W Starym Opolu doszło do pożaru samochodu dostawczego. Kierującemu ruszyli z pomocą inni uczestnicy ruchu.
Nie czekając na przybycie strażaków, korzystając z samochodowych gaśnic proszkowych, zaczęli walczyć z pożarem. Dzięki ich pomocy, niewątpliwie udało się zminimalizować straty. Gdy służby dotarły na miejsce, dokończyły akcję gaśniczą.
– Często powtarzamy, że świadkowie są pierwszymi ratownikami i taka postawa jak najbardziej zasługuje na pochwałę. Dynamika pożaru samochodu jest bardzo wysoka, a na straż zawsze trzeba tych kilka minut poczekać. W tym czasie ogień na tyle się rozwinie, że straty są często nieodwracalne – mówi mł. bryg. Paweł Kulicki, oficer prasowy KM PSP w Siedlcach. – Należy jednak pamiętać, że zawsze najważniejsze jest własne bezpieczeństwo. Musimy oszacować ryzyko, zanim podejmiemy działania. Najczęściej jednak w pierwszej fazie pożaru to ryzyko nie jest wysokie.
Strażaka zapytaliśmy, jak podejść do działań gaśniczych samochodu, żeby były najbardziej efektywne.
– W miarę możliwości należy podnieść maskę samochodu i skierować proszek z gaśnicy do komory silnika. To będzie najbardziej skuteczne działanie. Nie ma co sypać proszku bezpośrednio na blachę, gdyż to niewiele pomoże – radzi mł. bryg. Paweł Kulicki. – Najważniejsze jest podjęcie działania. Jeśli pomoc zostanie udzielona natychmiast, można uratować mienię, a w niektórych przypadkach nawet życie.
Dla mnie nic dziwnego, mnie uczyli , że gaśnica jest właśnie po to aby po pierwsze pomóc innym .