Wójtowi Zdzislawowi Traczowi nie udalo sie przeforsowac pomyslu, by na posiedzeniach Rady Gminy ograniczyc mozliwosc zabierania glosu przez osoby nie bedace radnymi. Wniosek w tej sprawie wójt gminy Sadowne zglosil na grudniowej sesji. Jego pomysl zdyskwalifikowal jednak przewodniczacy Rady Gminy, Jerzy Krzysztof Wycech.
– Nasze sesje Rady trwaja dosc dlugo, czesto do póznych godzin wieczornych. Wszyscy sa zmeczeni. Gdy bylem na sesjach w Starostwie, glos maja tylko radni. Majac w perspektywie sesje lutowa, wnioskuje, aby glos zabierali tylko radni – mówil w grudniu wójt gminy Sadowne, Zdzislaw Tracz. Spodziewal sie, ze glosne protesty moga byc zwlaszcza wtedy, gdy radni beda podejmowali decyzje o likwidacji szkól. – Mysle o lutowej sesji, beda krzyki – przewidywal.
Prosze o wyjasnienie
O wyjasnienie sprawy zabierania glosu na sesjach zwrócil sie do przewodniczacego Rady Gminy Jerzego K. Wycecha, soltys Kocielnika, Waldemar Kalata.
– Prosze pana przewodniczacego o wyjasnienie, czy mozemy zabierac glos na sesji. Wiemy, ze mamy tylko doradczy – mozna przeczytac w protokóle sesji.
Na lutowej sesji Rady Gminy Sadowne, przewodniczacy Jerzy Wycech publicznie odczytal odpowiedz, jaka wyslal do soltysa z Kocielnika. W liscie wyjasnil, ze Rada Gminy w Sadownem dziala na podstawie Statutu. Statut zas stwierdza, ze obrady Rady Gminy prowadzi, wedlug ustalonego porzadku, przewodniczacy Rady Gminy. To on otwiera i zamyka dyskusje nad kazdym z punktów obrad. Przewodniczacy Rady Gminy udziela mówcom glosu wedlug kolejnosci zgloszen, a w uzasadnionych przypadkach moze takze udzielac glosu poza kolejnoscia. Nikomu nie wolno zabierac glosu bez zezwolenia przewodniczacego. Przewodniczacy moze zabierac glos w kazdym momencie obrad, a takze udzielic glosu osobie niebedacej radna.
Brak doswiadczenia?
– Analizujac przytoczone przepisy, uwazam, ze dotychczasowe dzialania Rady Gminy pod moim przewodnictwem byly zgodne z prawem. Uwazam, ze dalsza dzialalnosc Rady powinna zmierzac w dalszym ciagu do zaciesnienia wiezi ze spoleczenstwem, do czego beda dazyl podczas pelnienia funkcji przewodniczacego Rady. Udziele kazdej osobie glosu w wystapieniach w sprawach gminy Sadowne. Wystapienie wójta z wnioskiem w sprawie ograniczenia zabierania glosu przez osoby niebedace radnymi uwazam za nie na miejscu, jak dla wybranego w powszechnych wyborach na stanowisko wójta gminy. Nalezy sadzic, ze wyniklo to z braku znajomosci Statutu gminy i doswiadczenia w dzialalnosci samorzadowej. Przepraszam pana i innych mieszkanców obecnych na sesji 29 grudnia 2004 r. za zaistniale zdarzenie – czytamy w pismie przewodniczacego, Jerzego K. Wycecha.
Pismo swoje opatrzyl on krótkim komentarzem: – Z obowiazujacych przepisów wynika, ze jezeli chcemy ograniczyc mozliwosc wypowiadania sie osobom spoza Rady, nalezy dokonac zmiany w Statucie Gminy. Statut wyraznie mówi, ze takiego glosu obecnie mozemy udzielac – stwierdzil przewodniczacy.
Nic na sile
W odpowiedzi wójt Zdzislaw Tracz stwierdzil, iz przewodniczacy wyeksponowal stwierdzenia, z których ma wynikac, ze wójt to „zly czlowiek”. Wyjasnial, ze chodzilo mu tylko o to, aby obrady sesji Rady Gminy odbywaly sie sprawnie. – Nasze sesje bywaly dlugie, naprawde sie ciagna – przekonywal. – To nie byl wniosek, ale propozycja, majaca na celu usprawnienie prowadzenia sesji – twierdzil. – Nie chodzi o nieszanowanie was, ale o sprawy organizacyjne – mówil, zwracajac sie do mieszkanców przysluchujacych sie obradom sesji. Przekonywal, ze nie chcial niczego wprowadzac „na sile”.
Przewodniczacy Jerzy K. Wycech, powolujac sie na zapisy w protokole, zwrócil jednak uwage, ze wójt, mówiac o mozliwosci ograniczenia zabierania glosu przez osoby spoza Rady, uzyl slowa „wnioskuje”. Jego zdaniem, bylo to wiec cos wiecej niz propozycja.