– To naprawde Mordy-Wedrowniczki – tak skomentowal historie przystanku w Kolonii Mordy prezes siedleckiego PKS, Slawomir Gluszczak.
O przystanku niedawno pisalismy. Mieszkancy Kolonii Mordy skarzyli sie, ze musza isc kilka kilometrów do przystanku PKS tylko po to, by potem przejechac przez swoja miejscowosc.
– Dlaczego autobus nie zatrzymuje sie u nas? – pytali bezradnie.
– Przez wiele lat byl tu przystanek
i ulatwial nam zycie.
Prezes PKS, Slawomir Gluszczak zainteresowal sie losami mieszkanców. Poprosil o pisemny wniosek o utworzenie przystanku w miejscowosci. Przygotowujac sie do zmian, siegnal do archiwalnych rozkladów jazdy na tej trasie. Chcial dociec, co sie stalo.
– Rozklady jazdy z 1998 roku wyraznie wskazuja, ze w miejscowosci Kolonia Mordy nie bylo przystanku PKS – stwierdzil zdziwiony.
Jak wiec wytlumaczyc fakt, ze w srodku miejscowosci stoja slupy z tabliczkami PKS informujace o istnieniu przystanku?
– Mieszkancy sami przenosili slup i ustawiali go tam, gdzie nie powinien stac – twierdzi pan prezes.
– To naprawde Mordy-Wedrowniczki.
Zdaniem prezesa PKS usytuowanie przystanku przy glównej trasie Mordy-Siedlce mialo ulatwic dojazd do stacji kolejowej w Mordach. Mieszkanców Kolonii dziwia jednak przypuszczenia, ze w tajemnicy przenosili slup. Nie jest bowiem latwo wedrowac z betonowym klocem pod pacha. Slup na przystanku jest wbetonowany w ziemie. Nie wyglada to na przekomarzanie sie z wladzami PKS. Slawomir Gluszczak chce jednak sprawe zamknac definitywnie.
– Na prosbe mieszkanców rozpoczelismy juz procedure tworzenia nowego przystanku w miejscowosci Kolonia Mordy. Prawdopodobnie juz w kwietniu bedzie on oficjalnie funkcjonowal – stwierdzil prezes PKS.
Mieszkancy kolonii na pewno sie uciesza. Nie ma to jak partnerskie rozmowy i chec rozwiazania problemu. Wtedy juz nie jest wazne, czy przystanek wedrowal, czy nie. Istotne jest to, ze PKS potraktowal swych klientów z powaga i szacunkiem.
