– U nas nie da się przejechać innym samochodem niż terenowym. Nie chcemy tam nawet asfaltu. Niech chociaż utwardzą tę drogę – mówi Maciej Komycz, radny z Nowej Wsi. Pokazuje pisma, które wysłał do starostwa. Odpowiedzi nie ma.
Czy ta droga w ogóle istnieje? – powątpiewa wójt Janusz Kur. – Chyba tylko w dokumentach.
O naprawę innych powiatowych dróg na terenie gminy, m.in. Grochów-Czerwonka, w Podrogowie pomiędzy Przywózkami i Wężami, upominają się mieszkańcy, a w ich imieniu radni. Jak mówią, niektóre nieutwardzone odcinki dróg są niemal nieprzejezdne. Jesienią błoto po pas, a zimą zamarznięte kałuże. Na tych asfaltowych bywa, że więcej jest dziur niż asfaltu.
27 listopada w urzędzie gminy w Sokołowie Podlaskim zwołano komisję, by dyskutować o drogach. Pisemne zaproszenie na komisję otrzymała nie tylko starosta Elżbieta Sadowska, lecz również członkowie zarządu oraz radni powiatu. Ze starostwa nie pojawił się jednak nikt.
– Byłem w czwartek u starosty, bo nie mogłem się wcześniej do niej dodzwonić ani na komórkę, ani przez sekretariat. Powiedziała mi, że ma inne plany, ale mówiła, że pojawi się u nas wicestarosta – relacjonował wójt Janusz Kur.
Wicestarosta Ryszard Domański, który jest mieszkańcem gminy Sokołów Podlaski, a wcześniej był wójtem gminy Sokołów Podlaski, również się jednak nie pojawił.
Na posiedzeniu wójt Janusz Kur przypomniał drogowe roszczenia powiatu i gminy (rozmowa z wójtem na stronie 22 – red.). Zdaniem wójta, to powiat jest „winien” gminie 660 tys. zł. – Składali wnioski bez uzgodnienia z nami, nie podpisali z nami porozumienia dotyczącego partycypacji kosztów, a po fakcie proszą o wsparcie. Dla mnie to jest nieeleganckie – mówił o stanowisku powiatu sokołowskiego przewodniczący rady gminy Paweł Sobolewski. – A gdy my im piszemy, że na kolejne drogi dołożymy im 50% wkładu własnego, to nam odpisują, żebyśmy przejmowali te drogi i sami je robili. To komu mamy oddać swoje drogi gminne? Wojewodzie? Sołectwu? My wolę współpracy wykazujemy od dawna, ale nasza cierpliwość też ma granice.
Radny Wiesław Żelazowski zwrócił uwagę, że przedstawiciele starostwa od dawna nie pojawiają się na spotkaniach dotyczących fatalnego stanu dróg powiatowych. – A wczoraj usłyszałem od nich: To nic, że droga wyboista i prawie nieprzejezdna, ale kierunek ma właściwy. Oni tego się trzymają.
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu “Tygodnika Siedleckiego” nr 49.
Obejrzyj film z dyskusji.
Podobny problem jest na drodze pomiędzy Starą Maliszewą a Rostkami, nie da się jeździć po tych kraterach. Nie robią z tym nic od lat, powiaty Sokołów i Węgrów.
Od Gródka do Skrzeszewa też drogi prawie nie ma. Dziury i ” kocie łby’ z poprzedniej epoki. Tą drogą dzieci wożone są do szkoły w Jabłonnie Lackiej. Z samochodów wypadają silniki przy prędkości 50 km/ godzinę. Dobrze sobie dają radę tylko ciągniki i tiry. Podobno nie ma kasy i chęci na naprawę tego odcinka drogi. Za to jest kasa i chęci na utwardzanie i asfaltowanie dróg pomiędzy polami w gminie Jabłonna Lacka. Nowy asfalt w Bujałach kładą co kilka lat.
Przecież w bujałach sam PSL i wojt ta sama maść
Myszkę agresorkę sobie ściągnięcie ona wam wszystkie drogi wyremontuje tak ja obiecała jak dojdzie do władzy, najpierw latacie na skargę a teraz jak już po wyborach to placzem do Powiatu.