Przed Sądem Okręgowym w Lublinie dziś (24.11) zakończyła się sprawa z apelacji „Tej Fajnej Fundacji” ze Stoczka Łukowskiego. Sąd uchylił poprzednie orzeczenie Sądu Rejonowego w Łukowie, a w nowym wyroku pełne prawo posiadania do Ośrodka „Zgórznica”, poddzierżawianego od Katarzyny Markiewicz przyznał „TFF”.
K. Markiewicz musi oddać Fundacji cały Ośrodek, a nie jak dotychczas dwa pomieszczenia.
– Można powiedzieć, że sąd pośrednio wykazał, że wszyscy, którzy nie przyszli Fundacji z pomocą, gdy w marcu tego roku pani Markiewicz bezprawnie wyrzuciła jej przedstawicieli z zajmowanych lokali (koczowali z końmi w stajni – przyp. red), a o tę pomoc byli proszeni i nawet do jej świadczenia zobowiązani, też postępowali bezprawnie – stwierdził adwokat „TFF”, Andrzej Latoch z Lublina.
A. Latoch myśli przede wszystkim o władzach miasta, które bezradnie przyglądały się eskalacji gróźb pod adresem „TFF”, oraz policji, której funkcjonariusze ignorowali wezwania na pomoc, a nawet próbowali karać Fundację za rzekomą bezzasadność tych wezwań.
Sąd ogłaszając wyrok, który jest prawomocny i ostateczny, zwrócił uwagę, że naruszenie prawa posiadania było dla Fundacji krzywdą.
Działaczom Fundacji ledwie udało się uratować konie przed śmiercią z pragnienia i głodu, gdy K. Markiewicz poleciła odciąć dopływ wody i prądu do stajni. Przez 10 miesięcy Fundacja nie prowadziła działalności. Jest zadłużona. Wygrała jeden z ważniejszych procesów, ale nie wiadomo jakie będą jej dalsze losy.
Kancelaria Adwokacka A. Latocha świadczyła Fundacji usługi prawne pro publico bono. (pgl) Zajrzyj też TUTAJ
Zgórznica
To może najlepiej by było, gdyby Pan A. Latoch wziął TFF do siebie na przechowanie, żeby przekonać się jak to jest. Życzę mu wtedy powodzenia w podejmowaniu decyzji.
Zostalismy ograbieni z domu rodzinnego
Nie wiem, kto pisał tą informację, ale jak zwykle wszystko, co dotyczy Fundacji a właściwie Piotra Nalepy i Anny Pogroszewskiej jest pokrętne i nieuczciwe. Tak jak nieuprawnione jest przebywanie fundacji w moim domu i na moim terenie. Piszący nie pochwalił się faktem orzeczenia sądu o eksmisji fundacji . To zapewne mało ważny szczegół w całej tej historii o uczciwości , przyzwoitości i prawie. Problem jednak polega nie na tym, czy Piotr Nalepa i Anna Pogroszewska zajmują bezprawnie czy zgodnie z prawem mój dom. Czy mają prawo w nim przebywać w 2 pokojach i stajni czy w całym domu i obejściu? Czy, jak argumentuje Sąd, pozbawiłam Fundację prawa posiadania pierwszego dnia po fakcie wymiany zamków przez Piotra Nalepę i uniemożliwieniu mi w ten sposób wejścia do mojego własnego domu, czy spóźniłam się o 3 dni i Piotr Nalepa zdążył zająć zajmowane przeze mnie pomieszczenia, w ten sposób pozbawiając mnie stanu posiadania. Kto tu jest nieuczciwy i czyje prawo jest chronione? Czy Piotra Nalepy i Anny Pogroszewskiej , którzy w sposób podstępny pozbawiają mnie stanu posiadania i sąd im je przywraca mimo orzeczonej eksmisji, czy mój i mojej 88 letniej matki Barbary Newelskiej, która po koszmarze komunistycznych represji i bezprawia odzyskuje dom i nie może do niego wrócić bo Piotr Nalepa , i o ironio, wnuczka Pana Henryka Nowosielskiego, Anna Pogroszewska stosują bandyckie metody, których Pan Panie mecenasie Andrzeju Latoch broni i jeszcze się tym szczyci – rozumiem taki ma Pan zawód. W końcu największemu bandziorowi i oszustowi należy się pomoc prawna przed sądem, a dla Pana jest to dodatkowo niezła reklama. To zdaniem Pana i Panu podobnym jest normalne, zgodne z prawem? Widocznie jesteśmy z innych światów. Bo dla mnie, dla mojej rodziny i ludzi, z którymi mi po drodze nie do pomyślenia jest korzystanie z nie swojej rzeczy i niezwrócenie jej właścicielowi, zwłaszcza kiedy jest to zgodne z zawartą umową . Wykorzystywanie niespójności przepisów prawnych, znajdywanie w nich luk i kruczków, żerowanie na ludzkiej życzliwości jest pospolitym draństwem, niestety nie podlegającym wyrokom sądów . Panie Latoch, Pan tego nigdy nie zrozumie. Należy Pan bowiem do tych, (stwierdzenie autora komentarza! – przyp. red.), o których mówi Czesław Jaworski, były Prezes Rady Adwokackiej :„Spotykam w sądzie młodych prawników, a oni mówią: nie przyszedłem po sprawiedliwość, tylko po wyrok. Jeśli nawet to tylko poza, to narzuca się pytanie : jak korporacja ich kształci, że nie wstydzą się tak mówić? pyta dziennikarz, Pewnie to taka forma przenośni, bo nie chodzi o to , żeby wyrok był byle jaki. Ma odpowiadać prawdzie . I czynić sprawiedliwość . Czyli nie krzywdzić człowieka, który stoi przed sądem obojętne,w jakim charakterze, oskarżonego czy pokrzywdzonego”. mówi prezes Czesław Jaworski.Co Pan osiągnął panie mecenasie wyrokiem z którego jest Pan tak dumny? Kiedy odwoła się Pan od wyroku eksmitującego Piotra Nalepę i Annę Pogroszewską? Co Pan i Pana mocodawcy jeszcze zrobią, aby po raz drugi ograbić mnie i moją rodzinę z odzyskanego po latach domu rodzinnego?