Po Topórku chodził kruk. Nie byle jaki. Dziwny. Nie latał, tylko dostojnie kroczył. Mieszkańcy zaczęli to wielkie ptaszysko dokarmiać. Nie obeszło się jednak bez strachu: – Co mu jest? Czy nie ryzykujemy, zbliżając się do niego? Może on jakiś chory?
Jedna z mieszkanek odkryła wkrótce, co się stało.
– Ten ptak nie widzi. Jest ślepy.
Kruk trafił do doktora Krzysztofa Majchrzaka, który potwierdził, że zwierzę kompletnie nie widzi.
– Nie wygląda to na uraz, raczej na jakąś chorobę. Zwierzę nie ma szans na samodzielne życie – stwierdził dr Majchrzak.
Jedynym rozwiązaniem było odwiezienie chorego kruka do ptasiego azylu przy warszawskim ZOO. Tam są bowiem specjaliści od chorób ptaków oraz warunki do leczenia lub zapewnienia schronienia okaleczonym lub rannym zwierzętom. Mieszkańcy Topórka długo dbali o ślepego kruka i uratowali mu życie dokarmiając go, chroniąc oraz dostarczając do lekarza weterynarii.