[j]gfx/gazeta/dziec.jpg[/j]
Od jesieni ubieglego roku wladze powiatu wegrowskiego staraja sie, by z Domu Dziecka w Równem do placówki w Julinie przeniesc wychowanków pochodzacych z terenu ich powiatu. Sprawa budzi kontrowersje. Decydenci wiedza, ze stapaja po kruchym lodzie. W takiej sytuacji latwo narazic sie na zarzut nieliczenia sie z dobrem dzieci. Chociaz zadne decyzje jeszcze nie zapadly, starosta wegrowski Bogdan Dolinski juz musial tlumaczyc sie ze swoich zamiarów Rzecznikowi Praw Dziecka.
Z Równego do Julina jest niedaleko, w linii prostej pewnie z dziesiec kilometrów. Równe to powiat wolominski, Julin to jedyny dom dziecka w powiecie wegrowskim. Nie o odleglosci jednak tu chodzi, ale o pieniadze i to niemale. Choc o pieniadzach w tej sprawie mówi sie niechetnie.
Niech beda u nas
W domach dziecka znajdujacych sie poza powiatem wegrowskim przebywa w sumie kilkanascioro wychowanków z tego terenu. Wiekszosc z nich trafila wlasnie do Domu Dziecka w Równem. Wladze powiatu chcialyby, aby do Julina przeniosly sie dwie rodziny – 8 dzieci.
– W naszym Domu Dziecka w Julinie mamy wolne miejsca i bardzo dobre warunki. Sa to dzieci z naszego terenu, wiec bylyby blizej swoich rodzin. Poza tym wiekszosc dzieci chodzi do szkól w Wegrowie, a czesc prawie caly czas mieszka w internacie naszego Osrodka Szkolno-Wychowawczego, a w tamtym domu dziecka sa tylko na papierze – przekonuje starosta Bogdan Dolinski.
Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wegrowie, Jadwiga Snopkiewicz takze jest przekonana, ze lepiej byloby, aby dzieci z Równego trafily do Julina: – Mamy utrudniona prace z tymi dziecmi, nie wiemy, co sie z nimi dzieje. Dlugo tam przebywaja, chcielibysmy wiec uregulowac ich sytuacje – mówi. – Trójka dzieci mieszka w internatach na naszym terenie, dwójka – w Osrodku Szkolno-Wychowawczym, jedno w ZSP. Tylko raz w miesiacu placówka zabiera te dzieci do siebie, do Równego. Dlaczego sztucznie maja przebywac na liscie w tamtej placówce, a nie u nas? – pyta dyrektor Jadwiga Snopkiewicz.
Dwa tysiace miesiecznie
Za wychowanka przebywajacego poza swoim terenem powiat wegrowski placi ok. 2,1 tys. zl miesiecznie. – Gdyby dziecko przebywalo u nas, bylaby pewna oszczednosc, oczywiscie nie 2 tysiace, ale jakies oszczednosci bylyby. Finanse nie sa jednak najwazniejsze – podkresla Bogdan Dolinski. Jak mówi starosta, zainteresowanie powiatów tym, gdzie przebywaja podopieczni z ich terenu, wymusila zmiana przepisów. Od nowego roku prowadzenie domów dziecka stalo sie zadaniem wlasnym powiatu, finansowanym z samorzadowych pieniedzy. Wczesniej bylo to zadanie zlecone, za które placil wojewoda.
Prawie, prawie
Przed Bozym Narodzeniem wszystko wydawalo sie juz uzgodnione. Osmioro dzieci z Domu Dziecka w Równem mialo przeniesc sie do Domu Dziecka „Julin” w Kaliskach. Kwestie formalne zalatwialo Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Wegrowie.
– Wyslalismy pisma do PCPR w Wolominie z propozycja, ze chcemy miec dzieci u siebie, w swojej placówce. Prosilismy o przygotowanie dzieci, zeby nie przezywaly stresu z powodu przeprowadzki – opowiada dyrektor PCPR, Jadwiga Snopkiewicz. – Dostalismy na pismie oficjalna zgode. Dyrektor placówki w Równem tez nie sygnalizowal, ze nie zgadza sie na przeniesienie. Na kilka dni przed Bozym Narodzeniem do Wegrowa przyjechala delegacja dzieci z wychowawczynia. Dzieci powiedzialy, ze nie chca byc przeniesione.
W Wegrowie podejrzewaja, ze dzieci same tego nie wymyslily, a pomysl protestu podsuneli im wychowawcy z Równego, obawiajacy sie odejscia wychowanków.
Dyrektor Domu Dziecka w Równem, Jan Nowak rozumie, dlaczego wychowankowie sa niechetni przenosinom. – Jesli dzieci trafily do nas w wieku kilku lat, od poczatku maja tych samych wychowawców, to nic dziwnego, ze nie chca sie przeniesc – mówi. – Z ministerstwa poszlo pismo do powiatów, zeby przy przenoszeniu dzieci – bo wiadomo bylo, ze od 1 stycznia biezacego roku powiaty beda finansowaly swoje dzieci – brac pod uwage tylko dobro dziecka. Natomiast sytuacja ekonomiczna nie moze byc glówna przyczyna tych przenosin – podkresla dyrektor.
Nie odstepujemy
Decyzja o przenosinach zostala wstrzymana. Kilka tygodni pózniej starosta Bogdan Dolinski na sesji Rady Powiatu mówil, ze Zarzad nie zamierza odstepowac od pomyslu przeniesienia dzieci. – To jest taki moment, gdy powinnismy takie sprawy porzadkowac. Dzieci z danego terenu powinny przebywac w tym domu dziecka, który jest najblizej. Inaczej sankcjonowalibysmy sytuacje patologiczna – powiedzial nam w lutym.
W pierwszej polowie lutego zorganizowano spotkanie w Równem. Okazja do rozmów stalo sie zebranie zespolu do spraw okresowej oceny sytuacji dzieci w placówce. Do Równego pojechal miedzy innymi starosta Bogdan Dolinski. Przelomu jednak nie bylo. Pózniej planowano zorganizowanie spotkania w Julinie. Dzieci mialy przyjechac z wizyta do Julina po feriach. Liczono na to, ze gdy zobacza tamtejszy Dom Dziecka i poznaja sie z nowymi kolegami i kolezankami, latwiej zgodza sie na przeprowadzke.
– Bedzie okazja, zeby z nimi bezposrednio porozmawiac. Trzeba dac dzieciom szanse, by przemyslaly te propozycje – mówil starosta. Odpowiadal akurat na pismo Rzecznika Praw Dziecka, który poprosil o wyjasnienie dzialan wladz powiatu wegrowskiego w stosunku do podopiecznych z Równego.
Dluga lista?
Podczas spotkania w Równem pojawil sie tez pomysl wyrównania dziecmi „rachunku” pomiedzy powiatami. Skoro w powiecie wolominskim na miejsce w domu dziecka czeka – jak mówi sie – nawet kilkanascioro dzieci, a w Julinie sa wolne miejsca, niech Wolomin skieruje swoje dzieci do Julina.
– Odbyloby sie to na zasadzie „wy zaplacicie nam, my wam” i w sumie wyjdziemy na zero. Byloby to rozwiazanie dobre dla dzieci – mówi dyrektor Jan Nowak. Jego zdaniem, pozwoliloby to nie krzywdzic wychowanków, którzy od 8-9 lat przebywaja w jego placówce.
Starosta Bogdan Dolinski nie jest jednak zachwycony taka propozycja: – Chcemy przeniesc dzieci pochodzace z terenu powiatu wegrowskiego do naszego domu dziecka. To chyba jest logiczne. Podejrzewam, ze dzieci z terenu powiatu wolominskiego wolalyby byc w domu Dziecka w Równem. Gdybysmy dzialali wspólnie z wychowawcami Domu Dziecka w Równem, to byloby to skuteczne i z korzyscia dla dzieci – mówi. Zapewnia jednak: – Na pewno nie zrobimy niczego wbrew woli dzieci. Jesli przekonaja sie, ze lepiej im bedzie w Julinie, to sie przeniosa. Jesli nie – to trudno.
Planowane na marzec spotkanie w Julinie nie odbylo sie. Zarzad Powiatu Wegrowskiego postanowil odroczyc decyzje w sprawie przeniesienia dzieci do momentu zakonczenia roku szkolnego. – Niech najpierw skoncza szkole, a dopiero pózniej podejmiemy decyzje – mówi dyrektor wegrowskiego PCPR, Jadwiga Snopkiewicz.
– Jakie byly dalsze losy propozycji wyrównania rachunków miedzy powiatami za pomoca dzieci? – pytam.
– Dzwonilam w tej sprawie do PCPR-u do Wolomina. W uzgodnieniu ze starosta wystosowalam propozycje, ze jesli maja dluga liste oczekujacych, to my przyjmiemy te dzieci – opowiada dyr. Jadwiga Snopkiewicz.
– Byl jakis odzew?
– Nie bylo zadnego. Podejrzewam, ze to byl blef, a ta lista wcale nie jest taka dluga… – mówi dyr. Jadwiga Snopkiewicz.