REKLAMA
7.7 C
Siedlce
Reklama

Metropolia tworzy podziały

Metropolia mazowiecka, w granicach administracyjnych wyrysowanych obecnie na mapie, wygląda jak owal z wyżartym kęsem, tak widzi ją wójt gminy Stanisławów, Wojciech Witczak.

Granica metropolii po stronie wschodniej kończy się tuż za gminą Mińsk Mazowiecki, czyli dzieli powiat miński na część metropolitalną i całą resztę. W tej „resztówce” znalazły się właśnie: gmina Stanisławów, Mrozy, Siennica, Latowicz, Dobre, Kałuszyn. – Miasto Mińsk jest zaledwie o rzut beretem od Warszawy i zostało wpisane w obszar metropolitalny. Gminę Stanisławów – dzieli od granic metropolii już tylko ten beret, który w granicach się nie znalazł. Wykreślono na mapie dziwoląg, który na pierwszy rzut oka trudno jest nawet określić – mówi wójt Witczak.

Metropolie już nie tylko marzą się samorządowcom, ale są też czynione przymiarki i ustalenia granic przyszłych obszarów metropolitalnych. O takim obszarze dyskutują Bydgoszcz i Toruń. Także regiony Białystok, Lublin Rzeszów planują utworzyć obszar metropolitalny, coraz częściej słyszy się o powołaniu do życia metropolii śląskiej. W regionach, które dążą do utworzenia takich obszarów i planują szeroko zakrojoną współpracę, są powoływane kolegia metropolitalne. Środki unijne, pozyskiwane w formie dofinansowania inwestycji w latach 2004-2006 oraz wnioski strategiczne dla regionów, przygotowane pod środki unijne na lata 2007-2013, pokazały, że przyszłość należy właśnie do wielkich metropolii. Zadania inwestycyjne z zakresu jednolitego planowania sieci komunikacyjnych w całej metropolii, rozwiązań transportowych, ochrony środowiska, eksploatacji i utrzymania infrastruktury, pozyskiwania unijnych środków na realizację przedsięwzięć wydają się łatwiejsze i korzystniejsze w przypadku dużego ośrodka administracyjnego. – Nie zgadzamy się na podział terenu powiatu mińskiego w obszarze metropolitalnym. Zgodnie z obecnie wyrysowaną mapą, 5 z 13 gmin znalazłoby się w jego granicach. Powiat nie powinien być dzielony, gdyż potem zaistnieje problem zarządzania tym terenem – skomentował poseł PO, Czesław Mroczek. Poseł Mroczek w interpelacji poruszył kwestię metropolii, pytając ministra budownictwa, ile województw już uchwaliło plany zagospodarowania przestrzennego obszarów metropolitalnych. A także, czy resort budownictwa podjął prace nad regulacją prawną, dotyczącą obszarów metropolitalnych. Skoro nie ma uregulowań prawnych to obszary metropolitalne planuje się wprowadzić kuchennymi drzwiami – skomentował poseł Mroczek . Do końca tego roku minister budownictwa, wprowadzając nowelizację ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, chce przekazać samorządom województwa uprawnienia do określania, ile obszarów metropolitalnych może być w danym województwie oraz wykreślania ich granic. Regiony, w tym Mazowsze, planują więc, jak terytorialnie obszar metropolii powinien wyglądać. Takie przepisy spowodowały, że wójtowie, burmistrzowie i starosta z powiatu mińskiego, póki nie jest zbyt późno, upominają się o logiczne, spójne i ukierunkowane na równomierny rozwój subregionów, planowanie granic metropolii. Wszystkie gminy i miasta powiatu mińskiego, poza Kałuszynem, podjęły uchwały, sprzeciwiające się dzieleniu terenu powiatu i włączeniu tylko jego części w granice administracyjne obszaru metropolitalnego. Czy determinacja samorządowców będzie skuteczna? Wicemarszałek województwa, Jacek Kozłowki przyznał, że proces ustalania obecnych granic obszaru metropolitalnego wcale nie był prosty. O tym, która gmina zostanie do niego włączona, decydowały określone czynniki i kryteria. Uwzględniano również strategię rozwoju regionu i możliwość pozyskiwania i wykorzystania środków unijnych. – Przypada mi obrona stanowiska władz województwa – skomentował. – Jeżeli jednak uznamy argumenty przedstawicieli samorządów powiatu mińskiego za słuszne, to je uwzględnimy, choć zmiana granic obszaru metropolitalnego byłaby dość trudna. Władze województwa, ustalając granice metropolii, przyjęły zasadę, że włączają poszczególne gminy, a nie powiaty. – Gmina – komentował wicemarszałek – jako podstawowa jednostka, jest właściwa do wykreślenia obszaru metropolitalnego. Stąd powiat miński nie jest jedynym, podzielonym na Mazowszu. Podobnie potraktowano powiaty wołomiński czy otwocki. Inaczej jednak postąpiono z terenami na zachód od Warszawy, w kierunku Poznania. Tam granice obszaru sięgają ponad 70 kilometrów od stolicy. Po stronie wschodniej metropolia kończy się, jak to skomentował wójt Stanisławowa, o rzut beretem, czyli około 40 kilometrów za granicami Warszawy. – Metropolia – przekonywał wójt Mrozów, Dariusz Jaszczuk – to nie tylko tereny uprzemysłowione, ale także te, gdzie mieszkańcy mogą wypocząć. Trzeba więc wydzielić w granicach metropolii strefy wypoczynku i osadnictwa. 60 kilometrów na wschód od stolicy, a w takiej odległości leżą tereny gmin powiatu mińskiego, to obecnie żadna odległość. Brak mostów na Wiśle, brak obwodnic i infrastruktury powodują, że to Wisła stanowi umowną granicę wschodnią kraju. – Nie ma podstawy prawnej – stwierdził wicemarszałek Kozłowski – by jednoznacznie zdefiniować obszar metropolitalny. My czujemy, że sięga on tam, gdzie kończy się obszar zurbanizowany, a zaczyna wiejski. Jest zaś tam, gdzie istnieją powiązania: gospodarcze, społeczne, przyrodnicze ze stolicą. Inaczej niż marszałek na obszar metropolitalny patrzą samorządy powiatu mińskiego. Mówią wprost, że nie wyobrażają sobie, by był powiat miński A, ten w granicach metropolii, i powiat B – bardziej wysunięty na wschód. Takie działanie spowoduje rozwarstwienie i utrwali nierównomierny rozwój regionu. Burmistrz Mińska, Zbigniew Grzesiak zwrócił uwagę, że ktoś, kto rysował granice metropolii, nie zadał sobie wielkiego trudu, tylko poprowadził linię po dawnej granicy województw. Historycznie jednak tereny powiatu mińskiego od dawna były związane ze stolicą. Miasto stołeczne w 1948 roku posiadało w Mieni 300 ha gruntu oraz 2 tys. ha lasu i nikt o to się nie upomniał. Mrozy zaś, to była wieś letniskowa dla Warszawy, z sanatorium w Rudce, starszym niż otwockie. – Aglomeracja już wówczas sięgała tych terenów – komentował Grzesiak. – Dzisiaj my nic nowego nie chcemy. Argumenty wójtów, burmistrza, posła nie do końca trafiły do wicemarszałka Kozłowskiego: – Nieprawdą jest, że rysując granice uwzględniano tylko rozwój gospodarczy i przemysłowy. Ustaliliśmy ranking kryteriów przy wybieraniu gmin do obszaru metropolitalnego. Gdyby nie zróżnicowanie tych kryteriów, to jeszcze gmina Stanisławów również zostałaby tu wpisana. Nie było w tym rankingu kryterium dochodowego. Nie dzieliliśmy na lepszych i gorszych. Sojusznika w walce o zmianę granic poseł Mroczek widzi w samorządzie miasta stołecznego, który musi zaopiniować granice metropolii. Ma nadzieję, że radni Warszawy popatrzą także z punktu widzenia interesu miasta i kierunku jego rozwoju, po uruchomieniu Mostu Siekierkowskiego. Już teraz widać naturalne ciążenie i dynamiczny rozwój terenów od Halinowa do Stanisławowa. A co będzie za kilka lat?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje