Sprzedac auto

[j]gfx/gazeta/kom.jpg[/j]
Wystarczy wyjechac z Siedlec w dowolnym kierunku i przejechac kilkanascie kilometrów, zeby natknac sie na przydomowe komisy samochodowe. Prawie w kazdej wsi, przed prywatnymi posesjami mozna znalezc jeden lub kilka uzywanych samochodów z widocznym napisem „do sprzedania”. Auta z krajów UE zalegaja w komisach samochodowych. Importerów nie odstrasza nawet grozba wprowadzenia podatku ekologicznego.
Szacuje sie, ze od czasu, kiedy Polske zaczela zalewac fala starych samochodów sprowadzanych z zagranicy, trafilo do naszego kraju ponad milion aut, z czego zarejestrowano tylko 40 procent. Oznacza to, ze na nabywców wciaz czeka ponad 600 tysiecy starych gratów. Rzad, chcac przeciwdzialac zalewowi kraju takimi samochodami, próbuje zmienic zasady oplat, jakie kupujacy musza poniesc w kraju ich nabywcy. Drozszy podatek ekologiczny, zamiast starej akcyzy, ma zniechecic do sprowadzania samochodów i zapobiec falszowaniu dokumentów okreslajacych wartosc auta.
Pawel z Siedlec na gieldzie w Holandii za dziesiecioletniego opla Astre zaplacil tysiac euro. Koszt sprowadzenia, oclenia i rejestracji samochodu wyniósl lacznie dziewiec tysiecy zlotych. W Polsce sprzedal auto z dwutysiecznym zyskiem. Na zachodnich samochodach zarabia tez Piotrek z Lukowa. W ciagu roku sciagnal z Holandii piec samochodów, ale sprzedal do tej pory dwa z nich. – Kupilem ostatnio dziewiecioletniego golfa, udalo mi sie wytargowac dwa tysiace taniej w zlotówkach, zaplacilem, po przeliczeniu na nasza walute, 10,6 tys. zlotych. Dogadalem sie ze sprzedajacym, zeby w umowie kupna wpisac, iz auto jest warte 20 procent tego, ile za nie dalem w rzeczywistosci. Na miejscu zaplacilem za ubezpieczenie i próbne tablice sume równa 570 zlotym. Po powrocie zaplacilem akcyze – 65 procent tego, ile auto bylo warte w umowie. Tym sposobem kosztowalo mnie w sumie 14 tys. zlotych – mówi Piotrek. Mimo to, od pól roku nie moze sprzedac samochodu.
W podobnej sytuacji sa autokomisy. Czesc z nich peka w szwach, wlasnie z powodu zachodnich samochodów, których klienci nie chca kupowac. – Mielismy juz te auta, wciaz cos takiego sie trafia, ale sprzedaja sie znacznie gorzej, niz te z polskimi tablicami. Moze ludzie nie ufaja, jak papiery samochodów sa w obcym jezyku? Na pewno jeszcze trudniej byloby je sprzedawac, gdyby wszedl w zycie ten podatek ekologiczny – mówi jeden z wlascicieli siedleckiego komisu samochodowego.
Podatek czy akcyza
Forsowana przez rzad próba wprowadzenia w zycie podatku ekologicznego, który mialby zastapic dotychczasowa akcyze, sprawilaby, ze ceny starych samochodów sprowadzonych z zagranicy znacznie wzroslyby. Podatek mial wejsc w zycie juz 1 lipca. Na razie uniemozliwia to sprzeciw parlamentarzystów, którzy odrzucili ten projekt juz trzykrotnie. – Importerzy zanizali wartosc sprowadzanych samochodów, falszujac umowy i deklaracje celne. Zglaszali, ze samochód, za który zaplacili tysiac euro, jest wart np. 100 euro. Dlatego rzad wyszedl z propozycja wprowadzenia podatku ekologicznego. Jego wartosc ma byc uzalezniona od pojemnosci silnika i wieku samochodu. Wprowadzono norme ekologiczna „Euro” i oplata, w porównaniu z akcyzy, bylaby wyzsza nawet czterokrotnie, np. za 10-letni samochód o pojemnosci silnika dwóch litrów podatek ten wynosilby osiem tysiecy zlotych. Mieliby go zaplacic ci, którzy po raz pierwszy beda rejestrowac auto w Polsce – wyjasnia posel Leszek Swietochowski, który w imieniu PSL przekonywal sejm, aby odrzucil projekt rzadowy. – Ustawa byla nieprzygotowana, miala wiele luk, byla tworzona pod potrzeby chwili i jest spózniona o dwa lata. Powinnismy o niej mówic, zanim nastapil zalew samochodów. Najgorsze w niej jest to, ze uderzy po kieszeni najbiedniejszych, czyli wlasnie tych, którzy sprowadzaja uzywane samochody. Straciliby tez ci importerzy, którzy maja juz te samochody na placu i mieliby ogromne problemy z ich zbyciem – dodaje posel.
Wedlug badan wykonanych przez firme Eurotaxgloss, perspektywa wprowadzenia podatku na razie nie zniechecila prywatnych importerów – w marcu biezacego roku sciagneli do Polski kolejne 74.455 samochodów. Od trzech miesiecy ceny uzywanych samochodów spadaja. Eksperci oceniaja, ze jesli podatek wejdzie w zycie, ceny przestana spadac, a nawet wzrosna.
Jak nie dac sie oszukac?
Praktyka najczesciej stosowana przez sprzedawców starych samochodów jest cofanie licznika. – Nie jest mozliwe, zeby pietnastoletnie auto mialo przebieg stu tysiecy kilometrów. Dodatkowym dowodem na cofniecie licznika jest brak ksiazki serwisowej. – Kupujac uzywany samochód, trzeba tez sprawdzic, czy kierownica nie jest wytarta – radzi Marek Biklinski, handlujacy samochodami . – To samo dotyczy startych do blachy pedalów czy wytartego do polysku lewarka zmiany biegów. Czestym zabiegiem, majacym ukryc faktyczne zuzycie auta, jest naklejenie nowych nakladek na pedaly czy oklejenie kierownicy.
A jak sprawdzic, czy silnik nie nadaje sie tylko do remontu? – Jest na to prosty sposób. – Wystarczy go wlaczyc i odkrecic wlew oleju, buchajacy z niego dymek lub chlapiacy olej to juz powód, by nie kupowac tego auta – mówi Marek Biklinski.