W bramie przy ulicy Sienkiewicza, na wprost dworca PKS, maja swoja siedzibe prywatni przewoznicy. Obstawiaja z reguly trasy, którymi PKS rzadko jezdzi, bo sie mu nie oplaca. Busiki i autobusy prywatnych przewozników sa gotowe sluzyc tym, którzy dojezdzaja do pracy, podrózuja. Ot, wolny rynek.
Punkt przy Sienkiewicza niby dobry, ale ma pewien mankament. Klienci musza przechodzic przez brame, czesto okupowana przez tzw. nosy. Nosy, to panowie z czerwonym organem powonienia, któryz to kolor wywoluje spozywany od lat alkohol. Nosy nie sa przyjemnym widokiem i co wrazliwszy klient, az kuli sie w sobie, byle nie doszlo do bezposredniego kontaktu z takimi osobnikami. Nosy nie sa agresywne. Ale sa pijane.
– Zwracamy uwage, wypraszamy, ale skutek jest dorazny. Wiekszosc tych delikwentów to bezdomni. I czlowiek sam juz nie wie: przeganiac, czy nie? Ale, z drugiej strony, gdy patrzy sie na lezacego na ziemi goscia nieprzytomnego od alkoholu, to cholera czlowieka bierze. Tak zle i tak niedobrze – skarzy sie jeden z przewozników.
Krótki postój
Przewoznicy zwrócili sie do prezydenta Miroslawa Symanowicza z prosba o czesciowe udostepnienie zatoczki, znajdujacej sie tuz przed ich baza. W tej chwili korzysta z niej PKS, którego autobusy zatrzymuja sie tu, by pasazerowie mogli wysiasc.
– Skoro korzysta z niej PKS, to moga skorzystac i inni – uwazaja przewoznicy. – Jest to odpowiednie, nie stwarzajace zagrozenia miejsce i nie zmieniloby swego przeznaczenia.
W pismie do prezydenta przedsiebiorcy deklaruja, ze beda przestrzegac warunków ewentualnej umowy uzyczenia. Zapewniaja tez, ze zatoczka bylaby wykorzystywana do krótkiego, góra pietnastominutowego postoju auta oczekujacego na pasazerów, zgodnie z rozkladem jazdy. Dluzsze postoje odbywalyby sie w dotychczasowej bazie.
– W innych miastach prywatni przewoznicy maja swoje przystanki. Dla naszych firm byloby to idealnym rozwiazaniem, ulatwiajacym prace – twierdza przedsiebiorcy.
W pismie do prezydenta napisali: zezwolenie na korzystanie z czesci zatoczki byloby uklonem wladz miasta w strone rozwoju konkurencji wolnorynkowej, a jednoczesnie wplyneloby pozytywnie na rozwój malych przedsiebiorstw dzialajacych w Siedlcach w sektorze przewozów pasazerskich.
Nie zgadzam sie
Odpowiedz prezydenta Symanowicza byla krótka: informuje, ze nie wyrazam zgody na zaproponowane rozwiazanie.
– Decyzja ta podyktowana jest koniecznoscia zachowania i tak juz bardzo skromnego zasobu miejsc parkingowych w miescie – odpisal prezydent.
Przewoznicy sa rozczarowani. Oczekiwali, ze moze ktos zechce z nimi porozmawiac, uslyszec ich racje, uzgodnic warunki.
– Otrzymalismy list. Ani sie od niego odwolac, ani prowadzic dalsze rozmowy. Czy nie uda sie wypracowac jakiegos kompromisu? Szkoda, ze nikt nie proponuje dyskusji na ten temat. Prezydent po prostu sie nie zgadza i juz.
Wiecej uzasadnienia tej odmownej decyzji przekazuje dopiero rzecznik prasowy prezydenta Joanna Skolimowska-Szpura.
– Urzednicy stwierdzili, ze zatoczka ta nie ma parametrów, które pozwolilyby traktowac ja jako zatoke postojowa. Nawet autobusy PKS, które korzystaja z tego miejsca, maja zezwolenie jedynie na zatrzymanie sie w celu wysadzenia pasazerów. Postój autobusu jest juz zabroniony. Z tego wzgledu urzad nie moze wyrazic zgody na powstanie tam przystanku dla przewozników. Poza tym jest kilka firm prywatnych przewozników. Jesli kazda zechcialaby z tej zatoczki korzystac, to szybko zrobilby sie tam balagan i doszloby do walki o klienta.
Te tlumaczenia wskazuja, ze przystanku raczej nie bedzie. Jedna i druga strona ma swoje racje. Moze jednak dobrze byloby sie spotkac i wspólnie znalezc jakies rozwiazanie? Krótka odmowna decyzje latwo jest wydac. Nie, i juz. Ale przeciez pomysl utworzenia przystanku dla prywatnych przewozników nie jest zly. Kompromis naprawe by sie tu przydal.