1 stycznia 2024 r. na mapie Polski pojawią się 34 nowe miasta. A wśród nich dwa w powiecie mińskim: Siennica i Dobre oraz jedno w powiecie garwolińskim: Maciejowice.
Siennica po raz pierwszy została miastem w 1526 r., wówczas jeszcze funkcjonowała pod nazwą Janów lub Janowo (nazwa nie przyjęła się). Status miasta utraciła w drugiej połowie XIX wieku.
Gmina Siennica to rolniczy teren z przewagą drobnych gospodarstw rolnych. Mimo że na jej terenie przeważają gleby średnio urodzajne, rolnictwo odgrywa wiodącą rolę w gospodarce gminy i jest ukierunkowane na chów bydła mlecznego. Sam wójt Stanisław Duszczyk po ukończeniu szkoły średniej przejął gospodarstwo rolno- hodowlane (o wielkości 11, 15 ha, specjalizujące się w produkcji mleka) od rodziców. Tak się składa, że do dziś łączy obowiązki pracy w gospodarstwie z funkcją sprawowaną w urzędzie. Jak tłumaczy, zajmuje się tym, bo to jego zamiłowanie od najmłodszych lat. Praca w polu z maszynami rolniczymi sprawia mu dużą satysfakcję. Jest to pewnego rodzaju forma oderwania się od rzeczywistości za biurkiem.
Skąd więc pomysł, aby stolica rolniczej gminy po 152 latach ponownie stała się miastem? – Ponieważ są same plusy, a nie ma minusów – mówi Stanisław Duszczyk. – Czy powinniśmy obojętnie podchodzić do naszej lokalnej historii? Przecież w mentalności wielu mieszkańców Siennicy miejskość pozostała. Bardzo często słychać: „Idę do miasta” – argumentuje.
W uzyskaniu statusu miasta upatruje szanse na dodatkowe źródła finansowania, przyciągnięcie inwestorów i nowych mieszkańców. To ważne, bo od dłuższego czasu obserwuje, jak młodzież wyjeżdża za pracą do większych miast, Warszawy i Mińska Mazowieckiego.
Siennica przygoto wuje się do inauguracji obchodów odzyskania praw miejskich. 6 stycznia o godz. 15.30 po Siennickim Orszaku Trzech Króli mieszkańcy miejscowości spotkają się skwerze Jana Pawła II, aby wspólnie świętować to wyjątkowe wydarzenie. W trakcie uroczystości pod nazwą „Siennica Powitanie Miasta” przewidziano np. „międzyepokowe” spotkanie Anny Mazowieckiej i Konrada Mazowieckiego oraz koncert „Most Historii”.
Także Dobre przygotowuje się do uroczystości powitania „nowego” miasta. 10 stycznia odbędzie się kiermasz świąteczny, a 10 lutego uroczysta sesja , podczas której burmistrz odbierze klucz do miasta.
Dobre było miastem od 1530 r. Praw miejskich zostało pozbawione w 1852 r. Próby ich odzyskania podejmowano już kilkakrotnie. Droga była jednak wyboista.
Pierwszy raz próbowano 21 lat temu, ale złożony wówczas przez wójta Zygmunta Kordalewskiego wniosek przepadł. Podobnie było w 2022 r. Obecny wójt Tadeusz Gałązka przyznaje, że pomysł wyszedł od mieszkańców „To oni dopingowali mnie do tego, a ja zgodnie z ich wolą podjąłem działania”. Ale uchwała nie przeszła. Za konsultacjami z mieszkańcami w sprawie zmiany statusu miejscowości opowiedziało się 6 radnych, 7 było przeciw, a 1 osoba wstrzymała się od głosu. Główny oponent wójta radny Krzysztof Laskowski zarzucał mu, że słabo przygotował się do tematu. Nie usłyszał od wójta przekonujących argumentów, więc nie kupuje kota w worku.
Na jednej z kolejnych sesji Tadeusz Gałązka przypominał, że niedługo kończy się jego kadencja, więc chciałby zostawić gminę w jak najlepszym stanie. Poinformował o ambitnych i dalekosiężne planach: rewitalizacji parku i budowie nowego przedszkola. To z kolei nie spodobało się radnej Hannie Wadas, która wskazywała, że w budżecie brakuje pieniędzy na zaspokojenie elementarnych potrzeb mniejszych miejscowości, a wójt ciągle chce upiększać tylko Dobre. Wtedy wydawało się już, że furtka do zmiany statusu jest definitywnie zamknięta. Wójt nie dał za wygraną. Tłumaczył radnym, że przyznanie praw miejskich to długa procedura, a jego kadencja już dobiega końca. „Mówiłem już wielokrotnie, że to moja ostatnia kadencja, więc nie robię tego dla siebie, żeby zostać burmistrzem, tylko dla przyszłości gminy” – przekonywał. I ostrzegał: „Pamiętajcie, że ludzie będą nas wszystkich oceniać za to, czego nie zrobiliśmy, choć mogliśmy”.
Trudno powiedzieć, czy to właśnie te słowa w końcu przekonały radnych, czy może od początku byli na „tak”, tylko wypróbowywali cierpliwość wójta (jak twierdzi Tadeusz Gałązka, „robili to po złości”). W każdym razie udało się przeforsować konsultacje z mieszkańcami, a w kolejnym kroku poparcie dla starań o odzyskanie miejskości.
cześć , część, miasto wita wieś, ale stodoły macie fajne, można by magistrat zrobić.