Tonely samochody. Lamaly sie drzewa. Szpital zostal zalany. Ulice zamienily sie w rwace rzeki.
Piatkowy wieczór 29 lipca mieszkancy Siedlec i okolic zapamietaja zapewne na dlugo. Tego dnia kilkanascie minut po godzinie dziewietnastej nad naszym miastem rozpetalo sie prawdziwe pieklo. Niebo szczelnie zakryla granatowosiwa chmura, z której na ziemie lunal wodospad. Huraganowe podmuchy wichru powodowaly, ze galezie drzew lamaly sie niczym zapalki. W wielu miejscach, w ciagu kilku minut na drogi powalily sie setki drzew.
Ulice miasta w jednym momencie zamienily sie w rwace potoki. Ogromne masy wody blyskawicznie zaczely zalewac nizej polozone miejsca. Pod wiaduktem garwolinskim woda zalala dwa samochody. Zalane zostalo prawie cale osiedle Mlynarska. Zebrana w tym miejscu woda znalazla ujscie i zaczela zatapiac szpital miejski. W ciagu kilku minut w izbie przyjec i gabinetach zabiegowych mozna bylo plywac. Oficer dyzurny Miejskiego Stanowiska Kierowania, pelniacy sluzbe feralnego dnia, w ciagu krótkiego czasu otrzymal kilkadziesiat wezwan o pomoc. Po konsultacjach, blyskawicznie w kierownictwie strazy zadecydowano o sciagnieciu posilków z sasiednich powiatów oraz wolnych jednostek OSP. Czesc ochotników nie mogla przybyc do Siedlec, gdyz na ich terenie cale odcinki dróg byly nieprzejezdne.
Usuwanie zawalidróg trwalo przez kilkadziesiat godzin. Przez cala noc 740 strazaków, bez chwili wytchnienia, przemieszczalo sie z jednego miejsca na drugie, usuwajac zlamane konary czy wypompowujac wode.
Za to wielkie zaangazowanie druhom z OSP naleza sie ogromne slowa uznania. Oni sami byli troche zdziwieni, ze mieszkancy Siedlec w wiekszosci biernie obserwowali ich wysilek, zamiast zabrac sie do roboty.
Dzieki zmasowanym i sprawnym dzialaniom, juz po kilku godzinach czesc szkód nawalnicy zostala usunieta. Prawie do bialego rana trwala walka z woda w szpitalu. Wysilek oplacil sie, bo juz rano mógl on normalnie funkcjonowac. Cala sobote i niedziele, czyli jeszcze przez kilkanascie godzin, strazacy usuwali powstale szkody. Jak wielkie straty spowodowala nawalnica, trudno w tej chwili oszacowac. Mozliwe to bedzie dopiero wtedy, gdy wszystkie koszty akcji ratowniczej zostana zsumowane.
Do tej pory najczesciej ogladalismy kataklizmy tylko w doniesieniach telewizyjnych, teraz sami doswiadczylismy sily zywiolu.