[j]gfx/gazeta/allegro.jpg[/j]
Czy w internecie mozna zrobic udane zakupy? Okazuje sie, ze tak, ale trzeba pamietac, iz w swiecie wirtualnym, tak jak w rzeczywistym, zdarzaja sie oszusci i naciagacze. Zakupy bez wychodzenia
z domu mozemy juz robic na kilku portalach aukcyjnych i w kilkuset sklepach internetowych.
Dopiero uczymy sie korzystac z przywilejów najnowszej techniki, dlatego tak latwo nas oszukac.
W sieci mozemy juz kupic wszystko, dom, samochód, telewizor, sprzet grajacy, uzywany lub nowy komputer, klapki plazowe, komórke, stroik wielkanocny, kosmetyki, mozna nawet przystapic do licytacji… np. damskich majtek. Dla kazdego cos milego – w sieci znajdziemy nawet oferte zakupu (dopiero co uzywanej) lub nowej bielizny. Asortyment sklepów on-line mozna wymieniac godzinami. Jednym slowem kupimy tam wszystko, co w sprzedazy tradycyjnej, a nawet jeszcze wiecej.
Najdrozsze pudelka
po cd w historii
Tylko w powiecie lukowskim policja dostaje srednio piec zgloszen miesiecznie o oszustwach internetowych. Najczesciej dotycza one zakupów przez internet. – Prawie zawsze chodzi o to samo. Ktos wylicytowal na portalu internetowym komórke, komputer lub czesci do komputera. Wplacil pieniadze na podane konto i nie doczekal sie wymarzonego towaru – mówi rzecznik policji w Lukowie Andrzej Biernacki. Zaskoczeniem dla policji bylo jedno z ostatnich zgloszen. Juz po trzech tygodniach od debiutu najnowszego portalu swistak.pl zlosil sie pierwszy oszukany mieszkaniec powiatu lukowskiego. – Ta osoba wylicytowala telefon komórkowy, a poczta otrzymala piec opakowan po plytach kompaktowych. Przyjmujemy wszystkie zgloszenia i prowadzimy te sprawy. Ich wyjasnienie zajmuje zwykle wiele czasu, ale prawie zawsze sie udaje – mówi A. Biernacki
Jedna ze spraw zwiazanych
z przestepstwami internetowymi, dzieki której zaslyneli policjanci
z Lukowa, to wykrycie siedmioosobowej grupy naciagaczy. Oszusci prowadzac fikcyjne licytacje telefonów komórkowych okradli kilkadziesiat osób z calej Polski. Sprawcy pochodzili z Lukowa, ich sprawa trafila do sadu, pokrzywdzeni dotychczas nie odzyskali wyludzonych pieniedzy za rzekomo kupione telefony.
– Ta dziedzina zakupów dopiero raczkuje, dotychczas dostalam tylko jedno zgloszenie oszustwa w sieci – mówi powiatowa rzecznik konsumentów w Siedlcach, Teresa Blaszczyk. Niedawno zajmowala sie sprawa pewnego siedlczanina, który wylicytowal na allegro.pl laptopa za 1,2 tysiaca zlotych. Wplacil zadana kwote na podane konto
i zamiast komputera otrzymal poczta tylko dziwne metalowe czesci. Sprawa trafila do prokuratury.
– Trzeba pamietac, ze ta dziedzina zakupów, jak kazda inna, podlega okreslonym zasadom i konsumenci moga domagac sie swoich praw
– mówi rzeczniczka.
Jak oszukuja?
Kontrola sklepów elektronicznych przeprowadzona przez Organizacje Wspólpracy i Rozwoju Gospodarczego sprawdzila, jak dzialaja sklepy on-line w Polsce. Wyniki kontroli wykazaly, ze w tych sklepach nie ma jasnego opisu towaru, na stronie internetowej mozna znalezc niewyrazne, czesto male zdjecia. Dopiero po dostarczeniu produktu mozna go obejrzec i poznac jego parametry. Kilkanascie procent zamówionych zakupów nie dociera do adresata, w polowie tych przypadków nieuczciwa firma pobiera jednak naleznosc od nabywcy.
Polskie sklepy najczesciej nie informuja klienta, ze – tak jak w przypadku innych zakupów – mozna zwrócic zakupiony produkt w ciagu 10 dni. Nie wiedziala o tym 28-letnia Magda z Lukowa. – Kilka miesiecy temu znalazla na portalu Allegro superoferte typu „Kup teraz” (nie wymagajaca licytacji – red.). Byla to woda toaletowa znanej francuskiej marki. Sprzedawca informowal, ze kosmetyki, które oferuje, pochodza ze zlikwidowanego sklepu z Wielkiej Brytanii, dlatego sa trzy razy tansze, niz takie same w perfumerii. Kiedy dostalam przesylke, okazalo sie, to po prostu podróbka i nie pachnie tak, jak oryginal, a zapach jest nietrwaly. Próbowalam kontaktowac sie ze sprzedawca, zeby zwrócic towar, ale bez skutku – opowiada.
Inny e-konsument zaplacil za towar dwa razy. – Wylicytowalem swietna komórke za jedyne 156 zlotych. Poprzez maila skontaktowalem sie ze sprzedawca, który prosil mnie o wplate zadanej kwoty na swoje konto. Zrobilem tak, jak chcial, i czekalem na towar. Paczka przyszla juz nastepnego dnia, ale byla to tzw. przesylka za pobraniem. Pomyslalem, ze to pewnie pomylka i nadawca odda mi pieniadze z konta. Nie chcac stracic komórki, zaplacilem kwote listonoszowi. Wprawdzie dostalem aparat tej samej marki, co oferowany, ale niestety nadawal sie tylko do naprawy i byl to starszy model od tego, który wylicytowalem. Pieniedzy nie odzyskalem – mówi.
Bron sie!
Co zrobic, by zminimalizowac ryzyko? Przed decyzja o zakupie trzeba sprawdzic, czy na stronie podany jest adres, nazwa i telefon do sprzedawcy. Trzeba sie upewnic, czy jest juz znany na portalu i jaka opinie wystawili mu inni kupujacy. Koniecznie nalezy sprawdzic, czy sprzedawca podal nam wszystkie parametry produktu oraz cene lacznie z podatkiem i oplata za przesylke, czy znamy termin dostawy produktu. Wazne jest takze to, zeby e-sklep lub oferent na portalu juz na wstepie zagwarantowal bezpieczny sposób zaplaty i poinformowal o terminie, w jakim mozna bedzie jeszcze zwrócic towar.
E-konsument ma dziesiec dni na zwrot towaru i rozwiazanie umowy. Malo kto wie, ze termin liczymy nie od dnia zakupu, ale od chwili dostarczenia produktu. W tym czasie nie mozne uzywac produktu, gdyz trzeba go oddac w stanie niezmienionym. Mozna go jednak wypróbowac. Produkt, z kilkoma wyjatkami dotyczacymi m.in zakupów artykulów spozywczych czy gastronomii, mozna zwrócic w terminie trzymiesiecznym, jesli na stronie internetowej nie podano: nazwy i siedziby sklepu, ceny obejmujacej równiez clo i podatki, zasad zaplaty, kosztów, terminu i sposobów zaplaty, prawie do odstapienia od zakupu w ciagu dziesieciu dni, a nawet miejscu i sposobie skladania reklamacji. Sprzedawca nie moze zadac kary za wycofanie sie z umowy, nawet jesli zawarlismy wczesniej taka umowe, to jest ona niewazna. Praw e-konsumenta od 2000 roku bronia przepisy unijne.
