REKLAMA
1.4 C
Siedlce
Reklama

Pułapka na środku drogi łączącej Łęczycki i Paprotnię

Tuż przed kierowcą wyrosła pryzma ziemi. Samochód wyrzuciło w powietrze.

Było około godziny 22, kiedy wjechali na drogę łączącą Łęczycki i Paprotnię. Formalnie jest ona jeszcze w remoncie. Przy wjeździe, na jednym pasie drogi, stoją nawet barierka i umieszczony przy niej znak zakazu ruchu. Ale jest i tablica z informacją: „Nie dotyczy pojazdów budowy i dojazdu do posesji”.

– W pewnym momencie na naszym pasie drogi, dosłownie jakby spod ziemi, wyrosła góra piachu czy żwiru – mówi pan Rafał. – Nie jechaliśmy szybko, bo około 60 kilometrów na godzinę. Ale nie miałem szans na reakcję, bo droga nie jest oświetlona. W tym miejscu nie ma też żadnych posesji czy innych budynków. Było więc całkiem ciemno. Czarny asfalt, a wkoło czarne pola. Poczułem tylko, jak samochód, który wjechał na skarpę tego nasypu, został wyrzucony z dużą siłą w górę. Potem było kilka obrotów i twarde lądowanie w rowie.

Gdyby był znak

Samochód, który dachował, jest skasowany. Pan Rafał wyszedł z wypadku bez większych obrażeń. Jego 17-letni brat nie miał takiego szczęścia. Trafił do szpitala. U chłopaka stwierdzono pęknięcie kręgosłupa.

Pechowy kierowca uważa, że wypadku można było uniknąć, gdyby jezdnia była odpowiednio oznakowana. – Owszem, jest zakaz wjazdu, ale drogą można formalnie dojeżdżać do posesji – wyjaśnia. – To zresztą jedyny dojazd do części domów we wsi Łęczycki. Droga jest już praktycznie po remoncie i nawierzchnia ma dobry stan. Uważam, że zabrakło oznakowania tej pryzmy, umieszczenia przynajmniej jakiegoś znaku ostrzegającego przed robotami drogowymi. Jak się dowiedziałem, ta pryzma leży na środku drogi już przynajmniej z miesiąc. Może miejscowi wiedzą o tym, ale to żadne usprawiedliwienie, by nie ostrzegać przed pryzmą na środku jezdni. Jechałem do posesji znajomego i nie miałem pojęcia o takiej niebezpiecznej pułapce. Teraz już wiem…

Nic się nie zmieniło

Na miejsce wypadku została wezwana policja.

Sprawa się toczy, wczoraj policjanci dzwonili do brata – dodaje pan Rafał. – A ja już wiem, że takie
pryzmy-pułapki są w kilku miejscach drogi. Zostały usypane chyba z jakiegoś urobku z budowy drogi. Jeśli uda się ominąć jedną, to na kierowcę czyha kolejna. Na tym odcinku, zresztą prostym, bez zakrętów, z bardzo dobrą nawierzchnią, nie ma żadnego znaku ograniczającego prędkość. Według mnie nie ulega wątpliwości, że góra ziemi, która zajmuje całą szerokość pasa jezdni, stwarza wielkie zagrożenie. I należało o nim kierowców uprzedzić. Ustawienie choćby znaku nie kosztuje zbyt wiele, a jego brak może kosztować czyjeś życie. Gdyby tam był normalny plac budowy, to człowiek jechałby 5 kilometrów na godzinę.

– Dowiedziałem się, że tam był już wcześniej bardzo podobny wypadek, choć nie tak groźny w skutkach – zaznacza pan Rafał. – Kierowca też wpadł na pryzmę na środku drogi, może nawet tę samą, na której ja wyleciałem w górę niczym z katapulty. Wystraszył się jednak, że tam nie można wjeżdżać i nie zgłosił wypadku. Jest więc chyba problem. Tymczasem nie tylko następnego dnia, ale 5 dni po wypadku byłem na tej drodze i nic się tam nie zmieniło. Pryzma w tym samym miejscu, a żadnych dodatkowych znaków czy zabezpieczeń nie zamontowano.

Na własną odpowiedzialność

Remontowaną drogą zarządza powiat siedlecki. O komentarz poprosiliśmy więc starostę Karola Tchórzewskiego.

– Po przekazaniu drogi firmie, która ją remontuje, formalnie przestaje to być droga powiatowa – mówi starosta. – Staje się ona po prostu placem budowy, za który odpowiada wykonawca inwestycji. I dopóki droga jest placem budowy, na jej środku może być pryzma ziemi czy choćby betonowe krawężniki. A budowa jest prowadzona, wykonawca nie zgłaszał nam jeszcze tej drogi. Prace mają potrwać do końca września. Wprawdzie nawierzchnia jest przebudowana, ale odbywają się inne prace, chyba związane z odwodnieniem.

Starosta informuje też, że remontowana droga nie jest jedynym dojazdem do posesji. Poza tym wyznaczono objazd z Paprotni do wsi Łęczycki, prowadzący przez: Pluty, Koryciany i Pliszki.

– Owszem, dopuszczony jest dojazd do posesji czy na pola, ale każdy, kto wjeżdża na taką drogę, musi być świadomy, że może się tam znaleźć na przykład pryzma ziemi – uważa Karol Tchórzewski. – Na remontowanym odcinku trzeba się poruszać tak, jak po placu budowy. A najlepiej z takich dróg nie korzystać, bo wiąże się to z zagrożeniami.

Jak informuje starosta, za drogi w remoncie odpowiada wykonawca, ale i starostwo ma tu określone
zadania.

W tej chwili mamy 7-8 takich budów i starostwo prowadziło kontrolę ich oznakowania – wyjaśnia.

– Nie stwierdzono nieprawidłowości, więc i na tej drodze oznakowanie jest właściwe. Tutaj jest remontowany i wyłączony z ruchu cały odcinek o długości około 2,5 kilometra. W takim wypadku dodatkowych oznakowań się nie stawia. Ten, kto chce z takiej drogi skorzystać, sam za to odpowiada. Niestety, co roku mamy do czynienia z nieodpowiedzialnością kierowców. W ubiegłym roku, także na wyłączonym odcinku drogi Korczew-Mordy, doszło do bardzo poważnego wypadku. Niech będzie to ostrzeżeniem, oby wreszcie skutecznym.

Nie czuję się kompetentny, by skomentować tę sytuację. Nie wiem, czy rację ma kierowca, czy starosta. A może, niczym ta pryzma na drodze, prawda leży pośrodku?
ZBIGNIEW JUŚKIEWICZ

7 KOMENTARZE
  1. 60 km/h? Chyba sporo więcej.
    Poza tym widać, że pryzma jest od strony Łęczyck, a skoro jechali od Paprotni to chyba lewą stroną trzeba było, żeby w nią trafić. Pryzma jest jedna więc gdzie tu mowa o kilku? Żadna posesja Łęczyck nie znajduje się przy remontowanej drodze, jedynie ze 3 w samej Paprotni.
    Jak zwykle pisanie bez sprawdzenia przepisów i rzeczywistości. Wjechał “ktoś” pod zakaz, a teraz najlepiej złożyć na innych. Jeżeli przejechał całą budowę (no prawie bo zabrakło kilku metrów) to chyba nie korzystał ze znaku “nie dotyczy dojazdu do posesji”.

    Odpowiedz moderated
  2. Pan Rafał nie ma racji i dobrze o tym wie. Zakaz wjazdu to zakaz wjazdu, a do posesji w Łęczyckach był dojazd z drugiej strony- objazdem.

    Odpowiedz moderated
  3. A ja czuję się kompetentny. Światła mijania mają skuteczny zasięg ok. 40 m, a drogowe ok. 100 m. Często na nieoświetlonej drodze nie jesteśmy w stanie zobaczyć więcej niż oświetlają nasze reflektory. Wniosek nasuwa się sam: nie wyprzedzaj zasięgu własnych świateł!

    Odpowiedz moderated

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Policja poszukuje nieletniej Zuzanny Baryły

Dziewczyna wyszła z domu 19 listopada i do tej...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Śmiertelne potrącenie

Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na drodze ekspresowej doszło do...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Nietrzeźwa 36-latka kierowała peugeotem

21 listopada przed godz. 22 w Wólce Ostrożeńskiej (gm....

Zderzenie autobusu z samochodem osobowym w Strzale

Dziś rano w Strzale na bocznej drodze w kierunku...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje