Juz w kilku miastach w Polsce Straz Miejska wlepia mandaty tym, którzy klna na ulicy i w miejscach publicznych. Za wulgarne slowo mozna dostac mandat od 30 zlotych wzwyz.
W drastycznych przypadkach sprawa moze byc skierowana do sadu grodzkiego, który ma prawo wymierzyc kare grzywny w wysokosci 1500 zlotych. Czy Siedlcom grozi lawina mandatów za brzydkie wyrazy?
– Bardzo prosze, aby Straz Miejska zwracala uwage na slowa wypowiadane w miejscach publicznych – apelowala na sesji radna Stefania Heciak. – Na budowie w okolicach ulicy Podlaskiej robotnicy uzywaja takich wyrazów, ze nie mozna przejsc spokojnie. Przeciez to karalne.
Nie da sie ukryc, ze klniemy na potege. Jak to sie mówi, rzucamy k….mi ze swoboda i bez opamietania. Przeklinaja robotnicy, przeklinaja i ludzie wyksztalceni. Bluzgi slychac z jadacych samochodów, wiachami sypia takze przechodnie na ulicy. Nigdy nie zapomne deszczowego dnia, gdy dziewczyna piekna jak aniol, piescia wygrazala za samochodem, który ja ochlapal: ty sk…synu jeb..y!
Przeklenstwa slychac juz w przedszkolu. Panie wychowawczynie zachodza w glowe: dzieci przynosza te wyrazy z domu, czy z zaslyszane z podwórka?
– Fajna jest – bracia blizniacy rozmawiaja o nowej kolezance.
– E, jakas popiejdojona – krytycznie odpowiada brat.
Wulgaryzmy pozwalaja czasem rozladowac agresje. Zdaniem jezykoznawcy dr Grazyny Majkowskiej z Uniwersytetu Warszawskiego, uzywamy wulgaryzmów w wyniku bezradnosci jezykowej i zyciowej (z wypowiedzi dla Merkuriusza Uniwersyteckiego). Jesli nie radzimy sobie w jakiejs sytuacji, to brzydkie wyrazy maja nam w jakis sposób pomagac. Pani doktor przypomina, ze ideal dzentelmena, czlowieka opanowanego, który ma dystans do siebie i swiata, jest dzisiaj niepopularny. Nasza rzeczywistosc kreuja filmy, gdzie bohaterowie strzelaja brzydkimi slowami na przemian z kulami pistoletu. Nic wiec dziwnego, ze wszelkie k… i ch… robia w zyciu codziennym kariere iscie filmowa.
Wyrwany do tablicy komendant Strazy Miejskiej, Slawomir Garucki przyznaje, ze jego pracownicy nie tropia jeszcze wulgarnych mieszkanców Siedlec.
– Ale udzielili juz wiele pouczen – zaznacza pan komendant. – Nasza siedziba miesci sie przeciez przy dworcu PKS. I, prosze mi wierzyc, slyszymy tu miesiste zwroty.
Straznicy nie beda jednak na razie chodzili z bloczkami mandatowymi w pogotowiu, by tropic beztrosko rzucane k… i ch…e.
– Nie oznacza to jednak, ze nie beda reagowac na wulgaryzmy. – Slawomir Garucki robi tajemnicza mine.
Nie zdziwmy sie wiec, jesli po siarczystym przeklenstwie straznik miejski delikatnie stuknie nas w plecki:
– A za te k…e to mandacik pan dostaje.
I nie próbujcie skwitowac tego niedowierzajacym:
– Spier….j pan.
Bo moda na mandaty za przeklenstwa na pewno dojdzie i do nas. Dlatego lepiej juz teraz przestawic sie
z hardbluzgów na te bardziej soft: kurdebalans, czy ja cie pimpam!
Tajemnicza mina Slawomira Garuckiego nie wrózy nic dobrego. Strzezcie sie robotnicy na budowach i wy rozwydrzeni inteligenci. Wulgaryzmy moga kosztowac!
takie mandaty powinny byc wprowadzone od dawana. glowa puchnie od tych wszytkich przeklenstw. czasem nie mozna przejsc spokojnie ulica, zeby nie uslyszec pare “brzydkich” okreslen na swój temat, do tego dolaczaja sie przedszkolaki. dokad ten swiat zmierza