REKLAMA
14.2 C
Siedlce
Reklama

Śmiertelna pułapka

Rów ciągnie się przy samej drodze na odcinku około 100 metrów. Jest głęboki na 2 metry!

Mieszkańcy twierdzą, że taki rów to śmiertelna pułapka. Wpaść w nią może każdy, kto zapuści się do Czepielina w gminie Mordy. Mieszkańcy pytają tylko, kiedy to się stanie. Na interwencję samorządu w sprawie niebezpiecznego rowu przestali już chyba liczyć. 
– Codziennie jestem cała w nerwach, bo moje dziecko chodzi tą drogą do szkoły – mówi mieszkanka gminy Mordy. – Wystarczy, że się poślizgnie… Aż strach myśleć, co się może stać. Jak można było wykopać przy samiutkiej drodze taką pułapkę? Ale tędy urzędnicy nie chodzą… – Rów znajduje się przy samiutkiej drodze, a zgromadzona w nim woda nie ma żadnego odprowadzenia – mówi Waldemar Michalak. – Choć znam to miejsce dobrze, boję się tędy jeździć. To jest droga gruntowa, która cała rozmięka. Coraz trudniej nią przejechać. A jak ktoś skręci, żeby ominąć koleinę, to wpadnie do rowu. Jakie mogą być tego skutki? Wystarczy przypomnieć sobie niedawną tragedię w Jagodnem, gdzie w radiowozie, który wpadł do rozlewiska, utonęły dwie osoby. Skąd przy wiejskiej drodze wziął się rów o głębokości około 2 metrów?

Latem tego roku remontowano drogę w Czepielinie. Teraz jest tam piękny asfalt. Jednocześnie zajęto się drogą gruntową prowadzącą w bok, do Kolonii. Leży ona w najniższym punkcie i tu spływa woda z całej wsi. Dlatego wykopano rów i to tak głęboki. Zapomniano jednak najwyraźniej o jakimkolwiek zabezpieczeniu tego miejsca. Jak twierdzą mieszkańcy, projektant nie był nawet na miejscu, w terenie. – Rów niemal stale jest wypełniony wodą – mówi mieszkaniec Czepielina, Karol Żylak. – Jest tak głęboko, że można w nim pływać. To jednak nie basen, a śmiertelna pułapka. Rowu, który znajduje się przy samej drodze, nie zabezpieczono żadną barierką czy nasypem. Mało tego, na drodze nie ma nawet żadnego znaku ostrzegającego przed niebezpieczeństwem. Gliniasta droga jest pokryta śliską mazią. Podmywane brzegi się obsuwają i samochód łatwo może zjechać do rowu. Miejscowi znają to zagrożenie i bardzo uważają. Ale ktoś, kto nie zna tej pułapki, może po prostu utonąć. A co będzie, jak złapie mróz i śnieg przyprószy lód? Mieszkańcy już w czasie żniw, kiedy w rowie nie było wody, mówili o niebezpieczeństwie. Interweniowali w tej sprawie w Urzędzie Miasta i Gminy w Mordach. – Przywieźliśmy na miejsce kierownika wydziału UMiG w Mordach, który odpowiadał za tę inwestycję – dodaje Karol Żylak – Pokazujemy na głęboki wykop i mówimy: Panie Tadeuszu, tak nie może przecież być… Kierownik popatrzył na to wszystko i też był zdziwiony. Rozłożył jednak tylko ręce i wyjaśnił, że to przecież robiono zgodnie z planem projektanta. Mieszkańcy nie dali jednak za wygraną. – To my mamy się tu potopić, bo ktoś tak bez głowy sobie inwestycje zaplanował? – Pytają w Czepielinie. – Doprowadziliśmy do tego, że gmina ściągnęła na miejsce samego projektanta. Wyglądało, że i on pierwszy raz widzi, co z tym rowem wyszło, bo się wyraźnie zdziwił… – Wtedy przyszło na miejsce ze 30 mieszkańców – dodaje Karol Żylak. – Domagaliśmy się, żeby coś z tą fosą przy drodze zrobili, zanim dojdzie do tragedii. No i obiecali, że zrobią. Rozjechali się i pewnie o sprawie zapomnieli. Do tej pory nikt w żaden sposób nie zabezpieczył tego miejsca. Inwestycję pewnie dawno rozliczono. Wykonawca, projektant i nadzór budowlany wzięli swoje pieniądze. Interwencje mieszkańców w sprawie zabezpieczenia rowu nie przynoszą na razie żadnych efektów. Ludzie jednak nie rezygnują. – Jak mąż rozliczał się z podatków, to mu w gminie obiecali, że zajmą się tym rowem – mówi żona sołtysa Czepielina, Maria Mikołajczuk. – A my ciągle czekamy. Moja sąsiadka to patrzy na ten rów z duszą na ramieniu. Jej dziecko codziennie chodzi tędy do szkoły. Jak będzie lód, to dzieci zaczną się ślizgać. Kto ich upilnuje? A jakieś 3 tygodnie temu w pobliżu drogi przystanek autobusowy nam zrobili. Ruch jest znacznie większy. Ludzie po ciemku chodzą. Można się poślizgnąć. Przecież tego nie można tak zostawić. Ten rów trzeba przykryć albo choćby jakąś barierkę ustawić. A że o tragedię nietrudno świadczy pewne zdarzenie. Na szczęście humorystyczne, choć będące przestrogą. – Gospodyni pędziła tą drogą krowy na łąkę – dodaje pani Maria. – Jedna krasula się poślizgnęła i wpadła to tej fosy. Ledwie się nie utopiła. Tylko głowa jej z wody wystawała…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Życia mężczyzny nie udało się uratować

Na DW 803 poza obszarem zabudowanym doszło do wypadku. 4...

Policjant reanimował mężczyznę

W sytuacji zagrożenia liczy się natychmiastowa reakcja, opanowanie i...

Dachowanie w gminie Łuków

7 października ok. godz. 8 w miejscowości Sięciaszka (gm....

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Młody siedlczanin z ciężką nogą. Stracił prawo jazdy i słono zapłaci za mandat

Na Alei Kaczyńskich w Łukowie zatrzymano do kontroli drogowej...

Wybryki w kwestii parkowania i nie tylko, czyli…Zostańcie sygnalistami!

Niektórzy bardzo łatwo usprawiedliwiają sytuacje, kiedy samochody są parkowane...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje