specjalnie przystosowanym dla niepełnosprawnego dziecka i jak by nie było – znajdującym się nie byle gdzie, bo w nagrodzonym bloku. Urząd Miasta zapowiada rozwiązanie problemu z szambem. W tym roku mają zacząć się prace zmierzające do podłączenia bloku do miejskiej sieci kanalizacji. Ale czy to będzie już na pewno koniec lokalowych problemów rodziny Kąkolów?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Kotuń: Urząd pod ścianą

W Urzędzie Gminy Kotuń dobrze czują się myszy, pojawiają...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje