REKLAMA
14.2 C
Siedlce
Reklama

Obrońcy i terroryści…

Informacje, jakie napływają do naszej redakcji mają dość dramatyczny ton. Mowa w nich o stacji paliw budowanej właśnie w podsiedleckich Iganiach. Obiekt powstaje w pobliżu rzeki.

Gdyby doszło do jakichś przecieków w potężnych zbiornikach (co nie raz się już w naszym kraju zdarzało), paliwa zatrują nie tylko Muchawkę, ale i Liwiec, do którego ona wpada. 
Czy zagrożenie jest realne? W takich sytuacjach trudno coś jednoznacznie oceniać, ale zawsze warto dmuchać na zimne. Inwestycja w Iganiach ma także swój inny podtekst. Chodzi o organizacje ekologiczne, które się nią zainteresowały. Mają do tego pełne prawo, a nawet obowiązek (zapisany w ich statutach). Tylko bywa, że troska o środowisko ma także swój podtekst bardzo ekonomiczny. Coraz większą karierę robi określenie – ekoterroryzm. O co chodzi?

To przerabialiśmy już nie raz. Dana organizacja ekologiczna nie będzie protestować (a tym samym blokować inwestycji), jeśli inwestor wesprze ją jakimś „dobrowolnym” datkiem czy też zleci wykonanie jakiejś usługi. Ot, choćby zwykłej ulotki o ochronie przyrody. Jak skuteczne potrafią być naciski ekologów, mogliśmy się przekonać choćby wówczas, kiedy protestowano przeciw budowie obwodnicy Augustowa w dolinie Rozpudy. Nie brakuje jednak przykładów blokowania potrzebnych inwestycji. Jak jest w tym przypadku, nie będziemy rozstrzygać. Nawet władze gminy Siedlce nie mają w tej sprawie jednoznacznego stanowiska. – Był u nas przedstawiciel organizacji ekologicznej z pytaniami w sprawie stacji paliw w Iganiach – informuje wójt gminy Siedlce, Mirosław Bieniek. – Cóż, czasem zdarza się, że ktoś usiłuje wyłudzić pieniądze, że działa w imieniu konkurencji. My jednak nie jesteśmy od dociekania intencji. Przedstawiliśmy zainteresowanym odpowiednie dokumenty. To nasz obowiązek. Niczego nie zamierzamy ukrywać, a informacje nie są tajne. Dla nas inwestycja w Iganiach jest ważna. Dzięki niej teren zostanie uporządkowany, firma zapłaci podatki. A jeśli chodzi o ochronę przyrody, to mamy dokumenty, które świadczą, że wszystko jest w porządku. Także my dotarliśmy do tych dokumentów. Wynika z nich, że w pobliżu Muchawki powstaje stacja paliw płynnych wraz z obiektami towarzyszącymi – m.in. handlowo-usługowymi oraz małą gastronomią. Będzie też tradycyjna (ręczna) myjnia pojazdów. Ze zrozumiałych względów najbardziej interesujące jest jednak paliwo. Otóż dokumentacja zakłada, że na stacji będzie sprzedawana benzyna, olej napędowy oraz gaz płynny propan-butan. Jednym słowem pełen asortyment. Ilości magazynowanych tu paliw też będą bardzo duże. – Zbiorniki na olej i benzynę mają łączną objętość 120 metrów sześciennych – informują w UG w Siedlcach. – Do tego dochodzi zbiornik na gaz mogący pomieścić 20 metrów sześciennych. Czy to dużo? Bardzo dużo. Wystarczy powiedzieć, że 1 metr sześcienny wody, to mniej więcej 3-4 pełne wanny. Przeciek paliwa z nieszczelnego zbiornika miałby więc katastrofalne skutki. Chodzi jednak o to, aby ryzyko było jak najmniejsze. I ponoć zachowano wszelkie rygory wymagane przepisami. Dowiedzieliśmy się jednak, że stacja paliw nie będzie miała strefy ochronnej. – Robiliśmy postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach tej inwestycji – informują w Wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa UG w Siedlcach. – Od złożenia wniosku do wydania decyzji minęło aż 7 miesięcy. Inwestor wykonał raport oddziaływania stacji na środowisko. Jak wynika z tego dokumentu oraz opinii odpowiednich instytucji, to przedsięwzięcie nie wymaga strefy ochronnej. Potrzebna jest jedynie zgoda właścicieli terenów przyległych bezpośrednio do stacji paliw. Potwierdza to choćby opinia Sanepidu. Mało kto wie, że budowana stacja paliw leży na terenie Węgrowsko-Siedleckiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. To zaś narzuca określone rygory. Dzięki nim inwestycja będzie znacznie bezpieczniejsza dla środowiska. – Zgodnie z wymogami zbiorniki na paliwo nie mogą być bliżej niż 100 metrów od linii brzegowej rzeki – dodają w Wydziale Ochrony Środowiska. – Warunek ten musi zostać spełniony. Poza tym na stacji zastosowane będą tzw. podwójne zbiorniki, jakby jeden w drugim. Inwestor przygotowuje także projekt prac geologicznych na zainstalowanie trzech pizometrów. Są to urządzenia do monitorowania wód podziemnych. Jeśli dojdzie do przecieku paliwa ze zbiorników, to będzie można szybko zareagować. Teren stacji będzie też dysponował trzema rodzajami kanalizacji – sanitarną, technologiczną oraz deszczową. Byli u nas przedstawiciele Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian”. Wertowali dokumentację bardzo długo i chyba niczego niepokojącego nie znaleźli. Na papierze wszystko jest więc chyba w porządku. Nie ulega jednak wątpliwości, że inwestycja została zlokalizowana w bardzo newralgicznym dla środowiska miejscu. Dlatego powinna być ona realizowana ze szczególną starannością. Bo potężną firmę stać będzie na ewentualne kary za zatrucie środowiska. Ale czy Siedlce stać na zatrucie najbliższej miasta rzeki?

3 KOMENTARZE
  1. Ciekawe kto wydał zgodę ?
    To bardzo ciekawe. Ktoś wzioł kaskę zrobił przekręt i będzie stacja paliw. Proste.

    Pozdrawiam okolicznych mieszkańców.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje